ARTYKUŁ SPONSOROWANY. Na rynkach zwyczajowo przyjęło się, że lipiec i sierpień jako miesiące wakacyjne należą do tych najnudniejszych. Spora część inwestorów bierze wolne, płynność spada, więc reszta rynku też najczęściej przyjmuje strategię wait&see. Brak głębi powoduje, że do wielu sygnałów, zarówno technicznych, jak i fundamentalnych podchodzi się z należytym dystansem. Potem przychodzi wrzesień i na parkiet wchodzą niedźwiedzie z bykami, a giełdowy taniec zaczyna się na nowo.
Wrześniowy blues
W tym roku lato było jednak wyjątkowo gorące. Jak widać, choćby na wykresach Walutomat.pl, największej platformy wymiany walut - na kilku parach walutowych udało się wygenerować większe ruchy, niejednokrotnie łamiąc istotne poziomy. Można było zauważyć, że im bliżej końca sierpnia, tym więcej się działo, a rynek stawał się coraz bardziej niecierpliwy. Zwłaszcza, że tym razem wakacje w spadku po sobie zostawiły rekordową liczbę ważnych tematów, które trzymają w szachu główne waluty. Dolar, euro, czy funt mierzą się z wyzwaniami o rzadko spotykanej skali. Na zmiany w globalnej awersji do ryzyka mocno reagują jen oraz frank szwajcarski. Światowa koniunktura coraz bardziej ciąży dolarom z antypodów. Dużo z tych problemów ciągnie się już od wielu miesięcy, ale nie można oprzeć się wrażeniu, że wiele z nich zbliża się właśnie do punktu kulminacyjnego.
Świat według Trumpa
Zdecydowanie najwięcej dzieje się wokół głównej waluty świata. Co ciekawe, pomimo że liczba punktów zapalnych powoli staje się absurdalnie duża, to dolar radzi sobie zaskakująco dobrze. Nie trudno też znaleźć wspólny mianownik większości konfliktów, w które zaangażowane są Stany Zjednoczone. Jakby nie oceniać Donalda Trumpa, to bez wątpienia stał się on najważniejszym aktorem w aktualnym przedstawieniu. Ekscentryczny prezydent przypomniał (przynajmniej zachodniemu) światu ideę protekcjonizmu, idąc na otwartą wojnę handlową, przede wszystkim z Chinami. Konfrontacja, mimo wielu szumnych zapowiedzi o chęci dialogu, rozkręca się z miesiąca na miesiąc, ogarniając już praktycznie całą wymianę handlową między dwoma mocarstwami. Rośnie ryzyko, że konflikt w końcu wyleje się poza nakładanie kolejnych ceł i obie strony poszukają bardziej wyrafinowanej broni.
Sam Trump przyznał jednak, że to nie przywódca Chin jest jego (to znaczy całych Stanów) największym wrogiem. Tym bez wątpienia pozostaje prezes FED Jerome Powell, któremu zawdzięczamy mocnego dolara. I to właśnie silna własna waluta wydaje się największą bolączką prezydenta USA. Obecnie trwa potężna kampania, mająca na celu zmuszenie Rezerwy Federalnej do poluzowania polityki pieniężnej. Jest ona na tyle skuteczna, że rynek w pewnym momencie faktycznie uwierzył, że FOMC chce obniżać stopy procentowe. Przed nami kolejne posiedzenie, tym razem już przy pełnym gremium i to ono powinno ukierunkować oczekiwania co do kształtowania się ścieżki stóp w nadchodzącym okresie.
Walki z Xi oraz Powellem są zdecydowanie najbardziej medialne, ale Trump takich frontów otworzył znacznie więcej. Wystarczy wspomnieć choćby Iran czy potencjalny konflikt handlowy z UE. Dolar, oprócz wsparcia ze strony Rezerwy, może liczyć jeszcze na jeden mocno specyficzny mechanizm rynkowy. Im więcej zamieszania jest na rynku i rośnie niepewność (nawet jeśli dotyczy bezpośrednio amerykańskiej waluty), tym większa staje się awersja do ryzyka, wspierając waluty bazowe, w tym właśnie dolara.
Euro w oparach kryzysu
W zupełnie innej sytuacji znajduje się wspólna waluta. Poradziła sobie z większością problemów, z którymi weszła w 2019 rok, ale życie nie znosi próżni, a strefa euro spokoju. Główną bolączką pozostaje niemiecki przemysł, który bardzo długo był motorem napędowym całej strefy. Ostatnie dane pokazują, że obawy wyrażane między innymi w indeksie PMI, zaczynają się realizować. Zresztą najświeższe odczyty PKB udowadniają, że problem rozlał się już na całą gospodarkę, przez co widmo recesji w Niemczech staje się coraz wyraźniejsze. Sprawę komplikuje nie kto inny jak Donald Trump, który konsekwentnie przypomina o nierównościach w wymianie handlowej. Unia obawia się wojny celnej, przede wszystkim dlatego, że Stany mogą uderzyć tam, gdzie najbardziej zaboli. W Niemczech jest to rynek motoryzacyjny, we Francji wino. Strefa euro jest obecnie zdecydowanie za słaba, by pójść na otwartą wymianę ciosów, jak to czyni Pekin, co powoduje, że prawdopodobieństwo konfliktu wzrasta. W Stanach zbliżają się wybory i prezydentowi USA potrzebny jest jakiś spektakularny sukces.
Jak bumerang wraca też kwestia włoskiego rządu. Ledwo udało się osiągnąć choćby kruche porozumienie na linii Rzym - Bruksela, a kryzys dopadł koalicję Ruchu Pięciu Gwiazd i Ligi. Obecnie ważą się losy nowej koalicji, tym razem Ruchu z Partią Demokratyczną, której trwałość wydaje się co najmniej wątpliwa. Pewnym ryzykiem jest też przekazanie władzy w EBC. Christine Lagarde może być ceniona w europejskiej polityce, jednak zdecydowanie brakuje jej doświadczenia w bankowości centralnej. Wiele wskazuje na to, że przynajmniej prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi udało się uporządkować własne poletko. Z tym że jest to łyżka miodu w beczce dziegciu.
Pora kończyć brexitową telenowelę
Sytuacja na funcie jest znacznie bardziej oczywista. Wielka Brytania wydaje się wyspą, do której zewnętrzne sztormy nie docierają. Cała uwaga jest poświęcana brexitowi i trzeba przyznać, że Boris Johnson mocno się stara, by tak właśnie było. Ostatnie zawieszenie parlamentu, które wywołało szok wśród opozycji, pokazuje, że idea "brexitu za wszelką cenę" jest realnym scenariuszem. Tu inwestorzy muszą się przygotować, że zwłaszcza druga połowa października może przynieść jeszcze bardziej zwiększoną zmienność. Zegar tyka, porozumienia nie ma, a nerwy rosną. W takich warunkach nietrudno o panikę.
Czas rozstrzygnięć
Powyższa lista wcale nie wyczerpuje tematu problemów, z którymi będą zmagać się rynki tej jesieni. Fatalna sytuacja kilku gospodarek w Ameryce Południowej. Bliski Wschód, gdzie nie tylko Iran jest punktem zapalnym. Protesty w Hongkongu, które wcale nie milkną. Huragan Dorian, który właśnie pustoszy wschodnie wybrzeże Stanów, a później zapewne spustoszy odczyty makroekonomiczne. Kart do gry nie brakuje, czekają już rozdane, a do stolika właśnie wracają gracze. Przed nami gorąca jesień.
Krzysztof Adamczak, dealer walutowy serwisu Walutomat.pl
Autor: Krzysztof Adamczak / Źródło: Walutomat.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fotolia