Złoty jest nie tylko symbolem, ale także realnym narzędziem kształtowania naszej suwerenności gospodarczej - podkreślił na Twitterze premier Mateusz Morawiecki w setną rocznicę ustanowienia nazwy "złoty" dla polskiej jednostki monetarnej.
W czwartek przypada setna rocznica ustanowienia nazwy "złoty" dla polskiej jednostki monetarnej. "Polski złoty był w momencie ustanowienia kolejnym krokiem do odbudowy niepodległego państwa, ale także jednoczenia się ziem polskich po 123 latach niewoli" - napisał w czwartek na Twitterze premier.
"Dziś, po 100 latach, jest nie tylko symbolem, ale także realnym narzędziem kształtowania naszej suwerenności gospodarczej" - dodał.
Polski złoty był w momencie ustanowienia kolejnym krokiem do odbudowy niepodległego państwa, ale także jednoczenia się ziem polskich po 123 latach niewoli. Dziś, po 100 latach, jest nie tylko symbolem, ale także realnym narzędziem kształtowania naszej suwerenności gospodarczej.
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) February 28, 2019
100 lat złotego
NBP we wtorkowym komunikacie przypomniał, że "jednym z podstawowych znaków suwerenności oraz gospodarczej niezależności państwa jest posiadanie własnej waluty". "Mieli tego świadomość twórcy naszej niepodległości przygotowujący konieczne reformy oraz plany gospodarczego zjednoczenia ziem polskich(...)" - podkreślił bank centralny.
NBP zdecydował o upamiętnieniu rocznicy przez emisję złotych oraz srebrnych zestawów monet o nominałach 1, 2, 5, 10, 20, 50 groszy oraz 1, 2, 5 złotych. Jak dodano, nakład złotych zestawów wyniesie do 500 sztuk. Zestawy srebrne zostaną wyemitowane w nakładzie do 5000 sztuk.
"Cena zestawu złotego będzie wynosić 23 000 zł, a srebrnego 3 400 zł. Zestawy można kupić w Oddziałach Okręgowych NBP i sklepie internetowym Kolekcjoner" - czytamy w komunikacie.
Co z euro?
W Polsce co jakiś czas wraca dyskusja na temat przyjęcia euro w Polsce. Premier Morawiecki mówił na ten temat w czerwcu ubiegłego roku podczas debaty, która odbyła się w Kolegium Europejskim w Natolinie: - Kraj taki, który nadrabia zaległości, taki jak Polska, być może w przyszłości powinien wstąpić do strefy euro. Teraz jest jednak jeszcze zbyt wcześnie. Wiąże się to z różnicami, jeśli chodzi o wynagrodzenia i o wydajność pracy - podkreślił.
Zdaniem Morawieckiego z wydajnością pracy "nie jest w Polsce jeszcze najlepiej". - To nie jest tak, że Polacy są wydajni, produktywni, a Niemcy nie. Jest niestety jeszcze odwrotnie. Staramy się nadgonić - zaznaczył premier.
Dodał, że do wstąpienia do strefy euro rząd Polski nie podchodzi ideologicznie. - Uważamy, że jest taka ścieżka przed nami. Gdy nasze wynagrodzenia osiągną 70-80 proc. wynagrodzeń w Niemczech, to będziemy mogli powrócić do tego pytania - oświadczył premier.
Autor: mb//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock