Polska waluta w czwartek od rana osłabiała się. Zdaniem Łukasza Zembika, dyrektora departamentu analiz DM TMS Brokers, w obliczu niepewności i podwyższonej awersji do ryzyka dolar stanowi walutę pierwszego wyboru, co powoduje kontynuację tendencji deprecjacji złotego.
W czwartek po godz. 17.00 jeden dolar kosztował prawie 3,91 zł. Za jedno euro trzeba było zapłacić prawie 4,31 zł, a za franka szwajcarskiego - niemal 4,58 zł.
Dolar drożeje
- Dziś ponownie zyskuje amerykański dolar i jest to tendencja, która utrzymuje się od poniedziałku. Co prawda na głównej parze walutowej zmienność jest dziś ograniczona, ale dolar zyskuje do innych walut, szczególnie Europy Środkowo Wschodniej, w tym złotego. Kurs EUR/USD spadł dziś do 1,1025, co jest najniższym wynikiem od pierwszej połowy września - powiedział Łukasz Zembik.
- Obecnie, w obliczu niepewności i podwyższonej awersji do ryzyka, dolar stanowi walutę pierwszego wyboru. Dodatkowo, z dnia na dzień, rynek coraz bardziej zaczął powątpiewać, czy Rezerwa Federalna obniży stopy procentowe o 50 pb. Wypowiedzi członków Fed sugerują, że dojdzie do obniżek, ale o 25 pb. na każdym z kolejnych posiedzeń. Jak widać, rynek trochę się zagalopował, dolar był mocno przeceniony i teraz nadrabia zaległości - dodał.
Jego zdaniem, w tej sytuacji polska waluta osłabia się. - Tendencja osłabienia złotego wobec euro i dolara trwa od około 25 września. Dziś ten trend jest kontynuowany - powiedział.
W czwartek odbyła się konferencja prezesa NBP Adama Glapińskiego, który powiedział m.in., że wydaje się, iż Rada Polityki Pieniężnej będzie obniżać stopy proc. w drugim kwartale 2025 roku.
Po tej wypowiedzi złoty umiarkowanie stracił na wartości.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock