Jak to w gospodarce nie każdy projekt jest trafny - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 wiceminister infrastruktury Marcin Horała. W ten sposób odniósł się do budowy elektrowni Ostrołęka C. - Następuje przeorientowanie tego projektu w kierunku elektrowni gazowej i to nie jest tak, że to są zmarnowane pieniądze. Elektrownia powstanie w nieco innej wersji - zapewnił.
W środę prezes Najwyżej Izby Kontroli Marian Banaś zapowiedział w TOK FM skierowanie zawiadomień do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z nieprawidłowościami stwierdzonymi przez Najwyższą Izbę Kontroli w sprawie elektrowni w Ostrołęce. - Mamy bardzo poważne ustalenia, to jest rozliczenie inwestycji, która kosztowała olbrzymie pieniądze. Miliard 300 milionów złotych zostało wydane na blok C. Tam są duże nieprawidłowości - stwierdził.
Marcin Horała podkreślił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że nie zgadza się z tezą prezesa NIK. - Oczywiście nie znam bardzo bezpośrednio tej sprawy, bo się nią nigdy nie zajmowałem, ale z tego, co wiem, następuje przeorientowanie tego projektu w kierunku elektrowni gazowej i to nie jest tak, że to są zmarnowane pieniądze. Elektrownia powstanie w nieco innej wersji - zapewnił wiceminister infrastruktury.
W ubiegłym tygodniu spółka Energa z Grupy Orlen podpisała aneks do umowy z firmą GE Power na budowę elektrowni Ostrołęka C. Aneks zmienia technologię, w której zostanie zrealizowana inwestycja - z węglowej na gazowo-parową.
Kto poniesie koszt?
Horała był pytany, kto powinien pokryć koszt w wysokości 1,3 mld zł. - To jest projekt biznesowy, to jest koszt firmy, która prowadziła inwestycję. Nie jest to projekt prywatny, ale nadal jest to projekt biznesowy spółki, która (...) ponosi koszty i bilansuje, i ma się nieźle. Jak to w gospodarce nie każdy projekt jest trafny - stwierdził wiceszef MI.
Zdaniem Horały straty były efektem spekulacji na rynku uprawnień do CO2. - Dlaczego tę budowę trzeba było wstrzymać? Ponieważ koszt pozyskiwania energii z węgla raptownie, wręcz z dnia na dzień, się zwielokrotnił w wyniku spekulacji na rynku uprawnień do emisji CO2 - tłumaczył wiceminister.
Budowa bloku C elektrowni Ostrołęka miała być jedną z kluczowych inwestycji rządowych Zjednoczonej Prawicy. W 2018 roku ówczesny minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiadał, że ta największa inwestycja we wschodniej Polsce ma powstać w ciągu pięciu lat. Wiceszef MI był pytany, czy być może nie trzeba było wrócić do tej inwestycji, którą zapowiadała jeszcze Platforma Obywatelska.
- Być może, gdyby ktoś miał zdolności proroka i wiedział, że za kilka lat nastąpi bańka spekulacyjna na rynku uprawnień do emisji CO2, to być może tak, ale z drugiej strony, gdyby Platforma (Obywatelska - red.) dokończyła, mielibyśmy działającą, czystszą znacznie (elektrownię - red.) - ocenił Marcin Horała. Jak tłumaczył, "uruchomienie nowej elektrowni, a wyłączenie w to miejsce starej, znacząco zmniejsza emisje".
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24