Premier Mateusz Morawiecki powiedział we wtorek, że rząd dokonuje przeglądu tego, jaki wpływ na mniejsze i większe sklepy, ale przede wszystkim na ludzi, miała ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele. Zapowiedział też, że "w najbliższym czasie zapadną decyzje związane z tym tematem".
Ani dwie, ani trzy
- Od początku postulowaliśmy, że nie powinno być zakazu handlu. Społeczeństwo potwierdziło chęć robienia zakupów i spędzania czasu w centrach handlowych w niedzielę. Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby pracownicy mogli mieć dwie wolne niedziele w miesiącu, ale bez konieczności zamykania sklepów. Sondaże z ostatnich kilku miesięcy potwierdzają naszą ocenę sytuacji. Frustracja w społeczeństwie rośnie z miesiąca na miesiąc. Zwłaszcza biorąc pod uwagę coraz większe ograniczenia - komentuje dla tvn24bis.pl prezes POHiD.
Zupełnie innego zdania jest przewodniczący SKPH NSZZ, który uważa, że "ustawa funkcjonuje dobrze". - Od marca mamy wzrost sprzedaży detalicznej i to bardzo duży. Więc nie ma mowy o spadku sprzedaży, przed czym straszyły zagraniczne sieci handlowe. Nie ma też mowy o zwalnianiu pracowników, bo jest ich teraz w handlu o 160 tys. za mało. Odbiór społeczny jest pozytywny - wyjaśnia w rozmowie z tvn24bis.pl Bujara.
Z kolei Juszkiewicz zwraca uwagę na to też, że "ani dwie niedziele handlowe, ani trzy nie rozwiążą problemu", z którym borykają się klienci. - Sklepy powinny być otwarte, a ludzie powinni mieć możliwość wyboru, w jaki sposób spędzają wolny czas. Szczególnie, że jesteśmy społeczeństwem, które pracuje więcej w tygodniu niż inne kraje. Powinno to przekonać rząd do zmiany decyzji i powrót do sytuacji sprzed wejścia ustawy w życie - stwierdza prezes POHiD.
Wzrost sprzedaży
W Sejmie utknęła nowelizacja ustawy, która miała ograniczyć możliwości obchodzenia obowiązujących przepisów poprzez umieszczanie w sklepach punktów pocztowych. - Trzeba ją jedynie znowelizować, by nie było takich przypadków - mówi Bujara.
Dodaje też, że "ustawa miała pomóc małym przedsiębiorstwom, a one odnotowują wzrost sprzedaży od 20 do 40 proc. i są zadowolone". - Nie jest prawdą, że z powodu ograniczenia handlu sklepy padają. Rodzime sklepy upadają od lat, bo są wypierane z rynku przez wielkie zagraniczne sieci handlowe, którym stworzono w naszym kraju znacznie lepsze warunki do prowadzenia biznesu. A ta ustawa pozwala przeżyć tym najmniejszym sklepom. To mówi nie Solidarność, ale organizacje kupieckie - podkreśla przewodniczący SKPH NSZZ.
Bujara mówi również o tym, że wolne niedziele pozytywnie wpłynęły na sytuację pracowników, którzy bardzo cenią możliwość odpoczynku. Jego zdaniem tak powinna wyglądać "normalność". - Pracownicy przez lata byli wykorzystywani przez wielkie sieci handlowe jak tania siła robocza. A te sieci generowały zyski i wyprowadzały je na Zachód - na tym traciliśmy i tracimy nadal - dodaje.
Ostatnia niedziela
Ustawa z dnia 10 stycznia 2018 r. o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni przewiduje stopniowe ograniczanie liczby niedziel, w których handel i wykonywanie pracy w handlu jest dozwolone.
W 2019 r. zakaz nie obowiązuje w ostatnią niedzielę każdego miesiąca, a także w dwie kolejne niedziele poprzedzające Boże Narodzenie i w niedzielę przed Wielkanocą. Zgodnie z ustawą, od 2020 r. zakaz nie będzie obowiązywać w ostatnią niedzielę stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia, a także w dwie kolejne niedziele poprzedzające Boże Narodzenie i w niedzielę przed Wielkanocą.
Ustawa zawiera cały katalog wyłączeń spod zakazu handlu.
Autor: Krzysztof Krzykowski / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock