Studium wykonalności połączenia polskiego systemu gazowego ze złożami gazu na szelfie norweskim wskazuje, że jest to projekt ze wszech miar korzystny dla wszystkich uczestników - wskazał pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.
Do 2022 r. Polska chce połączyć nasz system przesyłu gazu ze złożami na szelfie norweskim Morza Północnego.
Korzystny projekt
- Studia wykonalności zostały zakończone i przeanalizowane i wskazują, że ten projekt jest ze wszech miar korzystny dla wszystkich uczestników. W związku z tym w krótkim czasie, nie chcę tutaj mówić o konkretnych datach, pierwsza faza Open Season (konsultacje rynkowe ws. planowanego gazociągu - red.) będzie przez operatorów ogłoszona - powiedział Naimski dziennikarzom w czwartek w Krakowie. Polska planuje, że po 2022 r., kiedy to wygaśnie długoterminowy kontrakt z rosyjskim Gazpromem, dostawy surowca oprze o tzw. Bramę Północną - czyli połączenie złóż gazu znajdujących się na szelfie norweskim, poprzez Danię z polskim wybrzeżem w Niechorzu. Jak tłumaczył Naimski, cały projekt Bramy Północnej składa się z trzech części: gazociągu tzw. złożowego, prowadzącego z systemu norweskiego na Morzu Północnym do punktu odbioru w systemie duńskim (lub istniejącej infrastruktury złożowej w Danii); rozbudowy istniejących zdolności w duńskim lądowym systemie przesyłowym oraz podmorskiego gazociągu międzysystemowego, biegnącego z Danii do Polski (Baltic Pipe) z planowaną przepustowością 10 mld m. sześć. Minister podkreślił, że projekt ma trzech udziałowców – operatorów systemów przesyłowych: Gaz-System w Polsce, Energinet.dk w Danii i Gasco w Norwegii. - Cały projekt Bramy Północnej jest oparty na kalkulacji ekonomicznej - zaznaczył Naimski. - Cała idea od strony gospodarczej jest oparta również na tym, że przesył tą nową drogą z szelfu do Środkowej Europy musi być konkurencyjny w stosunku do innych dróg, które też mogą być wykorzystywane - dodał.
Przepustowość
Według niego trasa przesyłowa jest przygotowywana dla przepustowości 10 mld metrów sześciennych, a "ogromna większość" tej ilości będzie przeznaczona dla Polski, ale zaplanowana rozbudowa interkonektorów stworzy możliwość przesyłu tego gazu także na terenie Europy Środkowej. - Polski PGNiG będzie występował w Open Season i zgłaszał swoje zapotrzebowanie – to jest oczywiste. PGNiG działa na szelfie i będzie kupował gaz na szelfie - zaznaczył pełnomocnik rządu. Według wcześniejszych zapowiedzi procedura Open Season 2017, począwszy od konsultacji rynkowych regulaminu, potrwa do drugiej połowy 2017 r. i zakończy się zawarciem umów przesyłowych. Po zakończeniu konsultacji, energinet.dk i Gaz-System przeprowadzą ocenę i podsumują zebrane w trakcie konsultacji uwagi. Następnie o wynikach konsultacji zostaną poinformowane urzędy regulacyjne Polski i Danii. Operatorzy wystąpią o zatwierdzenie ostatecznej wersji regulaminu Open Season 2017.
Według Naimskiego polską cześć inwestycji, czyli gazociąg biegnący pod dnem Bałtyku z Danii do Polski będzie finansował Gaz-System, który "nie ma problemu z finansowaniem, być może z małym wsparciem z rynku finansowego". Naimski zaznaczył, że PGNiG nie będzie uczestniczył finansowo w realizacji tej inwestycji, bo jest klientem tego połączenia. - Inwestorem są operatorzy, infrastruktura przesyłowa to jest domena operatorów, a PGNiG zgłasza zapotrzebowanie na przepustowość i będzie podpisywał umowę na przesył z operatorami - wyjaśnił.
Prezes PGNiG Piotr Woźniak o decyzji ws. gazociągu Opal:
Autor: tol/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock