Ropa naftowa najtańsza od 11 lat. Kontrakty terminowe na ropę Brent na londyńskiej giełdzie towarowej spadłby w środę poniżej 35 dolarów za baryłkę. To efekt niepokojących danych płynących z Chin oraz gigantycznej nadpodaży surowca na światowych rynkach. Wpływ ne cenę surowca mają także informacje związane z napięciem miedzy Arabią Saudyjską a Iranem. Z takiego stanu rzeczy powinni cieszyć się kierowcy, bo to oznacza, że jeżeli ten trend utrzyma się to paliwo na stacjach powinno być jeszcze tańsze. Niskie ceny ropy naftowej to złe wiadomości dla państw, których budżety w dużej mierze składają się z dochodów uzyskiwanych ze sprzedaży surowca.
Cena ropy Brent w kontraktach na II 2016 na Międzynarodowej Giełdzie Paliw w Londynie (ICE Futures) wynosiła w pewnym momencie 34,83 dolarów za baryłkę. Ale w środę taniała również ropa WTI, której minimum to 35,07 dol. za baryłkę.
Tak niskich cen surowca inwestorzy nie widzieli od ponad 11 lat, czyli od 1 lipca 2004 roku.
Coraz taniej
Tylko w ostatnich trzech dniach ropa naftowa straciła 5,5 proc. wartości. Wycena ropy naftowej spada, bo na światowych rynkach jest za dużo surowca. Gigantyczna nadpodaż sprawia, że niskie ceny utrzymują się już od ponad roku. Spadki pogłębiły dodatkowo złe wiadomości z Chin. W poniedziałek tamtejsze giełdy spadły o 7 proc. (później notowania wstrzymano - red.) po tym, jak ogłoszono, że Indeks PMI określający koniunkturę w sektorze przemysłowym Chin, spadł mocniej niż szacowano.
Informacja wywołała lawinę negatywnych reakcji na światowych rynkach - głębokie spadki odnotowały giełdy w Azji, Europie i USA.
Mniejszy popyt
Wiadomość, że gospodarka Chin spowalnia kolejny kwartał z rzędu wpłynęła też na rynek ropy naftowej. Stało się tak dlatego, że gorsza koniunktura oznacza mniejsze zapotrzebowanie na ropę, a to z kolei oznacza, że na rynku będzie jeszcze więcej surowca, bo nie kupią go Chińczycy.
Drugim czynnikiem osłabiającym notowania ropy naftowej jest napięcie między Arabią Saudyjską i Iranem. Część ekspertów prognozuje, że utrzymanie konfliktu przełoży się na brak współpracy między państwami w ramach kartelu OPEC. A to może spowodować, że produkcja ropy w obu krajach nie będzie zmniejszona. Jej utrzymanie na dotychczasowym poziomie równa się z tym, że zapasy surowca będą rosły.
Z drugiej strony zaostrzenie konfliktu może doprowadzić do zablokowania Cieśniny Ormuz, przez którą z Iranu i Arabii Saudyjskiej, ale też z Kuwejtu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich w świat płynie ropa naftowa. Jeżeli by do tego doszło, to ceny surowca natychmiast poszybowałby w górę.
Złe wieści
Niskie ceny ropy naftowej to złe wiadomości dla państw, których budżety w dużej mierze składają się z dochodów uzyskiwanych ze sprzedaży surowca. Bowiem im niższa jego wartość, tym dochody niższe i większe trudności ze spięciem wydatków.
Wśród takich państw jest m.in. Rosja, która zmaga się ze spowolnieniem gospodarczym wywołanym także zachodnimi sankcjami gospodarczymi. Władze na Kremlu ustami wiceministra finansów Maxima Oreszkina już na początku grudnia ubiegłego roku ostrzegały, że jeśli cena baryłki ropy spadnie do 50 dolarów, to Rosja utraci 160 mld dolarów wpływów. Zaledwie dwa tygodnie później ropa kosztowała nie 50, a 40 dolarów. Obecne obniżki oznaczają zatem jeszcze większe kłopoty prezydenta Rosji Władimira Putina.
Zobacz. Ropa sięga dna, ale kierowcy chcą płacić mniej. Zatankujemy poniżej 3 zł?
Autor: msz/gry / Źródło: Reuters, tvn24bis.pl,
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock