W grudniu 2018 roku wypłacano prawie 219 tysięcy emerytur w wysokości niższej niż minimalne ustawowe świadczenie emerytalne. To wzrost o ponad 30 procent w stosunku do poprzedniego roku - wynika z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Jak poinformował ZUS w raporcie dotyczącym emerytur, coraz częściej zdarzają się sytuacje, w których emerytury są przyznawane i wypłacane w wysokości "niższej niż najniższa". "Dzieje się tak w przypadku, gdy emeryt nie posiada wymaganego stażu (składkowego - red.)".
Zgodnie z obecnymi przepisami minimalna emerytura przysługuje bowiem kobietom z 20-letnim i mężczyznom z 25-letnim stażem pracy.
W 2018 roku wynosiła ona 1 029,80 zł brutto, od 1 marca tego roku wzrosła do 1 100 zł brutto.
Z opracowania Departamentu Statystyki i Prognoz Aktuarialnych ZUS wynika, że jeśli chodzi o tak zwane emerytury nowosystemowe (będące konsekwencją reformy z 1999 roku), w grudniu 2018 roku wypłacano 218,8 tys. emerytur niższych niż minimalny ustawowy poziom. W stosunku do końca 2017 roku oznacza to wzrost o 31 proc.
"W ciągu analizowanych 8 lat liczba emerytur nowosystemowych wypłacanych w wysokości niższej niż najniższa emerytura wzrosła ponad dziewięciokrotnie, a ich udział w liczbie wypłacanych emerytur nowosystemowych wzrósł z 4,2 proc. w XII 2011 r. do 8,5 proc. w XII 2018 r." - podał ZUS.
Według prognoz Federacji Przedsiębiorców Polskich sytuacja jeszcze się pogorszy. Jak ocenia FPP, w 2020 r. liczba osób otrzymujących świadczenie niższe od minimalnego może osiągnąć poziom ok. 315 tys., w 2025 r. problem będzie dotyczył już 0,5 mln emerytów, a w 2030 r. - 650 tysięcy.
"Dziennik Gazeta Prawna" w środowym wydaniu przytacza też szacunki Instytutu Badań Strukturalnych, z których wynika, że za 40 lat dwie trzecie wszystkich emerytur będą stanowiły świadczenia minimalne lub niższe.
Dominują kobiety
"Nowy system emerytalny, wprowadzony 20 lat temu, wprowadził system zdefiniowanej składki polegający na tym, że emerytura jest proporcjonalna do wkładu pracy, czyli zgromadzonych uprawnień na indywidualnym koncie prowadzonym przez ZUS" - wyjaśnia w komentarzu zamieszczonym na stronie internetowej ZUS główny ekonomista Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Paweł Wojciechowski.
Jak zaznacza Wojciechowski, niższe od minimalnej emerytury otrzymują głównie kobiety - stanowią 85,8 proc. ogółu.
Wynika to z tego, że "mają one niższy ustawowy wiek emerytalny niż mężczyźni, a zatem otrzymały swoje pierwsze świadczenia począwszy już od roku 2009 r.". Udział mężczyzn rośnie, ale dopiero od roku 2014 - od kiedy dostają emerytury z nowego systemu.
Groszowe emerytury
Co w praktyce oznaczają emerytury niższe od minimalnego świadczenia? Najniższe wypłacane przez ZUS świadczenie to zaledwie 2 grosze. To przypadek 62-latki z Biłgoraja, która wykazała zaledwie 1 dzień stażu pracy. Niewiele więcej, bo 4 grosze, otrzymuje emerytka ze Szczecina, choć wykazała 1 miesiąc i 12 dni stażu.
Pięć groszy każdego miesiąca z ZUS-u pobiera kobieta z Sosnowca. Świadczenie zostało przyznane, ponieważ kobieta miała 2 dni opłacanej składki z tytułu szkolenia organizowanego przez urząd pracy.
Najczęściej - w przypadku emerytur poniżej minimalnego poziomu - pojawiają się kwoty na poziomie 700, 800 czy 900 zł brutto.
Kluczowy staż składkowy
Według FPP tak znaczny wzrost "groszowych emerytur" jest dowodem na to, że w przypadku licznej grupy ubezpieczonych trudno wykazać wymagany ustawowo staż pracy potrzebny do otrzymywania minimalnej emerytury. To między innymi kwestia "niepodlegania ubezpieczeniom emerytalno-rentowym w okresie aktywności zawodowej w pełnym zakresie". Chodzi o pracę na czarno lub zatrudnienie na nieoskładkowanych umowach.
"Rząd kontynuuje politykę systematycznego podnoszenia minimalnej emerytury, ale takie działanie nie jest skuteczne, ponieważ główną przyczyną niskich emerytur jest niewystarczający staż składkowy, a nie zbyt niski kapitał" - wyjaśnia cytowany w komunikacie Marek Kowalski, przewodniczący FPP oraz prezes Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE).
Zdaniem FPP należy przyjrzeć się ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych z 1998 roku. Według Federacji wcześniej zakładano, że "funkcjonowanie nieoskładkowanych form wykonywania pracy będzie miało pozytywny wpływ na gospodarkę" i pozwoli na zatrudnienie osób, które są w trudnej sytuacji i nie mają szans na umowę o pracę.
"Dzisiaj rząd powinien na nowo ocenić, czy funkcjonowanie w takiej formule art. 9. ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (dotyczącego obowiązku ubezpieczeniowego - red.) pobudza gospodarkę. Niestety następstwem wprowadzenia art. 9 jest coraz większa liczba pracowników, która pozostaje poza ochroną ubezpieczeniową" - stwierdza FPP.
Zmiany w systemie
W kwietniu dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego, wyjaśniał w rozmowie z tvn24bis.pl, że generalnie sprawa wyższych świadczeń na starość to kwestia wprowadzenia zmian w obecnym systemie.
- Podniesienie wieku emerytalnego, uelastycznienie wieku emerytalnego, dłuższy okres pracy zawodowej i krótszy pobierania świadczenia. To remedium jest bardzo niepopularne politycznie i nie będzie miało poklasku społecznego, ale to jest jedyna formuła - zaznaczył wtedy Kolek.
Sposobem na wyższe emerytury jest też dodatkowe oszczędzanie na starość, np. w ramach Pracowniczych Programów Emerytalnych (PPE), Indywidualnych Kont Emerytalnych (IKE) czy Indywidualnych Kont Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE). Służyć temu mają też Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK), które zaczną działać w drugiej połowie 2019 roku.
Autor: kris//dap / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock