- Może to nieprecyzyjnie zabrzmiało - powiedział w środę minister energii Krzysztof Tchórzewski. W ten sposób szef resortu odniósł się do wezwania prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, by spółki energetyczne złożyły korekty wniosków o podwyżki. Wcześniej minister mówił, że spółki mają wpłacić około miliarda złotych do funduszu, z którego wypłacane będą rekompensaty za podwyżki. "Prezes URE przyjął, że to są już znalezione oszczędności" - mówił Tchórzewski. Tymczasem - jak wyjaśnił - to pieniądze nie z oszczędności, a z zysków spółek.
- Trudno sobie wyobrazić, żeby w ciągu dwóch tygodni przeprowadzić jakieś akcje i odnaleźć nagle w spółkach miliard złotych. Każda spółka robiąc programy finansowe przedstawiła poziom zysków do osiągnięcia i my wpisaliśmy się z tym miliardem w ten zysk - tłumaczył minister Tchórzewski.
Jak dodał, spółki dostały od Ministerstwa Energii czas na przeprowadzenie analiz do końca pierwszego kwartału 2019 roku.
URE ma wątpliwości
- Wyceniliśmy w ramach ministerstwa, jeżeli chodzi o możliwości spółek energetycznych, zbierając informacje różnego typu od przedsiębiorstw energetycznych, że te oszczędności są możliwe na poziomie miliarda złotych, żeby wprowadzić odpowiednie środki do funduszu rekompensat - powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej minister energii Krzysztof Tchórzewski.
Te słowa ministra energii spowodowały, że we wtorek prezes Urzędu Regulacji Energetyki skierował wnioski do dystrybutorów i sprzedawców energii, by spółki skorygowały wnioski o podwyżki, przeprowadziły audyt i wskazały, gdzie jest wspomniany miliard złotych. "Pojawiająca się możliwość oszczędności wskazuje, że przedsiębiorstwa energetyczne powinny ponownie przeanalizować i skorygować wnioski taryfowe" - dodano. Prezes URE oczekuje odpowiedzi przedsiębiorstw do 18 grudnia br.
"Regulator zwróci się także do Ministra Energii o przekazanie danych, które pozwoliły na oszacowanie oszczędności w spółkach energetycznych na około 1 mld zł" - dodał URE w komunikacie.
- Jeśli prezes URE zwraca się do spółek, żeby wycofały wnioski i dokonały przeglądu sytuacji, to powinny to zrobić. To jest polecenie prezesa URE, które one muszą wykonywać - powiedział w środę w rozmowie z dziennikarzami minister Tchórzewski.
- Spółki wycofają wnioski - stwierdził szef ME.
Dodał jednak, że nie oznacza to, że takie wnioski w sprawie podwyżek taryf nie pojawią się w przyszłości. Minister zastrzegł, że nie zna analiz przeprowadzonych przez spółki.
Zgodnie z Prawem energetycznym, nowe ceny mogą wejść w życie najwcześniej 14 dni od dnia opublikowania zatwierdzonej przez prezesa URE taryfy.
Ceny prądu w 2019 roku
Minister energii kolejny raz podkreślił także, że "gospodarstwa rodzinne nie poniosą większych kosztów z tytułu energii w przyszłym roku". - Małe i średnie przedsiębiorstwa nie poniosą żadnych większych kosztów, a ta dodatkowa opłata klimatyczna, która wynosi miliard złotych także spowoduje, że i samorządom nie będzie tak źle - powiedział Tchórzewski.
Dopytywany, czy samorządy dostaną dodatkowe pieniądze, stwierdził, że "ustawa jeszcze nie jest do końca gotowa". - Spółki szykują wystąpienia do swoich odbiorców, w których zapewnią, że prognozowane rachunki, które dostają z wyprzedzeniem będą uwzględniały to, że ceny energii nie wzrastają, więc mamy spokojnie czas, żeby to prawnie przygotować do pierwszego rozliczenia - wyjaśniał.
- Od stycznia będą te same ceny energii elektrycznej - zapowiedział minister Tchórzewski. Mówił także o tym w środowym wystąpieniu w Sejmie premier Mateusz Morawiecki.
Autor: mb//mmh / Źródło: tvn24bis.pl