Silniki diesla Volkswagena emitowały truciznę której nie czuć i nie widać - powiedział Roman Dębecki z magazyn "Auto Świat". Jego zdaniem konstrukcja silników diesla osiągnęła kres. - Norma Euro 6 jest tak wyśrubowana, że żaden silnik nie może jej spełnić. Nawet Niemcy musieli uciec się do fałszerstwa - dodał.
Kacper Jeneralski z TVN Turbo przypomniał, że samochód przed dopuszczeniem do ruchu musi przejść badanie homologacyjne.
Przekręt VW
- Użyte przez Volkswagena oprogramowanie oszukiwało czujniki używane przez organizacje, które to homologuje, a w momencie kiedy samochód jeździł po drodze auto zachowywało się jak należy, ale już nie było tak ekologiczne, jak wychodziło to w czasie pierwotnych badań, które są potrzebne do tego, aby dopuścić auto do ruchu - tłumaczył w TVN24 Kacper Jeneralski. Roman Dębecki, zastępca redaktora naczelnego "Auto Świat" wyjaśnił, że oprogramowanie użyte przez VW jest wyłączane w czasie normalnej jazdy po drodze.
- Inaczej silnik jest dużo słabszy i spala więcej paliwa. A diesle były w Stanach Zjednoczonych reklamowane, jako „Clean Diesel”, czyli czysty diesel, a jednocześnie dynamiczny i ekonomiczny. Reklamowano to tak, że można mieć diesla, który jest mocny, szybki, a jednocześnie ekologiczny. Tylko prawda jest taka, że są albo czyste albo ekonomiczne - powiedział Dębecki.
Kres diesla?
- Oszustwo VW polegało głównie na tym, że silniki diesla emitują już w trakcie jazdy, nie na stanowisku badawczym, znacznie więcej tlenków azotu, a te są znacznie trudniejsze do wychwycenia. To trucizna, której nie czuć i nie widać. Natomiast cząstki stałe, czyli czarny dym łatwo rozpoznać - mówił Dębecki dodając, że przy okazji afera VW na jaw wyszło także to, że prawdopodobnie konstrukcja silnika diesla osiągnęła już pewien kres.
- Norma Euro 6, która obowiązuje mniej więcej od roku, jest tak wyśrubowana, że nie może spełnić jej żaden silnik. Nawet Niemcy nie dali rady i musieli uciec się do fałszerstwa. Pojawia się pytanie: czy można zrobić diesla, który spełni te warunki? Najwidoczniej nie można. Może to kres diesla? To przełomowy moment, w którym trzeba zacząć rozważać inne rodzaje napędu - mówił ekspert z „Auto Świat”.
Czyste czy szybkie?
Niewykluczone, że właściciele aut VW w Stanach Zjednoczonych będą chcieli odszkodowań za to, że kupili auta reklamowane jako ekologiczne i mocne, a teraz okazały się, że to nieprawda. - Szykują się zbiorowe pozwy. Sam VW nie wie jak rozwiązać ten problem. Można oczywiście zmusić ludzi, żeby przerobili swoje samochody na ekologiczne i jeździli czystymi ślimakami, ale oni nie będą chcieli tego zrobić, więc VW będzie miał problemy i to nie tylko z powodu kar rządowych, ale również ze strony klientów - powiedział Jeneralski i dodał, że afera w VW może rozwinąć się na kolejne marki. - Może rozwinąć się na szerszą skalę. Okazało się, że kiedy się zmierzy poziomy emisji w innych samochodach np. Citroena, czy Opla, nie tylko niemieckich, to może nie trują one tak bardzo, jak te diesle, które oszukiwały, ale też nie spełniają norm. Zatem, czy ta afera się rozwinie? Moim zdaniem tak, bo samochody nie palą tyle ile na papierze deklaruje producent i to wiedza powszechna, więc też więcej trują - twierdził Jeneralski.
Autor: msz/gry / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA