Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski ocenił w piątek, że zapowiadany wcześniej na koniec 2017 r. termin przekazania Ruchu Śląsk (rudzkiej części kopalni Wujek) do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK) nie jest "dogmatem". Sprawa jest wciąż analizowana.
Sprawę terminu wstrzymania wydobycia w przynoszącym straty Ruchu Śląsk i przekazania jego majątku do spółki restrukturyzacyjnej analizuje obecnie specjalny zespół w Polskiej Grupie Górniczej. Wcześniej przedstawiciele Grupy nieoficjalnie uznawali za realny termin przekazania kopalni do SRK z końcem 2017 r., strona społeczna wskazywała natomiast, że zakład mógłby wydobywać węgiel np. jeszcze do jesieni przyszłego roku. Dotąd nie zapadły ostateczne decyzje w tej sprawie.
Kiedy decyzja?
- Nie tyle przeciągamy w czasie tę decyzję, co analizujemy każdą informację i każdą sugestię zespołu na temat tego, gdzie i co jeszcze można wydobyć (...). Jeżeli rzeczywiście są techniczne możliwości i jesteśmy w stanie, za zgodą Wyższego Urzędu Górniczego, poczynić jeszcze pewne inwestycje i wydobyć węgiel - to będziemy to robić. Nie jest tutaj powiedziane, że musimy to zrobić (przekazać kopalnię do SRK - red.) 31 grudnia br. - powiedział w piątek wiceminister Tobiszowski.
Zapowiedział, że zamierza spotkać się ze stroną społeczną i zarządem PGG, aby przedyskutować sprawę Ruchu Śląsk. - We wrześniu będziemy dyskutować, co dalej z tym fantem robimy, na ile można tam jeszcze wydobywać węgiel, na ile nam się to spina. Tutaj nie ma dogmatu - podkreślił Tobiszowski, potwierdzając, że dotychczas proponowanym terminem przekazania Ruchu Śląsk do SRK jest koniec 2017 r.
Przykład Sośnicy
Wiceminister przywołał przykład innej kopalni - Sośnica w Gliwicach - która również miała znaleźć się w SRK w określonym terminie, udało się jednak przygotować taki program naprawczy, dzięki któremu kopalnia - jak mówił - "odżyła". Jak informowała przed kilkoma miesiącami PGG, ostateczna decyzja dotycząca funkcjonowania kopalni Sośnica w strukturach Grupy zostanie podjęta po pierwszym półroczu 2018 r. i będzie uzależniona od wyników i oceny rentowności kopalni.
- Okazało się, że Sośnica zaczęła odżywać. Zawnioskowaliśmy w Brukseli, aby Sośnica nie była w tym roku brana pod uwagę (w kontekście przekazania do SRK - red.) i dyskusja o Sośnicy jest zdecydowanie przesunięta na 2018 r., kiedy może się okazać, że w ogóle nie będzie tematu Sośnicy (ponieważ osiągnie rentowność - red.) - mówił w piątek wiceminister, nawiązując do planów eksploatowania przez Sośnicę kolejnych złóż węgla.
- Jeśli to się powiedzie, Sośnica będzie miała perspektywę dodatkowych lat. Nie jest nasz intencją, żeby ideologicznie podejmować decyzje; jestem daleki od tego, żeby zamykać kopalnię dla samej ideologii - podkreślił Tobiszowski, nawiązując także do Ruchu Śląsk.
Konsekwencje
Wiceminister przypomniał przy tym, że jeżeli schyłkowe kopalnie nie znajdą się w SRK w okresie obowiązywania programu restrukturyzacji górnictwa, notyfikowanego przez Komisję Europejską (czyli do końca 2018 r. - red.), wówczas - gdyby w przyszłości kopalnie miały jednak trafić do SRK - koszty związane z likwidacją i świadczeniami osłonowymi dla pracowników musiałaby ponieść PGG; dziś pokrywane są ze środków publicznych.
Obecnie w wyniku przekształceń i przekazywania majątku kopalń do SRK nikt nie traci pracy; następuje alokacja załogi do innych kopalń w postaci przenoszenia całych brygad lub oferowania pracownikom miejsc pracy w kopalniach dogodnych dla nich ze względu na miejsce zamieszkania. Osoby zainteresowane mogą - po przejściu do SRK - skorzystać z osłon socjalnych: tzw. urlopów górniczych lub jednorazowych odpraw pieniężnych.
Autor: gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 3.0) | Klaumich49