Czym innym jest krytykowanie Polski, które nic nie kosztuje, a czym innym wyłożenie konkretnych pieniędzy na inwestycje; miliardy inwestowane w Polsce to najlepszy wskaźnik, że jesteśmy krajem atrakcyjnym, w którym nic nie dzieje się nic niepokojącego - powiedział wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Marek Magierowski.
Według Magierowskiego Polska gospodarka rozwija się bardzo szybko, a wskaźniki należą do najwyższych w Europie, więc większość inwestorów "wie doskonale, że Polska wciąż jest pod tym względem atrakcyjna".
- Problem polega na tym, że nie jesteśmy już krajem wyłącznie taniej siły roboczej. Od początku procesu transformacji to był - nie bójmy się tego powiedzieć - jeden z największych magnesów dla obcych inwestorów. Ten magnes już nie działa tak mocno, ponieważ – raczej „na szczęście” niż „niestety” - rosną płace, więc ta siła robocza już taka tania nie jest. Ale jest też druga strona medalu: świetne wykształcenie polskich pracowników, polskich inżynierów, polskich studentów. Ta siła robocza ma dzisiaj po prostu inne zalety - stwierdził wiceszef MSZ.
Dodał, że rynek po jakimś czasie się nasyca i trudno oczekiwać nagle "setek fabryk samochodów zachodnich koncernów'.
Przyciąganie inwestorów
- W przekazie kierowanym za granicę resort spraw zagranicznych przede wszystkim stara się pokazywać Polskę jako kraj należący do Unii Europejskiej - to jest niezwykle ważne dla inwestorów, ponieważ oni dzięki temu wiedzą, że funkcjonujemy w najpotężniejszej strefie wolnego handlu, w korzystnym otoczeniu biznesowym, ale także prawnym - powiedział Magierowski.
Podkreślił, że przynależność Polski do wspólnego rynku europejskiego jest "jednym z naszych głównych atutów". - Możemy być w sporze z Komisją Europejską (dodajmy: wcale nie jako jedyny kraj członkowski) ale to, że należymy do Unii, jest ogromnym, pozytywnym bodźcem dla inwestorów - stwierdził. Dodał, że "kapitalizm kojarzy się u nas z czymś dobrym: z rozwojem, z awansem społecznym, z wolnością gospodarczą". - W ramach tzw. dyplomacji ekonomicznej staramy się też podkreślać, że Polska to kraj stabilny pod każdym względem - i gospodarczym, i politycznym, i społecznym - wyjaśnił.
Liberalna gospodarka
- Proszę jednak pamiętać, że wciąż jesteśmy pod względem regulacji gospodarczych jednym z najbardziej liberalnych krajów UE. Powtarzam to też w rozmowach z moimi partnerami z innych państw. Po roku 1989 poprzeczka dla obcych inwestorów została zawieszona bardzo nisko. Szeroko, być może zbyt szeroko, otworzyliśmy wrota do naszej gospodarki. Można oczywiście argumentować, że nie było innego wyjścia, ponieważ potrzebowaliśmy tych inwestorów, ich kapitału, know-how, najnowszych technologii, i dlatego musieliśmy się pozbyć np. dużej części bazy przemysłowej. Ja jednak uważam, że w dużej mierze to był błąd. Reformy można było przeprowadzić z większym rozmysłem - ocenił.
Jak dodał, rząd Beaty Szydło próbuje konsekwencje tych zaszłości niwelować. - Domyślam się, że niektórzy - czy to inwestorzy, czy ekonomiści - mogą twierdzić, że oto w Polsce odbywa się rewolucja antyliberalna. Proszę mi wierzyć, że w porównaniu z niektórymi przynajmniej krajami Europy Zachodniej przedsiębiorcy w Polsce mają dużo większą swobodę działania - podkreślił.
Inwestycje zagraniczne
Jego zdaniem, nie będzie wymierzonych Polsce kar za naruszenia prawa unijnego, "bo nie dzieje się nic, co takie działania ze strony KE, by usprawiedliwiało". - Na szczęście nie widzę sygnałów, żeby inwestorzy zagraniczni bali się tego, co się dzieje nad Wisłą, wręcz przeciwnie - stwierdził Magierowski.
Autor: MS / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24