Kontrowersyjna nowelizacja ustawy o Odnawialnych Źródłach Energii w czwartek została przyjęta przez Senat i czeka już tylko na podpis prezydenta. Branża krytykuje zmianę przepisów. - Bankructwo puka nam do drzwi - uważa Tomasz Podgajniak, prezes firmy Enerco. Materiał programu "Polska i Świat" w TVN24.
Czym są Odnawialne Źródła Energii? To forma pozyskiwania prądu między innymi z wiatru, promieniowania słonecznego, opadów, pływów morskich, fal morskich i geotermii. Najpopularniejszą formą są farmy wiatraków i panele słoneczne.
W Polsce w ten sposób pozyskuje się około 5 procent energii.
Nowe prawo wprowadzi między innymi powiązanie tzw. opłaty zastępczej z rynkowymi cenami świadectw pochodzenia energii z niektórych OZE. Zdaniem zwolenników OZE to główne założenie dla zielonej energii.
Zmiana zasad
Taką formę nowelizacji krytykuje Tomasz Podgajniak, wiceprezes Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej oraz prezes firmy Enerco. Jego zdaniem wprowadzenie takich przepisów jest "zmianą warunków gry w trakcie trwania tej gry". - Wszystko było zakładane, że mamy do czynienia z racjonalnym państwem i ustawodawcą oraz planem, który zakłada stopniowy przyrost produkcji energii z OZE - mówił w programie "Polska i Świat" Tomasz Podgajniak i dodał, że do drzwi jego "firmy puna bankructwo".
Jego zdaniem zmiana przepisów powoduje straty firm działających w branży OZE. Dotąd zarabiali oni na sprzedaży wyprodukowanego prądu i tzw. zielonych certyfikatach, które są obowiązkowo kupowane przez duże firmy energetyczne. Jeśli te tego nie zrobią, to muszą uiścić wysoką opłatę zastępczą, która obecnie wynosi 300,03 zł/MWh. Po zmianach opłata zastępcza będzie równa 125 proc. ceny zielonych certyfikatów, a te po wielomiesięcznych spadkach kosztują obecnie ok. 31 zł. Zatem po wprowadzeniu zmian opłata zastępcza wyniesie ok. 56 zł/MWh, czyli ponad pięciokrotnie mniej niż obecnie.
Zdaniem Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej ustalenie górnej granicy wysokości opłaty zastępczej zmniejszy zyski inwestorów i wielu z nich może doprowadzić do upadłości. PSEW uważa też, że ograniczona opłata zastępcza uniemożliwi wzrost notowań zielonych certyfikatów. "Inwestorzy poniosą tak znaczne straty, iż w odniesieniu do wielu z nich zostanie ogłoszona upadłość" - czytamy w stanowisku PSEW do projektu nowelizacji.
Zmiana umów
Dlaczego niższa wysokość opłaty zastępczej uderzy w inwestorów na rynku OZE? Bo opłata zastępcza jest punktem odniesienia w długoterminowych kontraktach, w ramach których zielone źródła sprzedają energię i certyfikaty. PSEW uważa, że zmiany we wzorze opłaty zastępczej mogą automatycznie zmienić zapisy zawartych kilka lat temu z wielkimi grupami energetycznymi kontraktów albo być przyczyną ich wypowiedzenia. Umowy na odkup certyfikatów zawierały bowiem stałą cenę, która dziś jest nawet o 90 proc. niższa niż kilka lat temu.
"W umowach ceny zielonych certyfikatów zostały określone w odniesieniu do jednostkowej opłaty zastępczej. W sytuacji wejścia w życie przepisu wiążącego wysokość jednostkowej opłaty zastępczej z cenami zielonych certyfikatów, te długoterminowe umowy wymagałyby dostosowania do nowego stanu prawnego, co wiązałoby się nieuchronnie z koniecznością ich renegocjowania. Sytuacja taka miałaby bezpośredni, szybki i negatywny wpływ na sytuację ekonomiczną wielu inwestorów OZE" - czytamy w stanowisku PSEW.
Kto zyska?
Na planowanych zmianach najmocniej skorzystają zaś grupy energetyczne, które realizując zawarte kilka lat temu umowy dziś przy niskich cenach certyfikatów przepłacają. Jednym z największym posiadaczem takich kontraktów jest Energa - spółka Skarbu Państwa. Kiedy Sejm 20 lipca przyjął projekt nowelizacji, to wartość jej akcji wystrzeliła i zwiększyła się o ponad 12 proc.
Nadpodaż certyfikatów
Twórcy nowelizacji uważają również, że powiązanie wysokości opłaty zastępczej z ceną rynkową spowoduje większe zainteresowanie certyfikatami i stopniowe rozładowanie ich nadpodaży. Przeciwne zdanie na ten temat ma PSEW, którego przedstawiciele uważają, że nowelizacja nie rozwiąże problemu nadpodaży zielonych certyfikatów a wręcz przeciwnie „będzie miała negatywny wpływ na sytuację ekonomiczną wielu inwestorów OZE”.
Autor: msz/gry / Źródło: Polska i Świat, TVN24, tvn24bis.pl, PAP