Przyjęte i procedowane przez samorządy uchwały antysmogowe oznaczają dla Polskiej Grupy Górniczej obniżenie przychodów ze sprzedaży węgla o około 600 mln zł, część węgla nie spełni bowiem odpowiednich norm i nie będzie mogła zostać sprzedana mieszkańcom. To też oznacza wyższe koszty dla odbiorców, bo węgiel lepszej jakości jest droższy.
Sejmik Województwa Śląskiego przyjął uchwałę antysmogową dla regionu 7 kwietnia. Jej przepisy wchodzą w życie na początku września. Uchwała zakazuje używania od września tego roku najbrudniejszych paliw (w tym mułów i flotokoncentratów) i nakazuje stopniową wymianę przestarzałych instalacji cieplnych.
Podobną uchwałę podjęło wcześniej województwo małopolskie, prace trwają też w innych województwach, m.in. mazowieckim.
Odpady węglowe
Polska Grupa Górnicza (PGG) poinformowała w tym roku, że wycofuje z oferty skierowanej do sektora komunalno-bytowego muły węglowe i flotokoncentraty, których wytwarza rocznie kilkaset tysięcy ton. Apelował o to wcześniej marszałek województwa śląskiego.
Jak mówił podczas środowej konferencji prasowej Rogala, uchwała antysmogowa oznacza jednak dla PGG także sukcesywne wycofanie z rynku ponad 2 mln ton węgla grubego i miałów.
- Ponad dwa miliony ton miałów i węgli grubych wycofamy, nie możemy ich sprzedać, nie powinno się ich spalać na terenie tych dwóch województw, pomimo tego, że są jakościowo dobre - powiedział.
Zaznaczył, że spółka nie jest w stanie w tak krótkim czasie zmodernizować zakładów przeróbczych i procesu produkcyjnego, by już teraz zaoferować o 2 mln ton bardziej ekologicznego węgla. Inwestycje dotyczące zwiększenia w PGG produkcji najbardziej poszukiwanych gatunków węgla, w tym ekogroszków są szacowane na 50-70 mln zł.
- Oznacza to, że ten surowiec będzie pochodził z importu - zaznaczył Rogala.
Uchwały antysmogowe
- To skutek ekonomiczny określonego działania, które pod względem ekologicznym jest bardzo łatwo sprzedawalne, fajnie marketingowo pokazywane, ale w sensie ekonomicznym ono mówi tak: nie PGG, a węgiel importowany i z tym się musimy liczyć - dodał prezes.
Rogala podkreślił, że jest zaskoczony tempem wprowadzenia zmian i zdziwiony, że w stosunku do tak ważnego podmiotu gospodarczego, jakim jest PGG „w sposób bezwzględny stosuje się tego typu instrumenty”.
- Według jednego z opracowań na rok 2018, powinniśmy zamknąć 40 procent mocy wydobywczych i zwolnić połowę ludzi. Takie dokumenty powstawały niespełna rok temu, kiedy tworzono PGG - dodał Rogala.
Zaznaczył, że spółka podchodzi do nowego prawa „z pełnym poszanowaniem”.
- Ale jesteśmy ciekawi, jak teraz w drugą stronę wykażą się władze, bo muszą wysłać kontrole do odbiorców indywidualnych, użytkowników i sprawdzać, jaki rodzaj produktu jest tam spalany. Do nas już dochodzą pewne sygnały, że te muły, ponieważ produkowane są przez kopalnia w państwie obok, mogą też być przekazywane i sprzedawane na rynku polskim - powiedział.
Kontrola palenisk
- My ze swojej strony wywiązaliśmy się z zadania, a teraz wszystko po stronie pana marszałka i zobaczymy, jak dzielnie będzie pan marszałek kontrolował swoich użytkowników, czyli swoich wyborców - podsumował prezes PGG.
Rogala zapewnił, że spółka - która w tym roku ma wydobyć ponad 30 mln ton węgla - poradzi sobie z realizacją nowego prawa i w ujęciu rocznym nie powinno to wpłynąć na jej kondycję.
- Największe uderzenie będzie skierowane w kierunku odbiorców indywidualnych - wzrost opłat za ogrzewanie od 2400 do 4600 zł. Pamiętajmy, że nie każdy ma tak duży budżet, żeby taką podwyżkę unieść - powiedział.
Autor: MS / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN