Aktywiści klimatyczni w nocy z wtorku na środę przerobili jeden z warszawskich billboardów w ramach kampanii dotyczącej kosztów produkcji energii elektrycznej - poinformowała organizacja Greenpeace Polska. W nowej wersji pojawiły się hasła "Polskie elektrownie manipulują" oraz "Węgiel = droga energia, wysokie ceny".
Od kilkunastu dni jest prowadzona kampania Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie, zwana też kampanią żarówkową, która "ma na celu poinformowanie społeczeństwa o strukturze kosztów produkcji energii elektrycznej w Polsce". Kampanię zainicjowali najwięksi krajowi wytwórcy energii: Tauron Wytwarzanie, Enea Wytwarzanie, Enea Połaniec, PGE GiEK oraz PGNiG Termika.
Jednym z elementów projektu jest przedstawienie wpływu polityki klimatycznej Unii Europejskiej na koszty wytwarzania energii elektrycznej. Jak możemy przeczytać na billboardzie towarzyszącym całej kampanii, "opłata klimatyczna Unii Europejskiej to aż 60 procent kosztów produkcji energii", a "polityka klimatyczna UE = droga energia, wysokie ceny". Za określeniem opłata klimatyczna kryją się uprawnienia do emisji CO2. Tymczasem na stronie kampanii wskazano, że "Unijna Polityka Klimatyczna jest podstawową przyczyną podwyżek cen prądu".
Aktywiści Greenpeace przerobili billboard
Jeden z powyższych billboardów pojawił się przy Dworcu Centralnym w Warszawie. Jego treść została przerobiona przez aktywistów klimatycznych. "Chodziło o sprostowanie manipulacji, jakich dopuściły się spółki skarbu państwa w owianej złą sławą 'kampanii żarówkowej'. Wspinaczki i wspinacze przy użyciu sprzętu alpinistycznego dokonali poprawki na dwudziestometrowym billboardzie. W nowej wersji można zobaczyć hasło: 'Polskie elektrownie manipulują', 'Węgiel = droga energia, wysokie ceny'" - czytamy w komunikacie Greenpeace Polska.
Organizacja zwróciła uwagę, że kampania Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie znalazła się w ogniu krytyki ekspertek i ekspertów energetycznych. Główny zarzut wobec tej skierowanej do społeczeństwa kampanii to antyunijny i wybiórczy przekaz oraz brak przedstawienia pełnego obrazu kosztów, jakie składają się na rachunek za prąd.
- Koncerny energetyczne przygotowały karygodną kampanię, której celem jest szkalowanie polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Ta kampania za którą zapłacono aż 12 mln zł na odwrócić uwagę od błędów i zaniechań rządu i spółek energetycznych w temacie transformacji energetycznej a winą obarczyć UE. W rzeczywistości to obstawanie przy energetyce węglowej powoduje konieczność ponoszenia opłat za emisje CO2. Gdyby energia pochodziła z odnawialnych źródeł energii koszty emisji nie odgrywałyby żadnego znaczenia - powiedziała Joanna Flisowska, szefowa działu klimat i energia w Greenpeace.
Czytaj także: Dodatkowe miliardy do państwowej kasy. "Środki zostały tylko i wyłącznie rozliczone na papierze"
Kampania "żarówkowa" - Jacek Sasin komentuje
O tę kampanię był pytany w rozmowie z "Rzeczpospolitą" wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. W jego ocenie "ta kampania, która jest kampanią spółek energetycznych informuje o rzeczywistej skali obciążeń, jakie dla produkcji energii elektrycznej w Polsce ma system opłat certyfikatów CO2". - Prawdą jest też, że ostateczny udział kosztów polityki klimatycznej to około 30 procent w ostatecznym rachunku, ale to i tak bardzo dużo - stwierdził szef MAP.
- Wyobraźmy sobie, jaką ulgą dla polskiego społeczeństwa, które boryka się ze skutkami inflacji byłoby, gdyby energia elektryczna była o te 30 procent tańsza. Tym samym tańsze byłyby też inne produkty oraz usługi - dodał.
Forum Energii policzyło, że "uśredniony koszt CO2 to ok. 23 proc. łącznej ceny energii elektrycznej, którą płacą odbiorcy w taryfie G-11".
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: greenpeace.org