Odwołane połączenia do Teheranu, omijanie przestrzeni powietrznych Iraku oraz Iranu, a także wydłużony czas rejsów. Tak wygląda lotnicza rzeczywistość po ostatnich wydarzeniach na Bliskim Wschodzie.
W związku z napiętą sytuacją na Bliskim Wschodzie Polskie Linie Lotnicze LOT zdecydowały się na omijanie przestrzeni powietrznej Iranu.
- Polskie Linie Lotnicze LOT z uwagą przyglądają się sytuacji geopolitycznej 7 dni w tygodniu 24 godziny na dobę. Nasz dział bezpieczeństwa przewozów i ochrony lotnictwa z piątku na sobotę zadecydował ażeby prewencyjnie nasze samoloty omijały przestrzeń powietrzną Iranu i wykorzystywały alternatywne drogi lotnicze do wykonywania połączeń w ramach siatki LOT-u - powiedział w piątek w rozmowie z TVN24 p.o. rzecznik prasowy LOT-u Michał Czernicki.
- Mówimy tu głównie o połączeniach do Delhi, Kolombo, a także do Singapuru, a także o rejsach czarterowych, które wykonują Polskie Linie Lotnicze LOT do Goa, Bangkoku, Phuket oraz do Ho Chi Minh - dodał.
Pasażerowie muszą przygotować się, że rejs potrwa dłużej niż pierwotnie zakładano. - Połączenia mogą nieznacznie się wydłużyć poprzez wykorzystywanie alternatywnych tras - przyznał Czernicki.
Po ostatnich wydarzeniach na Bliskim Wschodzie decyzje podjęły największe linie lotnicze na świecie.
Loty do Teheranu
Największa niemiecka linia lotnicza Lufthansa poinformowała w piątek, że odwołuje loty do i z Teheranu do 20 stycznia włącznie. Powodem są względy bezpieczeństwa. Taką decyzję podjęły także linie Austrian Airlines, należące do Lufthansy. W wydanym oświadczeniu Lufthansa przekazała, że 10-dniowa przerwa w lotach do Teheranu jest spowodowana "niepewną sytuacją bezpieczeństwa w przestrzeni powietrznej" wokół tamtejszego lotniska.
Na zawieszenie lotów nad iracką i irańską przestrzenią powietrzną zdecydował się francuski przewoźnik Air France-KLM. Nad Iranem oraz Irakiem nie będzie latał również największy tajwański przewoźnik China Airlines.
Linie Malaysia Airlines, które nie latają nad iracką przestrzenią powietrzną, poinformowały, że ich samoloty będą unikały irańskiej przestrzeni powietrznej.
Z kolei Norwegian zdecydował się na przekierowanie lotów do Dubaju "jako środek ostrożności ze względu na niepewną sytuację w Iranie". Zmiany w rozkładzie wprowadziły także linie Singapore Airlines.
Australijski przewoźnik Qantas Airways dostosował rozkład, aby ominąć przestrzeń powietrzną Iraku i Iranu. W efekcie o 50 minut wydłużył się lot między Perth i Londynem.
Dwie tureckie linie lotnicze Turkish Airlines i Pegasus Airlines przywróciły połączenia do Iraku i Iranu. Agencja Reutera wskazała, że loty do Teheranu obsługuje również Emirates. Rzeczniczka flydubai poinformowała, że przewoźnik kontynuuje loty do Iranu, w tym do Teheranu.
Ponadto zgodnie z informacjami Reutera, do Teheranu w najbliższy weekend - zgodnie z rozkładem - polecą samoloty linii Aeroflot, Kuwait Airways, China Southern Airlines, Oman Air oraz SalamaAir.
Katastrofa samolotu
Iran wyklucza, by przyczyną katastrofy Boeinga 737-800 należącego do Ukraine International Airlines, było trafienie go pociskiem wystrzelonym przez obronę przeciwlotniczą tego kraju. Z kolei wojskowi eksperci amerykańscy, których anonimowe wypowiedzi cytowała w czwartek wieczorem stacja CNN, nie wykluczyli, że w maszynę trafiły dwa odrębne pociski ziemia-powietrze.
Katastrofa ukraińskiego samolotu nastąpiła w środę - zaledwie kilka godzin po zaatakowaniu przez Iran dwóch baz lotniczych w Iraku, w których stacjonują siły USA i Kanady. Ataki te były odwetem za zabicie przez USA irańskiego generała Kasema Sulejmaniego.
Samolot Boeing 737-800 rozbił się wkrótce po starcie z międzynarodowego lotniska Tehran-Imam Khomeini. Maszyna miała wylądować w Kijowie w środę o godzinie 8 czasu lokalnego (godz. 7 w Polsce).
W katastrofie zginęło 176 osób, w tym 82 Irańczyków, 63 Kanadyjczyków, 11 Ukraińców, a także obywatele Szwecji, Afganistanu, Wielkiej Brytanii i Niemiec.
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl