Gastronomia stała się produktem luksusowym - stwierdził w TVN24 restaurator Jacek Czauderna, prezes Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej. Z kolei Marcin Mączyński z Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego dodał, że w przypadku hoteli "niestety też jest podobnie" i można zauważyć, że gości "jest mniej".
- Restauracje powoli ruszają, nie są przepełnione gośćmi. Myślę, że to jest spowodowane, że restauracje i w ogóle gastronomia stała się takim produktem luksusowym. Widzimy zarówno w kioskach gastronomicznych, jak i w restauracjach bardzo wysokie ceny - podkreślił Czauderna.
Jego zdaniem jest "to niestety spowodowane, poza inflacją, wieloma regulacjami, które były nam fundowane wcześniej, a mianowicie cały czas podwyższeniem podatku VAT, na przykład na owoce morza czy na przykład na kostki lodu". - Teraz ten VAT jest 23 procent. To powoduje, że wszystkie te czynniki, podwyżki czynszów, zgodnie ze wskaźnikiem GUS, czyli wskaźnikiem inflacji, są widoczne w kartach menu. A to powoduje, że gości w restauracjach jest coraz mniej i rozważamy te zakupy bardzo ostrożnie - wyjaśnił restaurator.
Sytuacja w hotelach - wakacje 2023
Mączyński stwierdził, że w przypadku hoteli "niestety też jest podobnie" i można zauważyć, że gości "jest mniej". - Cały czas jeszcze borykamy się z krótkim bardzo okienkiem rezerwacyjnym i liczymy na to, że ten sezon wakacyjny się rozpędza i że powoli będziemy zapełniali nasze hotele. Trzeci i czwarty tydzień lipca w tych rezerwacjach wygląda lepiej niż te dwa pierwsze tygodnie - wskazał.
Dodał, że "Polacy podejmują decyzję o spędzeniu urlopu, weekendu w hotelach, właściwie na ostatnią chwilę". - Wcześniej przed pandemią my mieliśmy zarezerwowane hotele z wyprzedzeniem półrocznym. Wiedzieliśmy z dużą dozą pewności jakie będzie obłożenie na okres wakacyjny. Dzisiaj w czerwcu nie wiedzieliśmy, co będzie w lipcu i tak jest od czasów pandemii - wyjaśnił Mączyński.
Gastronomia - lato 2023
- Myślę, że gastronomia powinna wrócić do czasów, kiedy była bardziej powszechnym dobrem, żeby każda polska rodzina nie tylko podczas wakacji, ale mogła wyjść po prostu na niedzielny obiad i nie będzie to jakimś wielkim wydatkiem. Dzisiaj obiad w restauracji za 40 złotych zaczyna być rzadkością, a taka 4-5-osobowa rodzina wybierająca się właśnie do restauracji czy do aquaparku musi liczyć się z wydatkiem 500-600 zł - powiedział Czauderna.
Dodał też: - No to są bardzo wysokie ceny. Ja uważam, że by zmienić tą sytuację, jest to też odpowiedzialność przede wszystkim Ministerstwa Finansów, które powinno wprowadzić 5-procentową stawkę na wszystkie usługi gastronomiczne, w tym napoje. Nie wiemy, dlaczego kupujemy dzisiaj surowce na 0 procent VAT-u, ale w restauracjach musimy sprzedawać ze stawką VAT 8 procent.
Według Czauderny daniny są przerzucane na gości, a efektem są "gofry po 20 złotych, czy jakieś inne napoje po 25 złotych za szklankę. - No i finalny efekt: puste restauracje, tracimy płynność finansową, są masowe odejścia z naszej branży - zaznaczył.
Czytaj także: Pogoda na lipiec 2023. Prognoza na wakacje dla Polski. Kiedy uderzy fala gorąca z Afryki?
Źródło: TVN24 Biznes