- Mamy do czynienia z totalnym zamieszaniem, nigdy tego nie było, ale też nigdy nie było takiej sytuacji na rynku energii - mówił w programie "Biznes dla Ludzi" na antenie TVN24 BiS doradca Pracodawców RP do spraw energetyki, były szef URE dr Leszek Juchniewicz.
Juchniewicz zauważył, że "gospodarstwa domowe znajdują się pod szczególną kuratelą". - Od 20 lat są dla nich zatwierdzane taryfy, czyli prezes URE (Urzędu Regulacji Energetyki - przyp. red) nie tylko zatwierdza stawki opłat przesyłowych i dystrybucyjnych, ale także zatwierdza cenę energii, czego nie robi w odniesieniu do innych grup taryfowych - tłumaczył. Pytany o to, czy jest to możliwe, by spółki zawnioskowały o jeszcze większe podwyżki, odpowiedział, że "jest to mało prawdopodobne, sytuacja na towarowej giełdzie energii jest w miarę stabilna".
"Efekt nieprzemyślanych słów"
Juchniewicz odniósł się także do potencjalnego wycofania się spółek z wniosków o podwyżki taryf. - Niezłożenie wniosku w sytuacji takich ruchów cenowych byłoby nie tylko niezrozumiałe, ale byłoby po prostu dla tych przedsiębiorstw szkodliwe - stwierdził.
- To całe zamieszanie, które widzimy jest efektem chyba pewnych nieprzemyślanych słów, które później się okazują niezgodne ze stanem faktycznym - wyjaśniała kolei dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk z Forum Energii. - Jeżeli w całości zostanie ta podwyżka cen zrekompensowana w 2019 roku, to w 2020 roku należy się spodziewać jeszcze większej erupcji cenowej - prognozował Juchniewicz.
Wnioski w URE
W poniedziałek, minister energii Krzysztof Tchórzewski zwrócił się do spółek energetycznych, by te znalazły oszczędności, które mogłyby przeznaczyć na rekompensaty dla odbiorców energii. - Wyceniliśmy w ramach ministerstwa, jeżeli chodzi o możliwości spółek energetycznych, zbierając informacje różnego typu od przedsiębiorstw energetycznych, że te oszczędności są możliwe na poziomie miliarda złotych, żeby wprowadzić odpowiednie środki do funduszu rekompensat - mówił na konferencji prasowej szef ME.
Te słowa ministra energii spowodowały, że we wtorek prezes Urzędu Regulacji Energetyki skierował wnioski do dystrybutorów i sprzedawców energii, by spółki skorygowały wnioski o podwyżki, przeprowadziły audyt i wskazały, gdzie jest wspomniany miliard złotych. "Pojawiająca się możliwość oszczędności wskazuje, że przedsiębiorstwa energetyczne powinny ponownie przeanalizować i skorygować wnioski taryfowe" - dodano. Prezes URE oczekuje odpowiedzi przedsiębiorstw do 18 grudnia br.
- Jeśli prezes URE zwraca się do spółek, żeby wycofały wnioski i dokonały przeglądu sytuacji, to powinny to zrobić. To jest polecenie prezesa URE, które one muszą wykonywać - powiedział w środę w rozmowie z dziennikarzami minister Tchórzewski. - Spółki wycofają wnioski - stwierdził szef ME. Dodał jednak, że nie oznacza to, że takie wnioski w sprawie podwyżek taryf nie pojawią się w przyszłości. Minister zastrzegł, że nie zna analiz przeprowadzonych przez spółki.
Dziś rano minister jednak zmienił zdanie. W rozmowie z RMF FM stwierdził, że "spółki są niezależne". - Nie wiem, czy będą wycofywać (wnioski - red.) - oświadczył. Na uwagę, że w środę informował o wycofaniu wniosków z przekonaniem, odparł, że mówił to "na bazie wiedzy dnia wczorajszego - a dzisiaj rano zmieniło się sporo".
W rozmowie z dziennikarzami szef ME wskazał, że w sprawie wniosków taryfowych "oczekuje na informację od prezesa URE".
Rzeczniczka URE, poinformowała nas w czwartek po 14.00, że na razie "żadna ze spółek nie wycofała swojego wniosku taryfowego".
Autor: mp / Źródło: tvn24bis