Od końca sierpnia do 12 września br. do Ministerstwa Cyfryzacji wpłynęło ponad 8 tys. wniosków o sprawdzenie danych w bazie PESEL - poinformował na swojej stronie resort cyfryzacji. To prawdopodobnie pokłosie głośnego niedawno rzekomego wycieku danych z bazy. Sprawę prowadzi ABW.
Każdy obywatel dwa razy w roku może bezpłatnie sprawdzić, jakie dane na jego temat znajdują się w bazie PESEL oraz czy i w jakim celu zwracały się o nie konkretne instytucje.
Fala zapytań
Jak poinformował resort cyfryzacji z takiego przywileju od końca sierpnia do 12 września br. do Ministerstwa Cyfryzacji skorzystało ponad 8 tys. obywateli, tyle bowiem wpłynęło wniosków o sprawdzenie danych w bazie PESEL. Jak dodano, na każdy z nich zostanie udzielona odpowiedź, a w proces ten jest zaangażowanych prawie 30 urzędników z dwóch departamentów.
Dotąd ministerstwu udało się odpowiedzieć na ponad półtora tysiąca zapytań. Dziennie do MC wpływa jednak średnio 800 nowych zapytań.
Resort wskazuje w swoim komunikacie, że obsługa pojedynczego wniosku jest złożonym procesem, "każdy wniosek jest analizowany oddzielne - sposób i czas obsługi uzależniony jest od wskazanego przez obywatela zakresu dat i treści wniosku, która potrafi być znacząco zróżnicowana".
"Dla przykładu - czas obsługi wniosku, przy którym konieczne jest wezwanie do uzupełnienia braków formalnych to minimum kilka dni" - czytamy.
Zapewniono, że na bieżąco są udzielane odpowiedzi na pytania o informację w jaki sposób prawidłowo złożyć wniosek. Ale "ze względu na liczbę wniosków, dbałość o precyzję udzielanych odpowiedzi oraz mając na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, obsługa wniosków może się wydłużyć".
Śledztwo trwa
Resort nie podaje, ile wniosków w tej sprawie wpływało do tej pory, ale można się spodziewać, że tak duże zainteresowanie bazą PESEL, to efekt wszczętego w ubiegłym miesiącu przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie śledztwa w sprawie podejrzenia nieuprawnionego wykorzystania danych z systemu PESEL przez pięć kancelarii komorniczych, m.in. z Warszawy i Łodzi.
O podejrzeniu przestępstwa 12 sierpnia zawiadomiło Ministerstwo Cyfryzacji. Według resortu cyfryzacji nie było "wycieku" danych ani włamania hakerskiego, ale należy wyjaśnić, co było powodem dużej liczby zapytań ze strony kancelarii komorniczych. Jak podano, chodzi o dane ok. 1,4 mln obywateli. Podejrzenia specjalistów wzbudziła nie tylko znaczna liczba tych zapytań, ale również fakt, że były one wysyłane w nocy.
Sprawę prowadzi ABW. Badają ją także resorty cyfryzacji i sprawiedliwości oraz samorząd komorniczy.
Zobacz materiał TVN24 ws. podejrzenia nieuprawnionego wykorzystania danych z systemu PESEL (29.08.2016):
Autor: mb//km / Źródło: tvn24bis.pl