Zamieszanie z Trybunałem Konstytucyjnym w Polsce zwraca uwagę najważniejszych polityków świata. Zdaniem Roży Thun, eurodeputowanej PO, "mamy w tej chwili spapraną opinię". - Niestety, z naszym udziałem i Orbana nowe kraje członkowskie UE szalenie tracą - dodała. Jej zdaniem Polska przyczynia się również do pogłębiania podziału na Europę dwóch prędkości. Tymczasem, zdaniem Pawła Kowala, członka Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN, dzisiejsze wydarzenia nie przyniosą katastrofy.
Pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans wystosował w środę list do szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z wezwaniem do nieprzyjmowania nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (TK).
Wcześniej szef dyplomacji sprawującego prezydencję w UE Luksemburga Jean Asselborn przestrzegł w wywiadzie dla Reutersa polski rząd przed "drogą ku dyktaturze". - Komisja Europejska, Parlament Europejski, a jeśli trzeba Rada UE muszą działać - stwierdził.
Europa dwóch prędkości
- Możemy mówić, że wypowiedzi wiceprzewodniczącego KE, szefa prezydencji są polityczne, ale ta debata już poszła. Mamy w tej chwili spapraną opinię. Nie mamy wpływu, co będzie się działo w mediach - oceniła Róża Thun, eurodeputowana PO. - Niestety, z naszym udziałem i Orbana nowe kraje członkowskie szalenie tracą. Opinia się psuje - dodała.
Jej zdaniem wydatnie przyczyniamy się również do pogłębiania podziału na Europę dwóch prędkości.
- Nie jesteśmy w euro. Inną pozycję mają jednak te kraje, które są w strefie, a inną te, które w euro nie są. Z ogromnym niepokojem patrzę na przyszłość i na to, że Europa w tej chwili dzieli się na Europę dwóch prędkości - stwierdziła Thun. - Nie zdziwię się jeśli powstanie osoby fundusz strefy euro.
- To odium spada na wszystkich Polaków - zaznaczyła eurodeputowana PO i dodała: "mam wrażenie gorzkiego rozczarowania - mieliśmy być motorem Unii".
Główny temat kampanii
- Mam absolutną pewność, że fakt, że nie zawarto kompromisu i że zostało to przegłosowane [zmiany dotyczące funkcjonowania TK - red.] spowoduje, że za cztery lata przy kampanii wyborczej sprawa Trybunału wróci jako jeden z głównych tematów. I jeśli ktoś inny wygra wybory niż dzisiejsza większość, to zacznie od zmiany Trybunału. To jest dla mnie oczywiste - mówił Paweł Kowal.
Jak dodał, "na zewnątrz będą głosy krytyki, będą pierwsze artykuły. To jeszcze dzisiaj nie przyniesie żadnej katastrofy. Nie dramatyzujmy. Natomiast gdyby to trwało wiele miesięcy, to faktycznie zacznie się problem. Taktyka Niemiec i głównych graczy będzie inna".
Zdaniem Kowala jednak ze strony Zachodu "będzie próba utrzymania normalnego dialogu". - Dlatego, że polski rząd jest np. bardzo użyteczny w relacjach z Brytyjczykami. Dlatego, że Polska może odegrać pozytywną rolę - tłumaczył gość programu "Świat".
Zobacz całą rozmowę:
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ