Marek Chrzanowski miał zeznać w prokuraturze, że to prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński zainicjował spotkanie byłego szefa Komisji Nadzoru Finansowego z biznesmenem Leszkiem Czarneckim - nieoficjalnie dowiedziała się "Gazeta Wyborcza".
13 listopada ubiegłego roku "Gazeta Wyborcza" napisała, że w marcu 2018 roku Marek Chrzanowski, ówczesny przewodniczący KNF, zaoferował Czarneckiemu przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za około 40 mln zł - miało to być wynagrodzenie dla wskazanego przez szefa KNF prawnika.
Czarnecki nagrał rozmowę, jednak w nagraniu nie znalazła się wypowiedź Chrzanowskiego o tej kwocie. Według biznesmena szef KNF pokazał mu kartkę, na której napisał "1 proc.", co miało stanowić część wartości Getin Noble Banku "powiązaną z wynikiem banku".
Chrzanowski podał się do dymisji, a 27 listopada został zatrzymany. W śląskim wydziale Prokuratury Krajowej usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień w związku z rozmową z Czarneckim, za co grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Chrzanowski do winy się nie przyznał. Na wniosek prokuratury sąd rejonowy aresztował go na dwa miesiące (do 26 stycznia). W ubiegłym tygodniu prokuratura poinformowała, że zwróciła się do sądu o przedłużenie stosowania tego środka zapobiegawczego o kolejny miesiąc, jednak ten nie uwzględnił jej wniosku.
- Pan profesor Marek Chrzanowski najpóźniej 26 stycznia o godz. 6.30 opuści areszt śledczy - oświadczył po ogłoszeniu we wtorek decyzji przez sąd jeden z jego obrońców mec. Radosław Baszuk.
Zeznania Chrzanowskiego
Jak dowiedziała się "GW", Chrzanowski miał zeznać w katowickiej prokuraturze, że to Glapiński go poprosił, by zorganizował spotkanie z Czarneckim, a potem przyprowadził bankiera do gabinetu prezesa NBP. Glapiński miał wówczas pochwalić porozumienie z Czarneckim. Miało do tego dojść 28 marca 2018 roku.
Gazeta przytacza słowa Chrzanowskiego, które wypowiedział podczas rozmowy nagranej przez Czarneckiego, przekazanej później prokuraturze: "Jest dużo spraw, które są wokół banku, i chciałem to jakoś uporządkować. Także dzisiaj też się spotkamy to, co wtedy pan prezes Glapiński nie mógł, bo był chory, a umówiliśmy się, że spotkamy się z też w NBP-ie. Tak, że raczej wie pan, zapoznawczo, ale też żeby podkreślić, jakie jest zdanie, zresztą wspólne z moim prezesa Glapińskiego, na całą tą sytuację" (pisownia za stenogramem). - Ja się do czegoś zobowiązałem - podkreślił ówczesny szef KNF.
"GW" przypomina, że Glapiński był promotorem kariery Chrzanowskiego, który jesienią 2016 r. stanął na czele KNF. Po ujawnieniu afery Glapiński, pytany o Chrzanowskiego mówił, że "bardzo go poważa i ceni". Jego zdaniem, to "człowiek niezwykle uczciwy, szlachetny, honorowy i wybitny profesjonalnie". - Obyśmy mieli więcej takich 37-letnich profesorów w pełni profesjonalnych, uczciwych i szlachetnych - dodał.
Jak czytamy w artykule, nieoficjalnej informacji "GW" nie zaprzeczyła rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewy Bialik. "Z uwagi na dobro postępowania przygotowawczego wykonywane i planowane czynności procesowe, w tym weryfikowanie wyjaśnień zeznań świadków i podejrzanego, prokuratura nie udziela bliższych informacji na temat prowadzonego śledztwa" - skomentowała.
Do sprawy odniósł się również bank centralny, który poinformował, że "prezes NBP złożył stosowne wyjaśnienia w prokuraturze, a w związku z trwającym postępowaniem NBP nie może udzielać informacji w tej sprawie".
Autor: tol//dap / Źródło: Gazeta Wyborcza