Na skraju Humboldt Bay w północnej Kalifornii leży relikt świetności amerykańskiej energetyki jądrowej. Reaktor został zamknięty w 1976 roku. Zgodnie z danymi jego właściciela - firmy PG&E Corp. koszty, które jeszcze są potrzebne do całkowitego zabezpieczenia reaktora i demontażu pozostałych elementów to ok. 441 mln dolarów. Operatorzy elektrowni powinni mieć wystarczająco środków, aby takie rozbiórki sfinansować, okazuje się jednak, że nie mają - pisze "Bloomberg".
"Bloomberg" stawia pytanie, kto za to zapłaci i kto sfinansuje dziesiątki podobnych reaktorów, które są lub zaraz będą w trakcie likwidacji.
Nie wystarczy?
"Na przykład fundusz powierniczy PG&E Humboldt Bay ma obecnie 308 mln dolarów - wynika z danych amerykańskiego nadzorcy Nuclear Regulatory Commission. Koszty będą musieli więc ponieść klienci PG&E płacąc wyższe rachunki za energię elektryczną - czytamy. - Ktoś musi za to zapłacić, pieniędzy na da się wyczarować - podkreśla Allison M. Macfarlane, była szefowa NRC. Z kolei Brittany McKannay, rzeczniczka PG&E podkreśla, że firma jest zobowiązana do bezpiecznej eksploatacji i likwidacji swoich elektrowni jądrowych. "Bloomberg" pisze, że przemysł nuklearny USA ma już swoje lata. Obecnie potrzebuje on inwestycji, aby ochronić fabryki np. przed zagrożeniami terrorystycznymi i klęskami żywiołowymi. W tym samym czasie u boku wyrasta konkurencja w postaci odnawialnych źródeł energii i gazu ziemnego. Serwis zwraca uwagę, że obecnie kwestie ekonomiczne nie sprzyjają rozpoczynaniu kolejnych budów jądrowych. "Zbliża się więc bezprecedensowa fala zamknięć" - czytamy.
Koszty wliczone w rachunki za prąd
Zgodnie z danymi NRC, które przytacza "Bloomberg", obecnie 82 ze 117 elektrowni jądrowych w USA nie ma wystarczających środków, aby bezpiecznie i zgodnie z przepisami wygasić produkcję i zamknąć działalność. A proces wygaszenia elektrowni zwykle kosztuje znaczenie więcej, niż oczekują operatorzy. Z danych NRC wynika, że rzeczywiste łączne koszty to dziś ok. 100 mld dolarów - 43 mld więcej niż w swoim posiadaniu mają dziś fundusze zabezpieczające. "Proces wygaszania elektrowni może więc ciągnąć się przez dziesięciolecia i obciążyć inwestorów, konsumentów i podatników" - pisze "Bloomberg". Jak czytamy, wśród zakładów, którym dziś brakuje funduszy są FirstEnergy Corp. ze swoją Three Mile Island w Pensylwanii (w której doszło do najpoważniejszego w historii USA wypadku jądrowego w '79 roku) oraz Entergy Corp. z Indian Point ulokowaną ok. 35 mil na północ od Nowego Jorku. Ale, jak podkreśla Michael Dusaniwskyj, ekonomista NRC, fabryki te są na dobrej drodze do uzyskania odpowiedniego finansowania. Rzecznicy obu firm zapewniają, że przedsiębiorstwa mają wystarczająco dużo czasu na zapewnienie funduszy potrzebnych na pokrycie kosztów wygaszenia.
Do zamknięcia
W ostatnim czasie operatorzy ogłosili zamknięcie pięciu elektrowni. Exelon Corp. - największy z operatorów w USA - podał, że może zamknąć trzy zakłady znajdujące się w stanie Illinois. W kolejce na taką decyzję czeka dodatkowych 20 reaktorów - wynika z informacji Judda Gregga, byłego senatora a obecnie współprzewodniczącego Nuclear Matters, organizacji promującej energię atomową. Ostatnio zamykanym reaktorem jest należący do firmy Entergy Vermont Yankee, leżący ok. 80 mil na północ od Bostonu. 43-letni reaktor został wyłączony w grudniu, 17 lat przed planowanym wcześniej terminem, z powodu wysokich kosztów produkcji i niskich cen gazu ziemnego. Wyłączenie z eksploatacji może trwać nawet 60 lat i kosztować 1,2 mld dolarów - pisze "Bloomberg". A w specjalnym funduszu powierniczym Entergy na koniec 2014 roku było nieco ponad 664 mln dolarów. Firma zapewnia, że przez najbliższe dekady fundusz będzie rósł i w chwili zakończenia procesu likwidacji w 2075 roku będzie miał nadwyżkę w wysokości ponad 170 mln dolarów. Rzecznik prasowy Entergy podkreślił, że demontaż Vermont Yankee rozpocznie się w ciągu 120 dni.
Szukają funduszy
"Bloomberg" przypomina, ze właściciele reaktorów są zobowiązani do corocznego raportowania o poziomie swoich funduszy bezpieczeństwa. Na koniec 2014 roku łączna kwota zdeponowana na wszystkich takich funduszach wynosiła 57,7 mld dolarów. Minimalna wymagana przez NRC kwota na tę chwilę to 61,8 mld dolarów. NRC podkreśla, że każdy operator, któremu brakuje funduszy, musi wykazać, w jaki sposób je pozyska. Z ostatnich badań wynika jednak, że szacunkowy koszt potrzebny do zamknięcia wszystkich wymagających tego reaktorów jest wyższy o ponad 60 proc. od tego prognozowanego. Niedobór wynosi więc ok. 43 mld dolarów. Dane te nie obejmują kosztów usuwania odpadów nuklearnych, więc mogą się okazać jeszcze wyższe - ocenia "Bloomberg".
David Emerson, konsultant w LCG Associates Inc. specjalizujące się w obsłudze funduszy powierniczych ocenia, że operatorzy reaktorów ostatnio wzmocnili swoje inwestycje w akcje i inne aktywa (fundusze privat equity, fundusze hedgingowe i nieruchomości) w nadziei na wygenerowania większych zysków.
Autor: mn//km / Źródło: Bloomberg
Źródło zdjęcia głównego: www.nrc.gov