Być może w przyszłym roku na świecie będzie znacznie poważniejszy kryzys niż na razie sądzimy, że będzie. Skąd wtedy weźmiemy te pieniądze, skoro już dzisiaj te pomysły, które zostały wprowadzone, to jest lekko licząc 70 miliardów rocznie? - mówił w "Faktach po południu" ekonomista Marek Zuber, odnosząc się do ogłoszonych w sobotę obietnic wyborczych.
W sobotę odbyły się dwie konwencje programowe: Prawa i Sprawiedliwości, a także Polskiego Stronnictwa Ludowego Koalicji Polskiej. Zarówno politycy partii rządzącej, jak i opozycji przedstawili wiele obietnic przedwyborczych. W Lublinie PiS zaproponował m.in. podniesienie pensji minimalnej do 3 tys. zł na koniec 2020 roku, a na koniec 2023 roku do 4 tys. zł, dodatkowe emerytury w 2021 roku oraz pełne dopłaty do hektara dla rolników. Natomiast PSL KP obiecał wprowadzenie m. in dobrowolnego ZUS-u, emerytury bez podatku, czy przekazanie młodym rodzinom 50 tys. złotych od państwa na wkład własny.
"Wzrost się kiedyś skończy"
- Wzrost gospodarczy się kiedyś skończy. Być może to się zaczyna dziać na naszych oczach, być może w przyszłym roku na świecie będzie znacznie poważniejszy kryzys niż na razie sądzimy, że będzie. Nie ma takiej możliwości, by nie dotarł do nas, do naszego kraju. Skąd wtedy weźmiemy te pieniądze, skoro już dzisiaj te pomysły, które zostały wprowadzone to jest lekko licząc 70 miliardów rocznie? - zastanawiał się Marek Zuber.
- Mam tylko jedną odpowiedź oczywiście: albo ktoś tego nie zrobi (..) albo po prostu będziemy mieć podwyżkę podatków lub parapodatków - mówił.
- Wszystko jedno, czy mówimy o opozycji, czy o partii rządzącej, to są jednak niezbyt konkretne zapowiedzi. Jeżeli mówi o tych stu obwodnicach, to nie wiemy gdzie one powstaną, do końca nie wiemy jak będą finansowane. To jest wszystko dzisiaj bardzo nieprecyzyjne - zwrócił uwagę.
Według eksperta, patrząc na wzrost płacy minimalnej w ostatnich latach "rzeczywiście w 2023 roku możemy w okolice tych czterech tysięcy złotych brutto dojść".
- Ta płaca minimalna mogła rosnąć dlatego i nie wywróciło na gospodarki, że mieliśmy fantastyczną koniunkturę (..), to nie jest efekt żadnego cudownego planu, który tutaj w Polsce był realizowany w poprzednich latach - zaznaczył.
- Jeśli nie będzie inwestycji, które będą zwiększały wydajność pracy (..), to nie mam szansy dojść do poziomu czterech tysięcy złotych w ciągu tych najbliższych czterech, czy pięciu lat w taki sposób, żeby to nie spowodowało zapaści w gospodarce - podkreślił ekonomista.
"Nie mamy żadnych konkretów"
Marek Zuber odniósł się także do ogłoszonych również w sobotę obietnic PSL KP. - Tutaj jest mi zupełnie trudno cokolwiek policzyć. Tutaj już w ogóle nie mamy żadnych konkretów - powiedział.
Ekonomista stwierdził, że wprowadzenie dobrowolności płacenia składek społecznych dla każdego przedsiębiorcy oznacza, że "będziemy mieć jeszcze większą dziurę w ZUS-ie niż mamy".
Marek Zuber zauważył też, że "koszty obniżenia wieku emerytalnego z roku na rok będą coraz wyższe". - Zresztą ja też nie wiem co to znaczy: dobrowolność płatności składki ZUS. To znaczy, tak po po postu mogę płacić lub nie? Jakie są konsekwencje tego dla mnie? - zastanawiał się ekspert.
Autor: mp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24