Hurtowe ceny energii są w Polsce jednymi z najwyższych w Europie, z kolei ceny dla gospodarstw domowych są jedne z najniższych - zauważa we wtorkowym wydaniu dziennik "Rzeczpospolita". Jednocześnie resort klimatu chce stopniowo odchodzić od mrożenia cen prądu.
Ceny energii elektrycznej w Polsce (91 euro za MWh) są jednymi z najwyższych na rynku hurtowym w Europie - wynika z danych Komisji Europejskiej (KE). Drożej jest tylko w Irlandii i we Włoszech - wskazała "Rzeczpospolita".
"Tego nie zmieni także wyjątkowy 1 listopada, kiedy ceny energii elektrycznej w Polsce były najniższe w Europie (poza Skandynawią): na poziomie 38,3 euro za MWh. Był to efekt dobrych warunków pogodowych dla źródeł wiatrowych, jak i słonecznych. (...) Taki dzień to tylko jednak wyjątek" - zwróciła uwagę gazeta.
Jedne z najniższych cen dla odbiorców
"Jeśli chodzi jednak o ceny końcowe dla gospodarstw domowych, to w Polsce są one nadal jedne z niższych Europie i wynoszą mniej niż 200 euro/MWh. Średnia europejska za II kw. wynosi 239 euro, a najwięcej za prąd płacą Niemcy – blisko 390 euro" - zaznaczono w "Rz".
- Dane (z rynku hurtowego) są istotne na przykład dla dużego biznesu, czyli dla firm, które kupują energię bezpośrednio na giełdzie i na przykład mają różne strategie działania, w tym dokupują energię w rytmie dniowym - tłumaczył niedawno w rozmowie z Konkretem24 Robert Tomaszewski z Polityki Insight. Wyjaśniał, że ceny hurtowe są o tyle istotne dla odbiorców indywidualnych, że firmy energetyczne kupują po nich energię, którą potem sprzedają do bezpośrednich odbiorców.
- Więc jeżeli w Polsce przez wiele dni, wiele tygodni, ceny energii utrzymują się na wysokich poziomach, to istotnie jest to wskazówka, że odbiorcy będą też płacić więcej - tłumaczy Tomaszewski i od razu zastrzega: - Ale istnieje szereg mechanizmów ochronnych: ten najważniejszy jest taki, że ceny energii dla gospodarstw domowych w Polsce są taryfowane, więc każdego roku prezes Urzędu Regulacji Energetyki musi się zgodzić na konkretną stawkę, którą płacimy.
Według obowiązujących przepisów mrożenie cen energii dla gospodarstw domowych kończy się w tym roku. Obecnie to 500 zł za MWh. Jeśli ta cena się nie utrzyma, gospodarstwa domowe będą płacić cenę taryfową Urzędu Regulacji Energetyki na poziomie 623 zł. Ta obowiązuje do połowy 2025 r.
Gazeta wskazała, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska szuka pieniędzy na dalsze mrożenie cen energii na przyszły rok. "Potrzeba będzie ok. 5-6 mld zł, a w budżecie na ten cel są zarezerwowane tylko 2 mld zł" - podał dziennik.
Ceny energii zostaną odmrożone?
Ministra klimatu i Środowiska Paulina Hennig-Kloska w wywiadzie dla Gazety Wyborczej przypominała, że "interwencje cenowe stosowane były w okresie kryzysu energetycznego". Wskazała, że "dziś, w sytuacji stabilizującego się rynku energii, mrożenie cen musi być stopniowo wygaszane".
- W tym procesie trzeba uwzględnić różne sytuacje życiowe obywateli i obywatelek, żeby dostrzec to, czy będą oni w stanie opłacić rachunki. Dlatego też, w odróżnieniu od poprzedników, różnicujemy zasady wsparcia dla odbiorców energii elektrycznej i wprowadziliśmy bon energetyczny, wsparcie z progiem dochodowym, z którego skorzystało ponad 2,4 miliona gospodarstw domowych - powiedziała.
Hennig-Kloska zwróciła uwagę, że na początku koszty wprowadzenia osłon wynosiły 33 mld zł. - W przyszłym roku szacujemy, że w maksymalnym pakiecie byłoby to 5 miliardów. To pokazuje, jaką drogę przeszliśmy. Wolnorynkowe oferty dla małych firm i samorządów są już dużo poniżej zamrożonych stawek - zaznaczyła.
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin stwierdził w poniedziałek, że "widać przestrzeń" do tego, by państwo wychodziło z działań interwencyjnych na rynku energii i pozwoliło działać rynkowi. - Ceny regulowane, które są w taryfach, niekoniecznie muszą być odpowiednio niskie. Na rynku można rzeczywiście znaleźć bardzo konkurencyjne oferty - stwierdził Gawin.
Przypomniał, że "taryfa jest tylko wyborem klienta, to nie jest żaden przymus". Obowiązek dotyczy przedsiębiorstw, tych które muszą skalkulować taryfę. Odbiorca ma prawo wybrać sprzedawcę, czy też nawet skorzystać z oferty rynkowej u tego samego sprzedawcy - podkreślił.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock