Indonezja zabiega o uruchomienie bezpośrednich połączeń lotniczych Dżakarta-Warszawa; dzięki nim Polska mogłaby stać się bramą dla indonezyjskich produktów sprowadzanych do UE - mówi przedstawicielka władz tego kraju. Apeluje o promowanie Polski w Indonezji.
Dewi Fortuna Anwar, zastępczyni sekretarza wiceprezydenta Indonezji Jusufa Kalli, w październiku przebywała z wizytą w Warszawie. W rozmowie z PAP powiedziała, że jednym z tematów, które mogą być poruszane podczas przyszłych spotkań z władzami Polski, są plany Dżakarty, aby Warszawa stała się węzłowym portem lotniczym (hubem przesiadkowym) dla turystów z naszego regionu latających do Azji Południowo-Wschodniej, m.in. do Indonezji. W ten sposób 255-milionowa Indonezja zwiększyłaby liczbę odwiedzających ją zagranicznych gości, których wciąż jest znacznie mniej niż w sąsiadujących z nią Tajlandią czy Malezją. Byłaby to też szansa dla Polski, do której mogłoby przyjeżdżać więcej azjatyckich turystów.
Obustronne korzyści
Według Dewi dzięki temu Polska mogłaby się stać również "bramą dla indonezyjskich produktów sprowadzanych do Europy". W 2015 roku import indonezyjskich produktów do Polski był wart ponad 679 mln dolarów. Polska sprowadzała z Indonezji głównie sprzęt elektroniczny, odzież i akcesoria, obuwie, wyroby gumowe czy gotową paszę dla zwierząt. Wyeksportowała zaś towary o wartości ponad ponad 105 mln dolarów, głównie przemysłu chemicznego, np. kosmetyki, a także nabiał, produkty z pszenicy czy maszyny. Zdaniem Dewi szansą na pogłębienie współpracy między Polską a Indonezją byłoby uruchomienie przez indonezyjskiego narodowego przewoźnika Garuda Indonesia i Polskie Linie Lotnicze LOT bezpośrednich lotów na trasie Dżakarta-Warszawa. Obecnie nie ma bezpośrednich połączeń lotniczych między Polską a Indonezją. LOT od końca czerwca br. obsługuje jedynie czarterowe połączenia z Warszawy do Denpasaru, na wyspie Bali.
- Polska mogłaby zostać hubem dla Europy Wschodniej. Można by tu rozdzielać turystów nie tylko z Polski, która jest raczej małym rynkiem, lecz także z innych krajów - mówi Dewi. - Nie chodzi jedynie o obsługiwanie rynku polskiego czy indonezyjskiego, lecz również o to, by Indonezyjczycy latający do Polski następnie udawali się stąd do innych części Europy - dodaje przedstawicielka władz w Dżakarcie.
Ważny czynnik
Biuro Prasowe LOT-u nie potwierdziło informacji o planowanych rozmowach na ten temat. W mailu napisało, że LOT "analizuje możliwości uruchamiania kolejnych połączeń do Azji, jednak na ogłaszanie dokładnych wybranych nowych kierunków w regionie jest zdecydowanie za wcześnie". Za bezpośrednimi lotami z Dżakarty do stolicy Polski przemawia to, że dystans z Indonezji do Warszawy jest mniejszy niż do większości miast w Europie, do których już latają linie Garuda. Bezpośrednie połączenia do Europy oferują one tylko na trasie Dżakarta-Amsterdam.
Poszerzyć horyzonty
Wielkim zwolennikiem pomysłu bezpośrednich lotów Dżakarta-Warszawa jest ambasador Indonezji w Polsce Peter F. Gontha. Chciałby, aby Warszawa była nie tylko węzłowym portem lotniczym dla mieszkańców Europy Wschodniej, lecz także np. dla zamożniejszych od nich Skandynawów. Jak przypomniała Dewi, kiedyś Indonezja miała bliskie stosunki z Europą Wschodnią, ale zmieniło się to za czasów Suharto, który przez 32 lata, do 1998 roku, sprawował dyktatorskie rządy w kraju. Jej zdaniem konieczne jest lepsze promowanie Polski w Indonezji. - Teraz jesteśmy sobie dalecy nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim mentalnie. Indonezyjczycy niewiele wiedzą o Polsce i o rynkach Europy Środkowej i Wschodniej - podkreśla przedstawicielka indonezyjskiego wiceprezydenta.
Siła nauki
Według Dewi jedną z możliwości zwiększania wiedzy o Polsce w Indonezji byłoby rozwijanie współpracy w dziedzinie nauki i zachęcanie młodych ludzi do studiowania w Polsce. Ostatnio w Indonezji powstał fundusz edukacyjny, dzięki któremu na studia magisterskie lub doktoranckie za granicę może rocznie wyjechać 3 tys. obywateli. - Fundusz obejmuje tylko 200 najlepszych uczelni, które mają umowy z Indonezją. Na razie na tej liście nie widnieje żadna uczelnia z Polski - ubolewa Dewi. - Jeśli podjęto by wysiłki na rzecz tego, aby polskie uniwersytety znalazły się na tej liście, to więcej Indonezyjczyków studiowałoby w waszym kraju - dodaje. Na polskich uczelniach obecnie kształci się jedynie ok. 80 indonezyjskich studentów - wynika z danych ambasady Indonezji w Warszawie.
Pomoc z wielu stron
Według Dewi oprócz współpracy w dziedzinie turystyki i edukacji Polska mogłyby też zaangażować się w projekty infrastrukturalne w Indonezji - budowę portów, dróg, kolei, statków czy elektrowni.
- Indonezja to wielki kraj, ale wciąż mamy ograniczoną infrastrukturę - mówi zastępczyni sekretarza wiceprezydenta. W rozwój tej infrastruktury obecnie zaangażowane są m.in. Chiny, Japonia czy Korea Południowa. Jednak, jak przekonuje Dewi, żaden zagraniczny partner nie ma pozycji lidera w tej dziedzinie. Japończycy budują pierwszą linię metra w Dżakarcie, Chińczycy wygrali przetarg na pierwszą szybką kolej, która połączy stolicę z miastem Bandung, a linia kolejowa na Borneo, którą będzie transportowany węgiel, powstanie dzięki Rosjanom. Inne dziedziny potencjalnej współpracy między Polską a Indonezją to przemysł ciężki i obronny czy produkcja maszyn górniczych.
Indonezja przyciąga turystów z całego świata:
Autor: PMB / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia Commons