Banki dotrzymają słowa w kwestii wyliczania oprocentowania rat kredytów we frankach szwajcarskich, nie mogą jednak przekroczyć pewnej granicy – podkreślił w rozmowie z PAP prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz.
Przed tygodniem szwajcarski bank centralny (SNB), ogłaszając nieoczekiwanie, że uwalnia kurs swojej waluty, spowodował panikę na rynku. Inwestorów nie uspokoiło nawet to, że na osłodę obniżył stopę procentową do -0,75 proc. Dotychczas SNB utrzymywał sztywny kurs, co oznaczało, że euro nie mogło kosztować mniej niż 1,20 franka. Decyzja sprawiła, a helwecka waluta zyskała mocno na wartości, w tym wobec złotego. W miniony czwartek za franka trzeba było zapłacić rekordowe 5,19 zł, choć dzień wcześniej płacono za niego 3,57 zł.
Wyższa rata
Tak istotny wzrost notowań franka to problem dla ok. 550 tys. polskich kredytobiorców zadłużonych w tej walucie, gdyż oznacza podwyżkę rat.
We wtorek zebrał się Komitet Stabilności Finansowej. W posiedzeniu, poza ministrem finansów, prezesem NBP, przewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego oraz prezesem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, wzięli również udział przedstawiciele banków, które mają w portfelu liczne kredyty walutowe. Bankowcy zadeklarowali, że będą uwzględniać ujemny LIBOR dla franka, a część z nich zapowiedziała, że obniży też spready walutowe.
"Jasna sytuacja"
– Bardzo dobrze się stało, że przy tak dużej niepewności na rynkach międzynarodowych, a także tak gwałtownym wzmocnieniu się franka szwajcarskiego doszło do oceny i przedstawienia stanowisk w tej sprawie, oraz ewentualnych działań zarówno ze strony legislatorów, nadzorców a także banków najbardziej zaangażowanych na rynku kredytów walutowych – powiedział PAP Pietraszkiewicz. – Nie ma wątpliwości, że banki postąpią tak, jak zadeklarowały, czyli będą dokonywać zmian w wyliczaniu oprocentowania rat kredytów w helweckiej walucie z uwzględnianiem ujemnej stawki LIBOR, jeśli to będzie miało miejsce – mówił.
– Zanim jednak się to stanie, banki muszą przeprowadzić niezbędne analizy i przeliczenia. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z tysiącami umów kredytowych, a banki muszą zrobić to solidnie – podkreślił.
Komplikacje prawne
Szef ZBP wskazał, że banki muszą też wyjaśnić kwestie prawne związane z takimi zmianami. – Trzeba bowiem pamiętać, że przygotowane rozwiązania nie mogą doprowadzić do tego, by kredyt był nieodpłatny czy wręcz +sponsorowany+. Banki, łagodząc skutki zmian dokonanych przez SBN, mogą zrezygnować z części, a czasami całości swoich dochodów, ale nie mogą przekroczyć pewnego poziomu, który oznaczałby destabilizację tych instytucji - zaznaczył.
– Fundamentalna zasada obowiązująca na całym świecie w bankowości jest taka, że kredyt jest instrumentem, produktem odpłatnym, nawet jeśli ta odpłatność miałaby być bliska zeru – mówił.
– Pamiętajmy, że banki to nie tylko kredyty, ale również depozyty obywateli, którym należy zapewnić bezpieczeństwo i choćby niewielką dochodowość – podkreślał.
Zarabiać na kredytach
Jak wskazał, by jednak było to możliwe, kredyt musi pozostać produktem odpłatnym. – To fundament bankowości i banki z tego po prostu zrezygnować nie mogą. Odejście od tej zasady oznaczałoby naruszenie bezpieczników stabilności systemu bankowego – ostrzegł szef ZBP.
Pietraszkiewicz stwierdził również, że banki nie mają zbyt dużego pola manewru, jeśli chodzi o dzielenie się dochodami ze swoimi klientami.
– Wbrew wielu obiegowym opiniom kredyty mieszkaniowe w Polsce, jakie oferowano w ostatnich kilkunastu latach, były kredytami znacznie tańszymi niż te, które oferowano w wielu innych krajach Europy. Oznacza to, że obecnie pole manewru, jeśli chodzi o obniżenie dochodowości z tych produktów, nie wydaje się wielkie – ocenił.
W kontakcie z bankiem
– Niewątpliwie przygotowywane przez banki rozwiązania będą wkrótce znane, tak aby w przypadku potrzeby, mogły być uwzględnione przy kolejnych płatnościach – mówił.
– W każdej jednak sytuacji, gdy klienci mają jakieś obawy czy wątpliwości, powinni bezzwłocznie kontaktować się ze swoim bankiem – apelował.
Pietraszkiewicz zwrócił też uwagę, że bankowcy z niecierpliwością czekają na to, jaką decyzję podejmie w czwartek Europejski Bank Centralny. W tym dniu może on bowiem ogłosić uruchomienie programu skupu aktywów z rynku.
– Ważne też są decyzje podejmowane przez inne instytucje finansowe na świecie, bo to właśnie od nich będzie zależeć, jak zachowywał się będzie kurs szwajcarskiej waluty – wskazał szef ZBP.
Weryfikacja
W opinii Pietraszkiewicza obecna sytuacja może spowodować weryfikację wcześniejszych planów banków, co do podzielenia się zyskami ze swoimi akcjonariuszami.
– Po tym co się wydarzyło na rynku walutowym kwestia wypłaty dywidendy banków będzie tematem do przemyśleń zarówno dla ich akcjonariuszy, nadzorców a także regulatorów. Ważne jest jednak to, że od początku ostatniego kryzysu banki w Polsce zachowywały się bardzo odpowiedzialnie. Inwestowały w rozwój sektora, by świadczyć jak najlepsze usługi coraz szerszej grupie klientów. Banki budowały też konsekwentnie fundusze własne, które w ponad 90 proc. są najwyższej jakości – podkreślił.
Po Komitecie
Po wtorkowym posiedzeniu Komitetu Stabilności Finansowej minister finansów Mateusz Szczurek poinformował, że jego resort rozważa wprowadzenie korzystnych rozwiązań podatkowych dla kredytobiorców, którym banki umorzyłyby część zadłużenia. Chodzi o to, by takie umorzenie nie rodziło konieczności zapłaty podatku - jak ma to miejsce obecnie.
Z kolei w środę przewodniczący KNF Andrzej Jakubiak zasugerował w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" i radiowej "Trójki", że osoba, która zaciągnęła kredyt walutowy, mogłaby mieć prawo do przewalutowania go na złote nawet po kursie z dnia wzięcia kredytu, ale powinna wtedy pokryć różnicę między faktycznie poniesionym kosztem spłaty tego kredytu a tym, który poniosłaby, gdyby od początku był to kredyt złotowy.
W środę swoje propozycje dla klientów zadłużonych we frankach przedstawiły banki: PKO BP, Getin Noble Bank, Raiffeisen Polbank, a dzień wcześniej zrobił to też mBank.
Autor: /gry / Źródło: PAP