Złoty w poniedziałek przed południem traci wobec najważniejszych walut. Ok. godz. 13:30 za euro trzeba było zapłacić 4,35 zł, za dolara 3,87 zł, za franka 3,98 zł, a za funta 5,14 zł.
Przypomnijmy, że w piątek wieczorem agencja ratingowa Moody's podała na swojej stronie internetowej, że planowany na 9 września br. przegląd ratingu Polski "nie został zaktualizowany". Tym samym bez zmian pozostał rating Polski na poziomie A2 z jego negatywną perspektywą.
Nie stanowiło to jednak bodźca do umocnienia polskiej waluty. W poniedziałek przed południem złoty traci wobec najważniejszych walut.
Ok. godz. 13:30 euro zyskiwało w parze do złotego o 0,35 proc., za europejską walutę trzeba było zapłacić 4,35 zł.
W parze do złotego o 0,42 proc. zyskiwał także dolar, za którego trzeba było zapłacić 3,88 zł.
Za franka trzeba było natomiast zapłacić 3,98 zł, co oznacza wzrost o 0,50 proc.
O 0,37 proc. umacniał się także funt. Za brytyjską walutę trzeba było zapłacić 5,14 zł.
Prognozy
Ekonomista DM mBanku Rafał Sadoch podkreśla, że brak decyzji o obniżeniu ratingu jest dobrą informacją dla Polski. - Jeśliby agencja Moody's obcięła ocenę mielibyśmy do czynienia z przeceną złotego i osłabieniem polskiej waluty. W tym momencie mamy sytuację pośrednią - mówi.
Z drugiej strony Rafał Sadoch wskazuje, że "brak decyzji rodzi spekulacje". - Jeśli agencja ratingowa by potwierdziła (ocenę - red.), to wszystko byłoby w porządku - dodaje.
Główny ekonomista DM XTB Przemysław Kwiecień, podkreśla z kolei, że decyzja została odłożona w czasie. Następny przegląd ratingu Moody's zaplanowało na styczeń 2017 roku. - Jest to pewnego rodzaju ulga, bo inaczej pewnie widzielibyśmy osłabienie złotego - mówi.
Ekonomiści przestrzegają jednak przed nadmierną radością. - Obniżenie perspektywy, z czym mieliśmy do czynienia w maju, oznacza, że z dużym prawdopodobieństwem rating zostanie ścięty. To się może wydarzyć w 2017 roku - mówi Rafał Sadoch ekonomista DM mBanku.
- Czynniki ryzyka, które Moody's wskazał w maju nadal są aktualne i mogą spowodować obniżenie ratingu na początku przyszłego roku - wtóruje Przemysław Kwiecień, główny ekonomista DM XTB.
Spadki na GPW
Spadki obserwujemy także na Giełdzie Papierów Wartościowych. Około godz. 11:20 indeks 20 największych spółek na warszawskim parkiecie tracił 1,28 proc.
Ale GPW nie jest tutaj wyjątkiem. Obniżki obserwujemy również w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii i Włoszech. A przyczyn takiej sytuacji należy szukać w Stanach Zjednoczonych.
Optymizm inwestorów, że banki centralne na świecie będą wspierać gospodarki, mocno przygasł pod koniec ubiegłego tygodnia, kiedy to Eric Rosengren, szef Fed z Bostonu, ocenił że amerykańska Rezerwa Federalna powinna kontynuować stopniowe zacieśnianie polityki monetarnej, a proces ten powinien zapewnić pełne zatrudnienie w gospodarce USA.
Autor: mb//km / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock