Odbudowa zaufania do rynku usług audytorskich, które spadło w wyniku światowego kryzysu finansowego, to cel regulacji unijnych, które ma wdrożyć ustawa o biegłych rewidentach. W najbliższych tygodniach jej projektem ma zająć się Komitet Stały Rady Ministrów.
Nowe rozwiązania prawne w tym zakresie - przyjęte przez Komisję Europejską - muszą zostać wprowadzone we wszystkich państwach członkowskich do 17 czerwca 2016 r. Ich celem jest m.in. jaśniejsze określenie roli biegłego, zapobieganie wszelkim konfliktom interesów wynikającym ze świadczenia usług niebędących badaniem, poszerzenie wyboru firm audytorskich, a także poprawa efektywności nadzoru. Wiceminister finansów Wiesław Janczyk, który uczestniczył w czwartkowej debacie "Rola państwa w kreowaniu warunków równej konkurencji", zorganizowanej przez "Gazetę Polską", zapowiedział konferencję uzgodnieniową w sprawie projektu o biegłych rewidentach i ich samorządzie, podmiotach uprawnionych do badania sprawozdań finansowych oraz o nadzorze publicznym. - Konferencja uzgodnieniowa odbędzie się 24 czerwca w Ministerstwie Finansów. Chcemy bardzo poważnie podejść do wszystkich zgłaszanych uwag - zaznaczył.
"Nie spodziewamy się kar"
Janczyk, pytany przez PAP, czy Polsce mogą grozić kary ze strony Brukseli z powodu opóźnień we wdrożeniu unijnej dyrektywy w zakresie rynku audytu, odparł: - Nie spodziewamy się kar. Zdążymy wprowadzić te przepisy w taki sposób, by nie narażać finansów publicznych. Większość państw członkowskich jest w trakcie ich wdrażania - zaznaczył. - Chcemy, by projekt uregulował sprawy w zakresie relacji podmiotów i biegłych rewidentów wykonujących badania sprawozdań finansowych. Regulacja wprowadza wiele nowości dotyczących umocowania i kompetencji dla organów nadzoru. Nadzór zostanie przeniesiony w dużym stopniu z Krajowej Izby Biegłych Rewidentów do Komisji Nadzoru Audytowego - podkreślił wiceminister finansów. Ma to dotyczyć tzw. jednostek zainteresowania publicznego, czyli podmiotów: notowanych na giełdzie, bankowych oferujących kredyty oraz ubezpieczeniowych. Uczestnicy debaty zauważyli, że rynek audytu w Polsce jest wysoce skoncentrowany. Szczególnie - jak wskazywali - jest to widoczne w przypadku spółek z indeksu WIG20, które w 100 proc. korzystają z usług audytorskich tzw. "wielkiej czwórki" - firm Deloitte, KPMG, EY i PwC.
Liczy się doświadczenie
Zdaniem Bogumiła Czerwińskiego z Departamentu Analiz Rynku Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów jest to barierą dla mniejszych graczy na tym rynku. W badanym przez UOKiK okresie (2008-2013) "wielka czwórka" posiadała ok. 80 proc. udziałów w rynku. Jak mówił Czerwiński, w ramach badania ustalono, jakie czynniki mają największy wpływ na wybór podmiotu uprawnionego do badania sprawozdania finansowego. Najwięcej ankietowanych spółek, dokonując wyboru firmy audytorskiej, kierowało się wcześniejszym doświadczeniem podmiotu w audycie danej branży. Natomiast część ankietowanych emitentów wskazywało na znaczenie renomy lub pozycji rynkowej, często mierzonej miejscem zajmowanym w wybranym rankingu. Równie ważne było doświadczenie firmy audytorskiej w badaniu spółek giełdowych. Wiceminister finansów tłumaczył, że w innych krajach te trendy wyglądają podobnie. - Podmioty, które mają pewną przewagę i zdominowały rynek usług audytowych na świecie, wzmacniają przekonanie klientów podejmujących decyzje inwestycyjne o pewnym, uniwersalnym standardzie. Dla niektórych jest on niepodważalny, ma określoną jakość. To jest jeden z elementów, który decyduje o tym, że dany podmiot jest wybierany do badania sprawozdania - ocenił.
Krytyka ekspertów
Uczestnicy debaty zwracali też uwagę na potrzebę demonopolizacji tego rynku i udostępnienie możliwości wykonywania badań sprawozdań finansowych przez biegłych rewidentów działających w ramach mniejszych lub średnich firm audytorskich. Zmiany w przepisach powinny pójść w kierunku demonopolizacji rynku audytu, czyli umożliwienia wszystkim dostępu do niego - mówił poseł PiS Adam Abramowicz. Uczestnicy debaty krytykowali ponadto łączenie funkcji audytora i doradcy w odniesieniu do jednego podmiotu. - Dla audytora, który bada konkretny podmiot czy grupę kapitałową, należałoby wprowadzić pełen zakaz świadczenia usług doradczych na rzecz tego podmiotu czy grupy kapitałowej. Jest to pożądane z perspektywy jakości i przejrzystości sprawozdania finansowego - przekonywał przedstawiciel Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Andrzej Puncewicz. - W momencie, kiedy ktoś jest jednocześnie audytorem - posiadającym pełny dostęp do informacji finansowej - oraz doradcą, to ma przewagę nad innymi podmiotami, które takiego pełnego dostępu do informacji nie mają - dodał Puncewicz.
Polska dorównuje zagranicy
Przedstawiciel Związku Przedsiębiorców i Pracodawców zwrócił uwagę, że unijna dyrektywa nakazuje wprowadzenie ograniczeń w tym zakresie. - Projekt ustawy o biegłych rewidentach korzysta z dopuszczalnej przez prawo możliwości łączenia tych dwóch funkcji w odniesieniu do jednego podmiotu, ale zawiera pewne ograniczenia co do katalogu świadczonych usług oraz do łącznego wynagrodzenia pobieranego przez audytora - tłumaczył. - Dzisiaj jest dobra sposobność do tego, by tak implementować przepisy unijne w naszych regulacjach ustawowych, aby z jednej strony chroniły wiarygodność rynku, a z drugiej strony złamały dominację w zakresie audytu i otworzyły możliwość większego udziału w tym rynku również polskich podmiotów. Jakość wykonywanych przez nich usług w obszarze audytu i consultingu nie odbiega od tego, co oferują firmy zagraniczne, które robią to za ogromne pieniądze - podsumował członek sejmowej komisji finansów publicznych Artur Soboń (PiS).
"Audyt to z definicji niezależna ocena. Trudno tu mówić o niezależności"
Autor: PMB/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock