Stworzona przez Rosjan aplikacja FaceApp właśnie przeżywa drugą młodość. W mediach społecznościowych znów zapanowała moda na przerabianie zdjęć twarzy za jej pomocą. W tym szaleństwie nie brakuje jednak kontrowersji. "Czy naprawdę wiedza, jak będziemy wyglądać za 50 lat, jest tak cenna, by sprzedawać za nią zasoby do wszystkich danych w telefonie?" - pyta Maciej Kawecki z Ministerstwa Cyfryzacji. Jak zapowiedział, ministerstwo podejmie "stosowne kroki prawne względem aplikacji".
O aplikacji po raz pierwszy zrobiło się głośno już w 2017 roku. Teraz ponownie robi furorę w sieci, głównie dzięki celebrytom publikujących w mediach społecznościowych swoje przerobione fotografie.
Korzystanie z FaceApp jest proste. Po wgraniu fotografii twarzy aplikacja, działająca w oparciu o sztuczne sieci neuronowe, pozwala na jej modyfikację. Opcji jest wiele: można zmienić kolor włosów, fryzurę, a nawet płeć. Możemy także znaleźć dla siebie idealną stylizację i dodać makijaż oraz tatuaż.
W ostatnich dniach rekordy popularności bije jednak filtr, który pozwala na postarzenie twarzy. Dzięki niemu można sprawdzić, jak będzie się wyglądało za kilkadziesiąt lat.
Efektami takiej metamorfozy pochwalili się już w sieci między innymi: szef kuchni Gordon Ramsay, muzycy z Jonas Brothers, raper Drake, komik Kevin Hart czy były koszykarz Dwyane Wade.
Aplikację stworzyła rosyjska firma Wireless Lab z siedzibą w Petersburgu.
Kontrowersje
Nie brakuje jednak kontrowersji. W 2017 roku w aplikacji pojawiły się filtry zmieniające rasę, co spowodowało posądzenie jej twórców o rasizm.
Teraz pojawiły się pytania o prywatność użytkowników. Chodzi m.in. o wysyłanie zdjęć użytkowników na serwery firmy, co - jak twierdzą eksperci cytowani m.in. przez serwis Tech Crunch - nie jest komunikowane wprost osobom korzystającym z FaceApp. Wątpliwości dotyczą także możliwości udostępnienia zdjęć innym firmom.
Na ryzyko związane z korzystaniem z aplikacji zwraca uwagę Maciej Kawecki, dyrektor departamentu zarządzania danymi w Ministerstwie Cyfryzacji. "Czy naprawdę wiedza jak będziemy wyglądać za 50 lat jest tak cenna by sprzedawać za nią zasoby do wszystkich danych w telefonie!? Na to godzimy się ściągając FaceApp. Aplikacji z Rosji... Zdjęcia na których sami się postarzamy są wszędzie. #CambridgeAnalytica nic nas nie nauczyła" - napisał w środę na Twitterze.
Czy naprawdę wiedza jak będziemy wyglądać za 50 lat jest tak cenna by sprzedawać za nią zasoby do wszystkich danych w telefonie!? Na to godzimy się ściągając FaceApp. Aplikacji z Rosji... Zdjęcia na których sami się postarzamy są wszędzie. #CambridgeAnalytica nic nas nie nauczyła pic.twitter.com/MveDLgFPZo
— Maciej Kawecki (@kawecki_maciej) July 17, 2019
A na Facebooku dodał: "Aplikacja FaceApp, dzięki której dowiadujecie się, jak będziecie wyglądali z siwymi włosami, została stworzona przez firmę działającą w Rosji. Korzystając z niej, pozwalamy na modyfikowanie zawartości karty, pełny dostęp do sieci i odbieranie danych z internetu! Za zgodą. Tak, dobrowolnie wyrażamy na to zgodę".
"Proszę o zdrowy rozsądek!! To jak będziemy wyglądać za 50 lat zależy od wielu czynników biologicznych. Stylu życia, zdrowia i tego jak będzie za pół wieku wyglądał świat i środowisko które nas otacza. Żadna aplikacja i rozwiązania oparte o sztuczną inteligencję tego nie przewidzą. A nawet jeżeli, to czy jest to warte takiej ceny? Chronimy w portfelu dane, ale nie chronicie tego, co macie w swoich telefonach" - zaapelował.
Zapowiedział też, ze resort cyfryzacji z inicjatywy jego szefa Marka Zagórskiego podejmie "stosowne kroki prawne względem aplikacji".
Oświadczenie firmy
FaceApp broni się przed zarzutami w oświadczeniu przesłanym m.in. serwisowi Tech Crunch. Firma zapewnia w nim, że większość zdjęć przetwarza w chmurze, gdzie wysyłane są tylko zdjęcia wskazane przez użytkownika, a nie wszystkie zdjęcia z galerii. "Nigdy nie przesyłamy żadnych innych zdjęć z telefonu do chmury" - zaznaczono. Firma dodaje jednocześnie, że zdjęcia mogą być zapisywane w chmurze z powodu wydajności i ruchu. "Chcemy mieć pewność, że użytkownik nie prześle zdjęcia wiele razy do każdej edycji. Większość zdjęć jest usuwana z naszych serwerów w ciągu 48 godzin od daty przesłania" - czytamy w oświadczeniu. Firma poinformowała, że spełnia prośby usunięcia z serwerów wszystkich danych na jego temat. "Nasz zespół jest obecnie przeciążony, ale te żądania mają priorytet" - dodała. FaceApp podkreślił, że nie sprzedaje ani nie udostępnia żadnych danych użytkowników stronom trzecim. Jak przekonuje, dane użytkowników nie są przekazywane do Rosji.
Autor: tol//dap / Źródło: tvn24bis.pl, PAP