Rozwój inteligentnych miast, więcej linii metra i linii tramwajowych, ekologiczne autobusy - na gaz, elektryczne, hybrydowe i z panelami słonecznymi na dachach, a także więcej połączeń i ograniczenie korków. Tego mogą spodziewać się mieszkańcy polskich miast. Przedstawiciele transportu publicznego włączają się w walkę z globalnym ociepleniem i deklarują, że zrewolucjonizują naszą komunikację.
Po energetyce to transport jest największym emitentem gazów cieplarnianych. - Bez nas walka z globalnym ociepleniem nie powiedzie się. A udział w niej to jedna z największych szans gospodarczych XXI wieku – mówią przedstawiciele sektora z całego świata. Do globalnej zmiany przyłączają się przedstawiciele polskich instytucji miejskich. To o tyle zaskakujące, że polski przemysł i przedsiębiorcy do tej pory zasłynęli w Europie z kurczowego trzymania się węgla i gorących protestów przeciwko unijnej polityce klimatycznej.
Rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego Igor Krajnow przekonuje, że na walce z globalnym ociepleniem skorzystają wszyscy – mieszkańcy miast, bo poprawi się jakość powietrza a tym samym ich zdrowie, będą też spędzać mniej czasu w korkach. A instytucje transportowe, bo zyskają dodatkowych klientów i zwiększą zyski. I dlatego prezes ZTM wraz z kilkunastoma innymi przedstawicielami miejskich instytucji transportowych z całego kraju (oraz świata) podpisał deklarację zobowiązującej je do działań na rzecz redukcji emisji gazów cieplarnianych. Dokument zostanie przedstawiony podczas szczytu klimatycznego w Paryżu, który wystartuje pod koniec miesiąca. Właśnie trwa zbieranie podpisów pod deklaracją. Na dokumencie mają znaleźć się sygnatury prezesów i dyrektorów m.in. MPK Lublin, MPK Łódź, BKM Białystok czy ZKM Gdańsk, ale choć deadline minął, jeszcze ich nie ma. Deklarację Międzynarodowej Unii Transportu Publicznego UITP podpisali natomiast przedstawiciele: ZTM Warszawa, Tramwai Warszawskich, MPK Poznań, MPK Kraków, ZTM Lublin i ZDZiT Olsztyn. I mieszkańcy tych miast mogą mieć pewność, że transport miejski stanie się bardziej ekologiczny.
Ekologiczny transport
Igor Krajnow dodaje, że deklaracja jest przypieczętowaniem strategii, którą ZTM już wciela w życie.
Aby zachęcić do korzystania z komunikacji miejskiej, ZTM rozbudowuje komunikację szynową, która jest niezależna od ruchu kołowego, a tym samym pozwala na uniknięcie korków.
- To najbardziej efektywny, ekologiczny i najszybszy rodzaj transportu. Budujemy więc sieć metra, nowe linie tramwajowe, np. na Gocław czy do Wilanowa i nowe połączenia szybkiej kolei miejskiej. Tam, gdzie jest to możliwe, będziemy wytyczać kolejne buspasy. Inwestujemy w autobusy elektryczne, gazowe, hybrydowe, wykorzystujemy na pojazdach ogniwa fotowoltaiczne. Jesteśmy zdeterminowani, aby podejmować te działania – zapewnia rzecznik. - Dwa główne źródła finansowania tych inwestycji to środki unijne i budżet miejski.
Zmiany już się dokonują. Przewoźnicy w całym kraju systematycznie zmieniają tabor na nowocześniejszy i bardziej ekologiczny. Same Miejskie Zakłady Autobusowe w Warszawie dziś mają 90 takich autobusów, a do 2024 zamierzają tą liczbę zwiększyć do 130. Na części z nich zainstalowano panele słoneczne, co ma przynieść oszczędności w zużyciu paliwa i redukcję emisji spalin. Podobne maszyny jeżdżą po ulicach Lublina czy Zielonej Góry. MZA wymieniło także oświetlenie autobusowych parkingów na latarnie z lampkami LED. To pozwoliło na zaoszczędzenie 5 proc. konsumpcji energii i sprawiło, że projekt będzie kontynuowany. A to zaledwie ułamek tego, co dzieje się w polskich miastach.
Zmienić mentalność
Udział transportu publicznego w Warszawie wynosi aż 70 proc. - Naszym celem jest podniesienie tego wskaźnika o choćby 5 proc. To już będzie spory sukces – tłumaczy Igor Krajnow.
- Niskoemisyjny transport to wciąż jedyny rodzaj transportu współfinansowany z funduszy strukturalnych UE, więc nie o pieniądze tu chodzi, a o mentalność, również decydentów. Wszystkim winno zależeć na zielonej, albo raczej zrównoważonej polityce transportowej miasta - zwraca uwagę Artur Perchel, menadżer Regionu Europy Wschodniej w Międzynarodowej Unii Transportu Publicznego (UITP). To ta organizacja stoi za przygotowaniem deklaracji.
- Zielona polityka to zwiększenie komfortu życia w mieście dla wciąż rosnącej miejskiej populacji. To także przemyślana i ustrukturyzowana walka z notorycznym w niektórych miastach zanieczyszczeniem powietrza i korkami. Nie ma innego wyjścia, jeśli tylko polskie miasta chcą stać się atrakcyjnym i zdrowym miejscem do życia, ale również do inwestowania. Wydajny transport publiczny oraz jego infrastruktura jest jednym z kluczowych warunków siły i konkurencyjności ekonomicznej współczesnych ośrodków miejskich. Oczywiście chodzi również o zwiększenie liczby pasażerów. Zysk z samej eliminacji korków będzie ogromny – Artur Perchel tłumaczy powody mobilizowania instytucji miejskich do zmian.
Transport publiczny jest ważnym orężem w walce ze zmianami klimatu. Inwestując w niskoemisyjne modele mobilności oraz poprzez podwojenie udziału tego sektora w rynku, miasta i rządy mogą zapobiec emisji 550 mln ton dwutlenku węgla do roku 2025. Mniej CO2 to nie tylko szansa na przeciwidziałanie zmianom klimatycznym, ale też czystsze powietrze i mniej zachorowań wśród mieszkańców miast.
A w świecie, który błyskawicznie się urbanizuje, to miasta mają fundamentalne znacznie w walce ze zmianami klimatycznymi. Zaś transport jest nieodłączną częścią tej walki – czytamy w deklaracji. Dziś w miastach, także polskich, dominuje transport prywatny – podróżując do pracy widzimy sznur samochodów, którymi podróżuje zazwyczaj jedna osoba. Skutkiem tego jest nie tylko nieustanne korkowanie dróg, ale także wzrost konsumpcji energii i zanieczyszczeń w powietrzu. To ma się zmienić.
Innowacyjne konkurencyjne miasta
Innowacyjne niskoemysjne i energooszczędne autobusy i tramwaje, rozwój linii metra oraz udział w budowie inteligentnych miast to cele, które stawiają sobie przedstawiciele 1400 instytucji transportowych z 96 krajów świata. W realizowaniu tych celów dostrzegają także korzyści ekonomiczne – podczas konferencji w Paryżu zamierzają zaprezentować „wysiłki sektora i konkretne zobowiązania, które pomogą w budowaniu konkurencyjnych miast, poprawią jakość życia ludzi i stymulują rozwój gospodarki niskoemisyjnej”.
„Zmniejszenie wpływu ekstremalnych zjawisk pogodowych i kosztów ubezpieczenia dla miast rozwiniętych i rozwijających się ma zasadnicze znaczenie. Koszt bezczynności jest zbyt wysoki” – czytamy w deklaracji.
Potwierdza to ostatni raport Deloitte "Koszty korków w 7 największych miastach Polski 2015". Jak wyliczają jego autorzy i autorki, „wszyscy pracujący i podróżujący do/z pracy transportem indywidualnym w 7 miastach tracili w korkach w 2014 r. 13,7 mln PLN dziennie, 300,7 mln PLN miesięcznie i ponad 3,6 mld PLN rocznie. W porównaniu z rokiem 2013 jest to pogorszenie o ponad 5 proc., czyli odpowiednio o 0,7 mln PLN dziennie, 14,8 mln PLN miesięcznie i 177,7 mln PLN rocznie. Zmiana ta jest tym bardziej znacząca, że jeszcze w roku 2013 w porównaniu z rokiem 2011 koszty korków dla kierowców spadały (o 59,5 mln PLN rocznie). Przechodząc na poziom mikroekonomiczny, koszt korków dla statystycznego mieszkańca-kierowcy z 7 miast wzrósł o 4,4 proc. i wynosił średnio 3 034 PLN rocznie w porównaniu z 2 905 PLN rocznie w 2013 r. W ujęciu nominalnym był to wzrost kosztu o 129 PLN rocznie. Jednak wzrost średnich wynagrodzeń w 7 miastach na zbliżonym poziomie do kosztów korków oraz spadek cen paliw sprawił, że w ujęciu realnym koszt korków nieznacznie spadł i wynosił średnio 68 proc. miesięcznego wynagrodzenia w porównaniu z 70 proc. w 2013 r.”.
Za wprowadzeniem zmian w transporcie publicznym przemawiają także koszty zdrowotne będące skutkiem korków w miastach. Tylko w ostatnich dniach mieliśmy doczynienia z wielokrotnym przekroczeniem norm smogowych w takich miastach jak choćby Warszawa, Kraków, Poznań czy Bydgoszcz. Według Polskiego Alarmu Smogowego rocznie z powodu zanieczyszczonego powietrza umiera w Polsce 45 tys. osób. To tak jakby co roku z mapy Polski znikało takie miasto jak Kutno czy Świnoujście. Dodatkowo przy podobnych analizach nie są zwykle brane pod uwagę koszty wypadków drogowych dla budżetów gospodarstw domowych, firm i państwa.
Transport na celowniku UE
Transport odpowiada za około jedną czwartą emisji gazów cieplarnianych w UE, co czyni go drugim największym sektorem odpowiadającym za produkcję gazów cieplarnianych po energetyce. Sam transport drogowy przyczynia się do około jednej piątej całkowitej emisji w UE dwutlenku węgla, głównego gazu cieplarnianego. Podczas gdy emisje z innych sektorów spadają, te z transportu rosły aż do 2008 roku. Wówczas, ceny ropy po głębokich spadach zaczęły odrabiać straty a zwiększona wydajność samochodów osobowych przełożyła się na wolniejszy wzrost mobilności.
Unijna polityka zmniejszania emisji szkodliwych gazów ma na cele ich redukcję także w takich sektorach jak lotnictwo (poprzez włączenie go do unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) oraz w transporcie drogowym poprzez nakładanie ograniczeń emisji CO2 dla samochodów osobowych.
Emisje gazów cieplarnianych w UE wg danych KE:
Konferencja klimatyczna COP21 rozpocznie się 30 listopada w Paryżu, a zakończy 11 grudnia. Uczestniczyć w niej będą delegacje 195 państw. Jeśli rozmowy zakończą się sukcesem, na konferencji zostanie zawarte najbardziej ambitne porozumienie klimatyczne, które zastąpi protokół z Kioto podpisany pod egidą ONZ w 1997 roku. Nowe porozumienie klimatyczne miałoby obowiązywać od 2020 roku.
Autor: Katarzyna Hejna-Modi / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock