Brytyjczycy dali sobie wmówić, że nie ma prawdziwego kosztu wyjścia z Unii Europejskiej i że dadzą sobie radę sami - mówił w programie "Piaskiem po oczach" w TVN24 Jacek Rostowski, były wicepremier i minister finansów. - Zwolennicy Brexitu myślą, że brytyjska gospodarka rozkwitnie bez unijnej biurokracji. Wielką Brytanię czeka znacząca recesja - dodał.
Jacek Rostowski stwierdził w programie "Piaskiem po oczach" w TVN24, że to bardzo zły dzień dla Wielkiej Brytanii, której jest obywatelem.
- To zły dzień szczególnie dla Wielkiej Brytanii, całej Europy i także dla Polski. Wielka Brytania w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, czy roku przejdzie znaczącą recesję. Inwestorzy się wycofają, bo nie będą wiedzieli, jaka będzie przyszłość i jaki będzie układ między Wielką Brytanią a UE. Ta recesja w Wielkiej Brytanii przeleje się na Europę. Na pewno będzie spowolnienie w Europie i w Polsce - powiedział Rostowski i dodał, że gdyby głosował w referendum to oddałby głos przeciwko wyjściu Wielkiej Brytanii z UE.
Zagrożenie
Jego zdaniem 17,4 mln Brytyjczyków, którzy zagłosowali za wyjściem ich kraju z UE zupełnie nie dostrzega zagrożenia, które od dzisiaj przez następne lata będzie się urzeczywistniało.
- Byli pod szokiem tego bardzo dużego napływu imigrantów z Unii Europejskiej i to nie tylko z nowych krajów, także z południowej Europy na skutek kryzysu strefy euro. To też odegrało dużą rolę, ale gdyby nie to, że dali sobie wmówić, że nie ma prawdziwego kosztu wyjścia z UE i że dadzą sobie radę, to takiej decyzji by nie podjęli - mówił Rostowski. - Czołówka zwolenników Brexitu uważa, że po wyjściu z UE Wielka Brytania stanie się jeszcze bardziej liberalna gospodarczo i rozkwitnie bez unijnych ograniczeń, a połowa tych, którzy głosowali za Brexitem to ludzie gorzej zarabiający i którzy myślą, że będę chronieni przed konkurencją światową i migracją - dodał.
Dlaczego?
Rostowski mówił, że Brytyjczykom wmówiono, że Unia Europejska jest kulą u nogi gospodarki Wielkiej Brytanii. - Taka była narracja. Gdyby była prawdziwa, to również Londyn głosowałby za Brexitem, szczególnie, że mieszkają w tym mieście ludzie prawdopodobnie lepiej wykształceni - mówił Rostowski.
Gość TVN24 stwierdził, że wyniki referendum formalnie nie są jeszcze wyrokiem, który decyduje o wyjściu kraju z Unii Europejskiej. - To tylko referendum konsultacyjne. Parlament będzie musiał formalnie zatwierdził je. Znakomita większość posłów jest temu przeciwna, ale kultura polityczna brytyjska absolutnie nie pozwala na żaden inny wynik niż głosowanie za wyjściem Wielkiej Brytanii z UE - mówił Rostowski i dodał, że tylko w jednym scenariuszu można wyobrazić sobie zmianę.
Będzie zmiana?
- Gdyby skutki gospodarze, które będą fatalne, nastąpiły na tyle szybko, że w ciągu na przykład roku Brytyjczycy odczuliby zmiany wystarczająco boleśnie, żeby opinia publiczna się zmieniła. To musiałaby być nie mała przewaga np. 60 do 40 proc. przeciwko wystąpieniu. Wtedy teoretycznie można sobie wyobrazić, że rząd, który będzie stał przed gigantycznym wyzwaniem negocjując wyjście Wielkiej Brytanii z UE, musiałby powiedzieć, że w takim razie zorganizujemy drugie referendum jeszcze przed wyjściem - tłumaczył były wicepremier. Rostowski stwierdził, że Wielka Brytania w ciągu kilku miesięcy będzie musiała aktywować procedurę wyjścia z UE. - Będzie musiała poinformować UE, że rozpoczyna tę procedurę i wtedy w zasadzie jest po wszystkim. Nie wyobrażam sobie nowej negocjacji dotyczących tego pod jakimi warunkami Wielka Brytania może zostać - mówił Rostowski. Jego zdaniem realizacja Brexitu to niesamowicie niebezpieczny scenariusz. - Dziś szampany otwierane są na Kremlu, szampana pije Donald Trump i faszystowska Marianne Le Pen we Francji - zauważył Rostowski.
Co z Polakami?
Zdaniem Rostowskiego Polacy żyjący w Wielkiej Brytanii nie powinni się obawiać, bo nie ma w Partii Konserwatywnej głosów, że obywatele UE powinni być wysiedleni i będą musieli wyjechać. - Wszyscy jasno mówią, że restrykcje będą dotyczyły tylko przyszłości - powiedział Rostowski i dodał, że Brexit może jednak oznaczać cięcia np. w polityce socjalnej. - Tutaj jest mniej jasności. Póki Wielka Brytania jest członkiem, jeszcze przez 2-3 lata to żadnych ograniczeń nie będzie, ale zobaczymy jakie będą rozwiązania po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE - dodał.
Brexit
Brytyjczycy zagłosowali w referendum za opuszczeniem UE. Za Brexitem w czwartkowym referendum zagłosowało 51,9 proc. wyborców, a 48,1 proc. za pozostaniem we Wspólnocie. Po ogłoszeniu oficjalnych wyników w piątek premier David Cameron zapowiedział, że poda się do dymisji - ze stanowiska ma ustąpić do października. Decyzja Brytyjczyków zatrzęsła globalnymi rynkami.
Autor: msz/gry / Źródło: tvn24bis.pl,