Jeden z liderów rosyjskiego rynku usług płatniczych firma QIWI rozwija pierwszą w tym kraju wirtualną walutę - bitrubla.
Do wprowadzenie cyfrowej waluty na rosyjski rynek dojdzie jeśli firma przekona do swojego pomysłu rosyjskie władze. Te jednak boją się, że wirtualny pieniądz będzie wykorzystywany do prania brudnych pieniędzy oraz wspierania terroryzmu.
Ryzyko malwersacji
Według informacji "The Moscow Times" QIWI zainwestuje w rozwój wirtualnej waluty kilkaset milionów rubli. Cyfrowy pieniądz ma nosić nazwę bitrubel. Obecnie najbardziej znaną na świecie wirtualną walutą jest bitcoin. Pieniądz budzi kontrowersje nie tylko banków centralnych wielu państw, ale i ekspertów, którzy przestrzegają, że waluta bez nadzoru może być inwestycją o wysokim poziomie ryzyka. Tak do pomysłu stworzenie bitrubla podchodzi też rosyjski wiceminister finansów - Aleksiej Moisjew. Stwierdził on w agencji Interfax, że cyfrowa waluta jest "zabawką, która niesie poważne ryzyko brudnych pieniędzy i oszustw podatkowych". Natomiast Elwira Nabiullina, szefowa rosyjskiego banku centralnego stwierdziła, że Centralny Bank Rosji będzie szukał rozwiązania, aby bitruble mógł wejść do użytku. Przyznała jednocześnie, że istnieje ryzyko nielegalnych operacji finansowych z użyciem wirtualnych walut.
Rosjanie podzieleni
Rosyjskie prawo jest obecnie dość mgliste w stosunku do wirtualnych walut. W styczniu sąd zakazał działalności pięciu stron internetowych oferujących transakcje w bitcoinach. Jedna później ten wyrok został uchylony. Podzieleni w tej sprawie są również Rosjanie. Według badania ProResearch tylko 20 proc. obywateli Rosji wie, czym jest bitocin. Jednocześnie 40 proc. uważa, że wirtualna waluta powinna być zabroniona, jeśli można wykorzystać ją do kupna nielegalnych towarów. Tylko co czwarty ankietowany ocenił, że bitcoiny powinny być legalne.
Autor: msz//bgr / Źródło: The Moscow Times,
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock