Zostaliśmy zostawieni sami sobie i musimy walczyć każdego dnia o przetrwanie - powiedziała restauratorka Katarzyna Ziemska. - Jak was nie będzie, to będziemy musieli zostać w domu - przytoczył słowa klientów kucharz Mirosław Ciołak. O trudnej sytuacji branży mówili na antenie TVN24 przedstawiciele gastronomii.
Od soboty 24 października lokale gastronomiczne zostały zamknięte, a dozwolona jest tylko sprzedaż na wynos i dowóz. Obostrzenia mają funkcjonować co najmniej do 27 grudnia tego roku.
"Z dnia na dzień"
- Jakoś sobie radzimy, ale co to jest za radzenie, gdy zostaliśmy zostawieni sami sobie i musimy walczyć każdego dnia o przetrwanie. Nasze obroty spadły – w trzech restauracjach - o 85, 90 i 100 procent, ponieważ jedna z nich nie ma dowozu. W związku z tym korzystamy z pieniędzy, które zaoszczędziliśmy w ostatnich miesiącach i z pierwszej tarczy antykryzysowej - powiedziała restauratorka Katarzyna Ziemska z Ye Ye Mex Food.
Dodała, że teraz szuka "możliwości na przetrwanie z dnia na dzień" i myśli o tym, co zrobi w przyszłości. - W przypadku pierwszej tarczy mieliśmy perspektywę lata i dobrego sezonu ogródkowego, a teraz jesteśmy przed bardzo długą zimą – podkreśliła.
Wyjaśniła też, że nie nie wszystkie restauracje potrafią dobrze funkcjonować w trybie na wynos. - Nie jest to rozwiązanie dla restauracji, które nie miały bardzo rozwiniętych dowozów. Z dowozów zawsze świetnie żyły restauracje typu sushi, pizza, kebaby. Natomiast restauracje z kuchnią polską czy europejską mają z tym ogromny problem. To, co teraz próbujemy oprócz dowozów robić, to inicjować akcje, które nam pomogą w tej trudnej sytuacji - powiedziała Ziemska.
Prywatny kucharz
- Postanowiłem odtworzyć usługę prywatny kucharz. (...) Myślę, że tym sposobem możemy się z gośćmi spotkać, bo oni też nas potrzebują i ten kontakt jest bardzo potrzebny. My – kucharze – traktujemy to jak zawód, jak sport. Każdy sportowiec musi trenować - wyjaśniał szef kuchni Mirosław Ciołak.
Jak tłumaczył, jego usługa polega na tym, że u klientów przygotowuje zamówione wcześniej dania. Kilka razy taką usługę udało już mu się wyświadczyć. - Klienci sami mówią: musimy was wspierać, bo potem gdzie będziemy chodzić. Jak was nie będzie, to będziemy musieli zostać w domu - opowiadał kucharz.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock