Boję się o polskich "frankowiczów". Im groźniejszy kryzys w Grecji, tym bardziej mogą oberwać - ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Janusz Lewandowski, były unijny komisarz, szef Rady Gospodarczej przy premierze. Ocenił, że do kłopotów kredytobiorców frankowych przyczynić mogą się też "nieodpowiedzialne wypowiedzi i obietnice, które w kampanii wyborczej poczynił prezydent elekt Andrzej Duda". - Oznaczają one ruinę finansów publicznych - uznał Lewandowski. I nawoływał do rezygnacji z tych pomysłów.
Były komisarz UE uważa, że problem "frankowiczów" trzeba rozwiązać "w sposób ustawowy". - Taki projekt jest przygotowywany. Idzie śladem propozycji Komisji Nadzoru Finansowego. Będę pilnował tej ustawy. Będę zmierzał do tego, żeby praca legislacyjna odbyła się jeszcze w tej kadencji parlamentarnej - zapowiedział Lewandowski.
A co z euro?
Szef Rady Gospodarczej był też pytany o sprawę przyjęcia w Polsce euro. Wiceprezes PiS Beata Szydło zaapelowała w czwartek do premier Ewy Kopacz, aby PO wycofała się z pomysłu wprowadzenia europejskiej waluty w naszym kraju. Szydło zapowiedziała, że jeśli po wyborach zostanie premierem, jej rząd na pewno nie będzie w Polsce wprowadzał euro. Oceniła, że problemy Grecji rozpoczęły się w momencie, gdy kraj ten wstąpił do strefy euro. - Jest rozmowa o Grekach, ale nie ma o euro w Polsce. Nie ma problemu polskiego euro. Euro w Polsce tak, ale jeśli strefa euro będzie bezpieczna - zaznaczył Lewandowski.
A odnosząc się do zapowiedzi Szydło, stwierdził: - To nie jedyne głupstwo tej kampanii. Prezydent elekt straszył euro, kontynuuje to pani Szydło. To dziwny sposób politykowania. Chciałbym wiedzieć, w jaki sposób kandydatka na premiera chce być wiarygodna w Unii, mówiąc "nie" euro. To przesłanka porażki, jeśli podejmuje się zobowiązania w Unii, a potem się wycofuje - powiedział Lewandowski.
Dodał, że z powodu kryzysu strefy i sytuacji politycznej w Polsce (zmiana waluty wymaga zmiany konstytucji - red.) termin wprowadzenia euro w naszym kraju "przesuwa się poza obecną dekadę". - Powyżej 2020 roku. To będzie zależało od wyników najbliższych wyborów - stwierdził.
Co z Grecją?
Janusz Lewandowski ocenił też sytuację w Grecji i to, jak wpłynie ona na resztę Europy. Jego zdaniem greckie referendum "to jest potężna lekcja". - Grecy sami wpędzili się w złe wybory. Wybierali miedzy złem a złem. Referendum kosztuje. Jeżeli Grecy powiedzą "nie", to nie widzę sposobu na zatrzymanie tej równi pochyłej, która prowadzi do bankructwa i nowej waluty. Jeśli powiedzą "tak", rozpoczną się nowe negocjacje. Do dziś autorzy tego oszustwa wyborczego przekonują Greków, by głosowali na "nie" - stwierdził Lewandowski.
B. komisarz uważa, że referendum "wpędza Greków w pułapkę". - Wraz z greckim "nie" wkraczamy na nieprzetarte szlaki" - wskazał. - Jest procedura wychodzenia z Unii, ale nie ze wspólnej waluty. Następnym krokiem będzie to, czy EBC zechce podtrzymać płynność dla greckich banków. Jeśli nie, to musi pojawić się własny pieniądz w Grecji. Dług pozostaje niespłacony - podsumował.
Autor: mn/gry / Źródło: tvn24