Program Rodzina 500 plus jest sprawiedliwy i traktuje wszystkich rodziców w taki sam sposób - podkreślił w piątek w Sejmie wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Bartosz Marczuk. Wiceminister dodał, że zniesienie progu dochodowego na pierwsze dziecko kosztowałoby około 18 miliardów złotych.
Sejmowa komisja polityki społecznej i rodziny zapoznała się w piątek z informacją Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na temat realizacji rządowego programu Rodzina 500 plus wobec rodziców samotnie wychowujących dzieci. Posłowie wysłuchali też informacji na temat bieżącej sytuacji kobiet na rynku pracy. Posłanka Platformy Obywatelskiej Magdalena Kochan zwróciła uwagę, że rządowy program ma nie tylko plusy, ale również minusy. Jej zdaniem, jest on niesprawiedliwy m.in. dlatego, że samotnym rodzicom trudniej o uzyskanie świadczenia na pierwsze dziecko. Chodzi m.in. o obowiązujące kryterium dochodowe w wysokości 800 złotych.
Niesprawiedliwy program?
Wiceminister Bartosz Marczuk podkreślił, że program traktuje wszystkich rodziców w taki sam sposób. - Jest kryterium dochodowe na pierwsze dziecko 800 zł, 1200 zł przy dziecku niepełnosprawnym. Małżeństwa, samotni rodzice, mają dokładnie takie same kryteria. Program jest ustawiony w sprawiedliwy sposób, nie dyskryminuje nikogo. Pieniądze wędrują za dzieckiem - mówił Marczuk. - Mówienie, że program 500 plus wykluczył samotnych rodziców jest potwornym nieporozumieniem - dodał. Jak mówił Marczuk, do samotnych rodziców z programu Rodzina 500 plus trafiło w ubiegłym roku 5,2 mld złotych. - Co piąta złotówka trafia do rodziców wychowujących samotnie dzieci. Nigdy po 1989 roku nie trafiło do samotnych rodziców tyle, co po wprowadzeniu programu - przekonywał.
Posłanka PO uważa też, że program 500 plus jest niesprawiedliwy wobec części rodziców, którzy wychowują niepełnosprawne dziecko. Chodzi o sytuacje, kiedy po osiągnięciu przez dziecko 16 lat orzeknie się wobec niego umiarkowany stopnień dysfunkcji zdrowotnej. Wówczas rodzice, aby otrzymać świadczenie na pierwsze dziecko nie mogą przekroczyć kryterium dochodowego w wysokości 800 zł. Wiceminister zwrócił uwagę, że w systemie jest obecnie 130 tys. rodzin. z niepełnosprawnymi dziećmi. - To jest ok. 220 tys. dzieci z niepełnosprawnością. Oznacza to, że 95 proc. dzieci wychowywanych w rodzinach jest objętych programem. Czyli jest powszechność tego programu - powiedział. Dodał, że rocznie do takich rodzin trafia 1,5 mld złotych.
Kobiety bez pracy
Posłanka Monika Rosa (Nowoczesna) pytała z kolei o dezaktywizację zawodową kobiet. - Aktywność zawodowa kobiet 25-34 jest najniższa od 19 lat. Mówią o tym dane Głównego Urzędu Statystycznego - powiedziała Rosa, która zwróciła uwagę, że niska aktywność przełoży się w przyszłości na niskie emerytury. Zdaniem Marczuka, należy ostrożnie stosować pojęcie dezaktywizacja. - Nie wiemy, czy te kobiety zdezaktywizują się na stałe, czy tylko czasowo - wyjaśniał. - Fundamentem programu jest danie prawa wyboru rodzinom. Wierzymy w ludzi i wierzymy w Polaków, i dajemy im wolność wyboru - mówił wiceminister.
Jego zdaniem, należałoby zbadać ile osób podjęło pracę dzięki świadczeniu, "bo mogli zapłacić za żłobek, nianię, czy przedszkole". Według Marczuka, nawet jeżeli kobiety czasowo zajęły się swoją rodziną i zrezygnowały z pracy, to należy zadać sobie pytanie, czy to jest dla wspólnoty strata, czy pewien zysk. Zwrócił uwagę, że w Polsce wskaźnik zatrudnienia kobiet między 25. a 40. rokiem życia jest średnio wyższy niż w Unii Europejskiej.
Redukcja ubóstwa
Bartosz Marczuk zwrócił uwagę, że program zredukował ubóstwo wśród rodzin w Polsce. Powołując się na dane GUS podkreślił, że w 2016 roku zredukowano ubóstwo rodzin o 40 proc.
- Polska wreszcie skończyła z największym wstydem, że tak duża liczba dzieci żyła w nędzy, nie miała co włożyć do garnka - mówił wiceminister. Jego zdaniem, nie sprawdziły się głosy, które mówiły, że Polacy nie dojrzeli do tego programu i będą marnotrawić środki. - Nie my, urzędnicy, czy posłowie powinniśmy decydować na co wydawane są te pieniądze - mówił wiceminister. Dodał, że w ubiegłym roku w formie rzeczowej wypłacano miesięcznie ok. 1,8 tys. świadczeń, a programem objętych było ok. 4 mln dzieci.
Koszty programu
W 2017 roku urodziło się ponad 400 tys. dzieci, czyli o 20 tys. więcej niż rok wcześniej. Z kolei wskaźnik dzietności w 2017 roku - zgodnie z ministerialnymi szacunkami- wyniósł 1,45 przy 1,32 w 2015 roku. Wiceminister dodał, że zniesienie progu dochodowego na pierwsze dziecko kosztowałoby ok. 18 mld złotych. W ubiegłym roku na program wydano 23,8 mld złotych.
Autor: ps//sta / Źródło: PAP