Popularyzacja konsumpcji ryb w Polsce jest jednym z priorytetów w zakresie rozwoju przetwórstwa i rybołówstwa w kraju - poinformował minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk. Ma powstać program zachęcający do spożycia ryb.
Podczas rozpoczętego w czwartek w Gdyni III Kongresu Rybnego minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk powiedział dziennikarzom, że Polacy są "dwukrotnie mniejszymi konsumentami produktów rybołówstwa w porównaniu ze średnią unijną". W 2015 r. średnie spożycie ryb w Polsce wyniosło ok. 12,4 kg na mieszkańca (najwięcej mintaja i śledzi); średnie spożycie ryb w UE to ok. 24 kg.
Ogromna praca przed nami
- Trzeba wykonać ogromną pracę i stworzyć bardzo duży obszar zachęt, aby spopularyzować konsumpcję ryb - powiedział.
Zapewnił, że zwiększenie spożycia ryb jest jednym z priorytetów ministerstwa w zakresie rozwoju rybołówstwa i przetwórstwa ryb w kraju. Poinformował, że ministerstwo w tym celu przygotowuje specjalny program oraz współpracuje z przetwórcami i rybakami.
Krzysztof Hryszko z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie powiedział, że w ub. roku w porównaniu z 2014 r. Polacy zjedli o 8 proc. mniej ryb. W 2014 r. było to 13,4 kg, a w 2015 - 12,4 kg na jednego mieszkańca.
Panga podniosła wyniki
Zwrócił uwagę, że na wielkość spożycia wpływ mają np. kampanie realizowane przez wielkie sieci handlowe, dostępność innych gatunków ryb. Podał, że bardzo dynamiczny wzrost konsumpcji odnotowano do 2008 roku, co tłumaczone było ogromną podażą pangi.
- Potem przez trzy lata mieliśmy spadek spożycia, a od 2012 r. zaczęliśmy jeść znowu coraz więcej. W ubiegłym roku znowu wystąpił niewielki spadek - wyjaśnił. Ocenił, że "w dłuższej perspektywie rynek będzie się rozwijał". Podczas kongresu Gróbarczyk podkreślił, że przetwórstwo rybne jest branżą bezwzględnie rozwojową i może odgrywać bardzo dużą rolę w wejściu Polski na rynki światowe. Przyznał, że "sektor do tej pory był mało zauważalny". - Jest oczywiste, że ta branża musi się rozwijać w Polsce, stawiamy ogromne wymagania sobie, ale też sektorowi, aby stać się liderem w Europie w zakresie przetwórstwa i wzrostu udziałów w rynku europejskim i światowym - podkreślił.
Setki ton ryb
Tomasz Kulikowski ze Stowarzyszenia Rozwoju Rynku Rybnego powiedział podczas Kongresu, że przetwórstwo rybne w Polsce generuje ok. 9 mld zł obrotów i należy do najszybciej rozwijających się dziedzin przetwórstwa rolno-spożywczego.
- Każdego roku ponad 300 tys. ton produktów rybnych najwyższej jakości trafia na najbardziej wymagające rynki europejskie i powoli też pozaeuropejskie - podał.
Jako najważniejsze wyzwania branży przetwórstwa rybnego w Polsce wymienił: coraz trudniej dostępne i coraz droższe surowce dla przetwórstwa, rynki zbytu oraz działania w obszarze innowacji technologicznych.
Hryszko powiedział, że sytuacja w przetwórstwie ryb jest dobra, trochę gorzej oceniana jest kondycja sektora w zakresie handlu zagranicznego i rybołówstwa.
Wielkość połowów rośnie
Podał, że w ub. roku wielkość połowów w porównaniu z 2014 r. wzrosła o 14 proc. (134 tys. ton), ale opłacalność tej działalności była niższa, bo ceny np. śledzia, szprota, dorsza były średnio o 15 proc. niższe niż rok wcześniej. Zaznaczył, że poławiany w Bałtyku dorsz był słabej jakości. Powiedział, że sektor przetwórstwa ryb każdego roku notuje przyrost wartości sprzedanych produktów. W 2015 r. prawdopodobnie po raz pierwszy wartość sprzedaży przekroczyła kwotę 9 mld zł. To oznacza ok. 8 proc. wzrost (po stronie przychodów). Surowiec dla przetwórstwa w 85 proc. zapewnia import; polskie połowy dostarczają tylko 15 proc. surowca. Natomiast 63 proc. przychodów sektora przetwórstwa jest generowane przez eksport. W rozpoczętym w czwartek w Gdyni dwudniowym III Kongresie Rybnych ma uczestniczyć ok. 300 osób: przedstawicieli zakładów przetwórstwa rybnego, hodowców ryb, organizacji rybaków morskich, dostawców technologii oraz instytucji naukowych z całego kraju.
Autor: ag/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock