- Warto pamiętać w jakich czasach żyjemy. Dane są walutą. Dbamy o pieniądze w portmonetce, więc dbajmy o to, co mamy w telefonie - mówił na antenie TVN24 Maciej Kawecki z Ministerstwa Cyfryzacji.
Rosyjska aplikacja FaceApp po raz kolejny przypomniała o sobie nowym, jakże popularnym filtrem postarzającym zdjęcia twarzy. Po raz pierwszy było głośno o tej "apce" w 2017 roku. Teraz przeżywa drugą młodość, głównie dzięki celebrytom publikujących w mediach społecznościowych swoje starcze podobizny.
Aplikacja wzbudzała i wciąż wzbudza wiele kontrowersji. W 2017 roku wprowadziła filtry zmieniające rasę, co spowodowało posądzenie twórców o rasizm. Teraz chodzi o prywatność użytkowników. Według ekspertów cytowanych m.in. przez serwis Tech Crunch, osoby korzystające z FaceAppa nie wiedzą, że ich zdjęcia trafiają na serwery firmy. Wątpliwości dotyczą także udostępnienia zdjęć innym organizacjom.
Regulamin
- Jak państwo przeczytają treść klauzuli, która jest w FaceAppie, to ona nie dotyczy wyłącznie zdjęć, które są w pamięci telefonu. (...) Regulamin aplikacji jest tak rozbudowany, że wyrażamy zgodę na wykorzystanie przez producenta tej konkretnej aplikacji zdjęcia (...) w celach komercyjnych - przestrzegał Kawecki.
Dodał też, że jeśli firma będzie chciała wykorzystać nasz wizerunek do stworzenia reklamy, to będzie mogła to zrobić, bo już dobrowolnie wyraziliśmy na to zgodę. Normalnie otrzymalibyśmy za to wynagrodzenie.
- Wszystkie aplikacje tego typu są instrumentem do, bardzo często legalnego, tworzenia baz danych, które później wykorzystywane są w celach komercyjnych - podkreślił.
Kradzież tożsamości
Kawecki zwrócił również uwagę na problem kradzieży tożsamości i podkreślił, że często dobrowolnie udostępniamy wrażliwe dane, które później mogą zostać wykorzystane przez oszustów.
- Musimy pamiętać, że żyjemy w czasach, gdy jednym z najczęstszych naruszeń jest kradzież tożsamości. W Polsce osiem procent "chwilówek" - kredytów konsumenckich - to są wnioski, które zostały złożone nie na osobę, która widnieje we wniosku. Czyli są źródłem oszustwa. To bardzo dużo. W 2018 roku było ponad 2,5 tysiąca postępowań wszczętych związanych z kradzieżą tożsamości. A to jest promil, bo nie mamy w zwyczaju zgłaszać takich naruszeń - stwierdził Kawecki.
Korzystanie
- Powiedziałbym, że największym kłamstwem internetu i mediów elektronicznych jest zdanie: przeczytałem i akceptuję regulamin. Tak samo jak ludzie nie czytają regulaminu FaceApp, tak samo nie czytają regulaminu Facebooka czy polityki prywatności Google - zauważył z kolei na antenie TVN24 Marcin Maj z portalu Niebezpiecznik.pl.
- Zachęcam, jako ministerstwo cyfryzacji, do korzystania z aplikacji, bo są one po to, żeby nam ułatwiały życie. Natomiast czytajmy komunikaty, które się nam wyświetlają. Każdy producent nas informuje i odbiera taką zgodę na przetwarzanie danych - zachęcał dr Kawecki.
Oświadczenie firmy
FaceApp broni się przed zarzutami krytyków w oświadczeniu przesłanym m.in. serwisowi Tech Crunch. Firma zapewnia w nim, że większość zdjęć przetwarza w chmurze, gdzie wysyłane są tylko zdjęcia wskazane przez użytkownika, a nie wszystkie zdjęcia z galerii.
Dodaje też, że zdjęcia mogą być zapisywane w chmurze z powodu wydajności i ruchu. "Chcemy mieć pewność, że użytkownik nie prześle zdjęcia wiele razy do każdej edycji. Większość zdjęć jest usuwana z naszych serwerów w ciągu 48 godzin od daty przesłania" - czytamy w oświadczeniu.
FaceApp podkreślił, że spełnia prośby użytkowników usunięcia z serwerów wszystkich danych na ich temat oraz nie sprzedaje ani nie udostępnia żadnych danych stronom trzecim, a także przekonuje, że dane nie są przekazywane do Rosji.
Autor: kris / Źródło: TVN24, tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock