Polska zaskarżyła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) kolejne dwa unijne akty prawne dotyczące kwestii emisji CO2 - poinformowała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Oba stanowią część pakietu "Fit for 55", który ma doprowadzić do osiągnięcia przez Unię Europejską neutralności klimatycznej.
Pakiet "Fit for 55" (lub też "Gotowi na 55") został przedstawiony przez Komisję Europejską 14 lipca 2021 roku. Ma on pozwolić do 2030 roku zmniejszyć unijne emisje gazów cieplarnianych netto o co najmniej 55 proc. w porównaniu z poziomem z 1990 roku, a do 2050 roku zapewnić UE neutralność klimatyczną.
Dotychczas Polska złożyła do TSUE cztery skargi na przepisy będące częścią pakietu "Fit for 55". Skargi dotyczą: zakazu rejestracji pojazdów spalinowych po 2035 roku, podwyższenia unijnego celu redukcji emisji gazów cieplarnianych, zmniejszenia liczby bezpłatnych ETS dostępnych na rynku oraz ingerencji w gospodarkę leśną krajów unijnych. Dodatkowo w lipcu do Komisji Europejskiej została skierowana skarga na Niemcy w sprawie pochodzących z tego kraju i wwiezionych nielegalnie do Polski odpadów.
- Polska walczy o swoje interesy w Unii Europejskiej i do tej pory złożyła cztery skargi na rozstrzygnięcia pakietu "Fit for 55". Uważamy, że unijne propozycje mogą zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu naszego kraju, dlatego zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami składamy kolejne skargi - wskazała szefowa resortu klimatu i środowiska Anna Moskwa, cytowana przez Polską Agencję Prasową.
Polska zaskarżyła kolejne akty prawne z pakietu "Fit for 55"
Pierwszy akt prawny, który nasz kraj zaskarżył, to rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady UE ustanawiające mechanizm dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2 (Carbon Border Adjustment Mechanism - CBAM). Ma on zastosowanie do towarów przywożonych na obszar celny UE z państw trzecich. Jego istotą jest wprowadzenie opłat za emisje gazów cieplarnianych przez obowiązek nabycia przez importerów tzw. certyfikatów CBAM, wycenianych na podstawie średnich tygodniowych aukcji uprawnień do emisji CO2.
"Polska importuje z państw spoza Unii Europejskiej towary objęte mechanizmem CBAM: cement, nawozy, stal i aluminium, a także energię elektryczną. Wprowadzenie opłat CBAM przełoży się na wzrost kosztów importowanych produktów i energii elektrycznej, a także wyrobów wytwarzanych w Polsce dla odbiorcy końcowego. W szczególności wzrost cen nawozów może mieć znaczenie dla bezpieczeństwa żywnościowego, a wzrost cen energii - dla całej gospodarki" - wynika z analizy, do której dotarła PAP.
Tym samym wprowadzanie CBAM jest dla Polski niekorzystne. Katalog produktów podlegających mechanizmowi CBAM ma być w przyszłości rozszerzany, dlatego wzrost kosztów importowanych produktów może dotyczyć jeszcze większej gamy produktów. System CBAM ma docelowo zastąpić przydziały bezpłatnych uprawnień dla państw, co dodatkowo może uderzyć w polską gospodarkę.
Powodem, dla którego Polska zdecydowała się na zaskarżenie rozporządzenia, jest niewłaściwa podstawa prawna i zastąpienie zasady jednomyślności zasadą większości.
- Ponieważ rozporządzenie ustanawia przepisy o charakterze przede wszystkim fiskalnym, to zamiast zwykłej procedury ustawodawczej, zakładającej kwalifikowaną większość w Radzie, powinna była zostać zastosowana specjalna procedura ustawodawcza, w ramach której niezbędne jest uzyskanie w Radzie jednomyślności wszystkich państw członkowskich - wskazała minister Anna Moskwa.
Mniej uprawnień do emisji?
Wadliwa podstawa prawna jest również przyczyną, dla której rząd zdecydował się na zaskarżenie drugiego aktu prawnego. Chodzi o dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady UE zmieniającą dyrektywę ustanawiającą system handlu przydziałami emisji gazów cieplarnianych w Unii oraz decyzję UE w sprawie ustanowienia i funkcjonowania rezerwy stabilności rynkowej dla unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych.
Na mocy zmienionej dyrektywy do rezerwy stabilności rynkowej unijnego systemu trafia większa liczba uprawnień do emisji - 200 mln zamiast 100 mln. Efektem jest mniejsza liczba uprawnień dostępnych na rynku, co ma powodować utrzymywanie się wysokiej ceny uprawnień do emisji gazów cieplarnianych.
Poza tym, jak oceniła szefowa MKiŚ, dyrektywa ta naruszyła zasady solidarności energetycznej. - Powinna ona zostać poprzedzona szczegółowymi analizami, jako że może wpłynąć na obniżenie poziomu bezpieczeństwa energetycznego państw członkowskich. Jednak takich analiz instytucje unijne zaangażowane w proces legislacyjny nie przeprowadziły. Ponadto, dyrektywa narusza zasadę pomocniczości, proporcjonalności i lojalnej współpracy poprzez nieuwzględnienie w toku procesu legislacyjnego rzeczywistych możliwości państw członkowskich - wskazała minister Moskwa.
Źródło: PAP