Zdaniem prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji Renaty Juszkiewicz rząd powinien podjąć decyzję o wycofaniu ustawy ograniczającej handel. - Sklepy powinny być otwarte, a ludzie powinni mieć możliwość wyboru - podkreśla w rozmowie z tvn24bis.pl. Z taką oceną sytuacji nie zgadza się przewodniczący Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ Alfred Bujara, który uważa, że "odbiór społeczny jest pozytywny".
Premier Mateusz Morawiecki powiedział we wtorek, że rząd dokonuje przeglądu tego, jaki wpływ na mniejsze i większe sklepy, ale przede wszystkim na ludzi, miała ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele. Zapowiedział też, że "w najbliższym czasie zapadną decyzje związane z tym tematem".
Ani dwie, ani trzy
- Od początku postulowaliśmy, że nie powinno być zakazu handlu. Społeczeństwo potwierdziło chęć robienia zakupów i spędzania czasu w centrach handlowych w niedzielę. Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby pracownicy mogli mieć dwie wolne niedziele w miesiącu, ale bez konieczności zamykania sklepów. Sondaże z ostatnich kilku miesięcy potwierdzają naszą ocenę sytuacji. Frustracja w społeczeństwie rośnie z miesiąca na miesiąc. Zwłaszcza biorąc pod uwagę coraz większe ograniczenia - komentuje dla tvn24bis.pl prezes POHiD.
Zupełnie innego zdania jest przewodniczący SKPH NSZZ, który uważa, że "ustawa funkcjonuje dobrze". - Od marca mamy wzrost sprzedaży detalicznej i to bardzo duży. Więc nie ma mowy o spadku sprzedaży, przed czym straszyły zagraniczne sieci handlowe. Nie ma też mowy o zwalnianiu pracowników, bo jest ich teraz w handlu o 160 tys. za mało. Odbiór społeczny jest pozytywny - wyjaśnia w rozmowie z tvn24bis.pl Bujara.
Z kolei Juszkiewicz zwraca uwagę na to też, że "ani dwie niedziele handlowe, ani trzy nie rozwiążą problemu", z którym borykają się klienci. - Sklepy powinny być otwarte, a ludzie powinni mieć możliwość wyboru, w jaki sposób spędzają wolny czas. Szczególnie, że jesteśmy społeczeństwem, które pracuje więcej w tygodniu niż inne kraje. Powinno to przekonać rząd do zmiany decyzji i powrót do sytuacji sprzed wejścia ustawy w życie - stwierdza prezes POHiD.
Wzrost sprzedaży
W Sejmie utknęła nowelizacja ustawy, która miała ograniczyć możliwości obchodzenia obowiązujących przepisów poprzez umieszczanie w sklepach punktów pocztowych. - Trzeba ją jedynie znowelizować, by nie było takich przypadków - mówi Bujara.
Dodaje też, że "ustawa miała pomóc małym przedsiębiorstwom, a one odnotowują wzrost sprzedaży od 20 do 40 proc. i są zadowolone". - Nie jest prawdą, że z powodu ograniczenia handlu sklepy padają. Rodzime sklepy upadają od lat, bo są wypierane z rynku przez wielkie zagraniczne sieci handlowe, którym stworzono w naszym kraju znacznie lepsze warunki do prowadzenia biznesu. A ta ustawa pozwala przeżyć tym najmniejszym sklepom. To mówi nie Solidarność, ale organizacje kupieckie - podkreśla przewodniczący SKPH NSZZ.
Bujara mówi również o tym, że wolne niedziele pozytywnie wpłynęły na sytuację pracowników, którzy bardzo cenią możliwość odpoczynku. Jego zdaniem tak powinna wyglądać "normalność". - Pracownicy przez lata byli wykorzystywani przez wielkie sieci handlowe jak tania siła robocza. A te sieci generowały zyski i wyprowadzały je na Zachód - na tym traciliśmy i tracimy nadal - dodaje.
Ostatnia niedziela
Ustawa z dnia 10 stycznia 2018 r. o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni przewiduje stopniowe ograniczanie liczby niedziel, w których handel i wykonywanie pracy w handlu jest dozwolone.
W 2019 r. zakaz nie obowiązuje w ostatnią niedzielę każdego miesiąca, a także w dwie kolejne niedziele poprzedzające Boże Narodzenie i w niedzielę przed Wielkanocą. Zgodnie z ustawą, od 2020 r. zakaz nie będzie obowiązywać w ostatnią niedzielę stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia, a także w dwie kolejne niedziele poprzedzające Boże Narodzenie i w niedzielę przed Wielkanocą.
Ustawa zawiera cały katalog wyłączeń spod zakazu handlu.
Autor: Krzysztof Krzykowski / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock