Snuł plany ekspansji, zapowiadał nowości w ofercie PZU i chwalił się najwyższymi w historii przychodami spółki. Tak było kilka dni temu, a wczoraj został odwołany z funkcji prezesa ubezpieczeniowego giganta. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", wyznaczenie daty a nawet godziny posiedzenia rady nadzorczej PZU mogło nie być przypadkowe - w tym czasie prezes PiS Jarosław Kaczyński przebywał w Londynie i w razie jakiejkolwiek próby obrony Krupińskiego nie mógłby interweniować. W ostatnim momencie o planach Morawieckiego miała dowiedzieć się premier.
- Pozostawiam firmę silniejszą, na drodze szybkiego rozwoju oraz z olbrzymim potencjałem - napisał dzisiaj w oświadczeniu Michał Krupiński. Przyznaje jednak, że decyzja o jego odwołaniu została podjęta w krytycznym momencie dla firmy.
Jego odejście ma podtekst polityczny. Krupiński uznawany jest za człowieka ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Od wielu lat jest przyjacielem Witolda Ziobry, młodszego brata ministra. Żona szefa resortu sprawiedliwości Patrycja Kotecka została szefową marketingu spółki Link4 należącej do ubezpieczeniowego giganta.
W rękach Morawieckiego
Tymczasem od stycznia 2017 roku nadzór nad PZU sprawuje resort rozwoju kierowany przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Eksperci już w ubiegłym roku przewidywali, że jeżeli tak się stanie, to w PZU może dojść do zmian kadrowych.
Dlatego decyzja o odwołaniu Krupińskiego z funkcji prezesa PZU była spodziewana. Ale chyba nikt nie przypuszczał, że zapadnie tak nagle.
Kilka dni temu Krupiński, w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej, mówił o przyszłości PZU i podległych jej spółek. - Od kwietnia stawka ubezpieczenia komunikacyjnego może być zależna od tego, jak dużo i w jaki sposób kierowca jeździ samochodem. Taką nowość wprowadzi firma Link4 należąca do PZU - zapowiadał.
Dodał też, że PZU nie planuje podwyżek w cenach polis oraz wskazał na potrzebę uregulowania działalność kancelarii odszkodowawczych.
Stwierdził, że ambicje PZU nie kończą się na krajach bałtyckich, w których w tej chwili działa spółka. - Analizujemy różne rynki. Uważam, że rynki Europy Środkowo-Wschodniej są zbyt małe. Nie ma firmy ubezpieczeniowej w Europie, która na całości produktów byłaby równie dochodowa jak PZU - mówił.
Starannie zaplanowane posiedzenie
Wczoraj jego kariera na fotelu prezesa ubezpieczeniowego giganta została przerwana. Posiedzenie rady nadzorczej PZU, na którym odwołano Krupińskiego, zaplanowano na godz. 16.30. Jak wskazuje "Gazeta Wyborcza" nie jest to przypadkowa godzina. W tym samym czasie w Londynie miało odbywać się spotkanie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z brytyjską premier Theresą May (spotkanie zostało ostatecznie przełożone na czwartek ze względu na atak terrorystyczny w Londynie).
"Chodziło o zaskoczenie oponentów i o to, by... nie mogli się szybko skontaktować z Kaczyńskim" - pisze "GW".
Gazeta przypomina odwołanie prezesa TVP Jacka Kurskiego, który uratował się przed dymisją interweniując u Jarosława Kaczyńskiego. Jak czytamy w "GW" Morawiecki chciał uniknąć podobnego manewru, więc zaplanował posiedzenie RN w porze, w której prezes PiS będzie nieuchwytny.
Nie wszystko się udało
Plan Morawieckiego powiódł się jednak połowicznie. Wicepremier chciał natychmiast powołać na prezesa PZU Rafała Antczaka, niedoszłego szefa Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. To już się nie udało.
"W czasie gdy rada nadzorcza PZU przesłuchiwała Antczaka, lobby Zbigniewa Ziobry, wspierane przez zaplecze medialne senatora Grzegorza Biereckiego, uderzyło do premier Beaty Szydło" - relacjonuje "GW".
Szefowa Rady Ministrów miała nic nie wiedzieć o planach Morawieckiego i natychmiast wezwała wicepremiera na dywanik - podaje gazet. Po tym spotkaniu Morawiecki miał przekazać wiadomość radzie nadzorczej, że akcja z powołaniem Antczaka zostaje na razie wstrzymana.
Olbrzymi potencjał
W opublikowanym dzisiaj oświadczeniu Krupiński podziękował za zaufanie, jakim został obdarzony 19 stycznia 2016 roku, gdy powołano go na stanowisko prezesa zarządu PZU SA.
"To był bardzo dobry czas dla spółki, w którym realizowaliśmy z sukcesami zaplanowane cele, określone w przyjętej w zeszłym roku strategii" - podkreślił.
Jak dodał pozostawia firmę silniejszą, na drodze szybkiego rozwoju oraz z olbrzymim potencjałem. "PZU ma wszelkie predyspozycje do stania się w przyszłości jedną z najbardziej innowacyjnych i doskonale funkcjonujących grup finansowych w Europie. Raz jeszcze dziękuję wszystkim współpracownikom oraz mojej rodzinie, na której wsparcie mogłem liczyć przez cały czas pełnienia misji w zarządzie PZU" - czytamy.
Autor: tol/ms / Źródło: tvn24bis.pl, Gazeta Wyborcza, PAP