Pracownicze Plany Kapitałowe to niższe pensje i mniejsze wydatki na zakupy w sklepach, ale z drugiej strony rosnące oszczędności, co ma znaczenie dla państwa (pieniądze na inwestycje) oraz wyższe emerytury w przyszłości - tak wynika z komentarza ekspertów banku BZ WBK do rządowej reformy emerytur. Zmiany częściowo mogą osłabić negatywne skutki obniżenia wieku emerytalnego.
Projekt ustawy o Pracowniczych Planach Kapitałowych (PPK), który Ministerstwo Finansów skierowało w czwartek do konsultacji, zakłada utworzenie prywatnego, dobrowolnego systemu gromadzenia oszczędności emerytalnych.
W program mają być zaangażowane państwo, pracodawcy i pracownicy. Państwo będzie płacić składkę powitalną 250 zł i dopłatę roczną 240 zł. Pracodawca będzie musiał płacić składkę podstawową 1,5 proc. i dobrowolną do 2,5 proc., a pracownik składkę podstawową 2,0 proc. i dobrowolną do 2 proc. Łączna minimalna składka może zatem wynieść 3,5 proc., a maksymalna 8 proc.
Instytucjami obsługującym PPK będą towarzystwa funduszy inwestycyjnych (TFI), które mają zgody i zezwolenia na wykonywanie działalności w Polsce. W ramach programu będzie można zgromadzić do 600 tys. zł, prawo do skorzystania ze zgromadzonego kapitału uzyska się po ukończeniu 60. roku życia.
Mniej na rękę, wyższe świadczenia
Motywacja dla tworzenia PPK jest podwójna: potrzeba budowania krajowych oszczędności oraz zwiększenie przyszłych świadczeń emerytalnych. Pracownicze Plany Kapitałowe będą wprowadzane stopniowo – najpierw największe firmy będą miały obowiązek zaproponowania swoim pracownikom planu, potem stopniowo dołączać będą mniejsze. Łącznie PPK mają być dostępne dla ponad 11 milionów pracowników.
"Naszym zdaniem składki do PK osiągną około 20 mld zł w 2020 r., a istnienie planów przełoży się na słabszy wzrost dochodów ludności i konsumpcji prywatnej, wyższą stopę oszczędzania i poprawę salda obrotów bieżących oraz wzrost popytu na obligacje skarbowe" - czytamy w komunikacie Departamentu Analiz Ekonomicznych BZ WBK.
Mówiąc wprost dodatkowa składka na emeryturę obniży naszą "pensję na rękę", co oznacza, że mniej wydamy w sklepach czy na przykład zrezygnujemy z wizyty w restauracji. Pieniądze, które trafią do funduszy zarządzających PPK zostaną jednak przeznaczone na dofinansowanie firm działających na giełdzie (zakup akcji), co pomoże w ich rozwoju. Za część środków zostaną zakupione ponadto obligacje emitowane przez państwo - jest to instrument chętnie wykorzystywany przez instytucje finansowe zajmujące się środkami przyszłych emerytów.
Nadrobić niższy wiek emerytalny
Zdaniem ekspertów banku "w dłuższym okresie negatywny wpływ PPK na konsumpcję (zakup towarów i usług - red.) obniży się, gdyż zwiększy siłę nabywczą emerytów".
"W szczególności, nasze szacunki wskazują, że przy łącznej składce PPK na poziomie 5,5 proc. mężczyźni mogliby nadrobić obniżenie świadczenia emerytalnego wynikające z cofnięcia podwyżki wieku emerytalnego" - wskazano.
Zdaniem ekonomistów w przypadku kobiet PPK nie jest w stanie nadrobić tej obniżki, chociaż zastosowanie maksymalnej stawki 8 proc. pozwoliłoby zredukować ubytek świadczenia o około połowę.
Miliardy do funduszy
Według szacunków BZ WBK w 2019 r. wpływy do Pracowniczych Planów Kapitałowych wyniosą ok. 8,7 mld zł i będą stopniowo rosły do 21,3 mld zł w 2022 r. Eksperci banku dodają, że ich zdaniem te szacunki "można uznać za dość konserwatywne".
"Składki płacone przez pracowników będą rosły od 3,8 mld zł w 2019 r. do 11 mld zł w 2022 r. i będzie to kwota odpowiadająca spadkowi dochodów do dyspozycji brutto (mniejsza pensja "na rękę")" - głosi komunikat.
Z kolei "składka po stronie pracodawcy spowoduje wzrost kosztów pracy o ok. 3-8 mld zł rocznie".
"Warto podkreślić, że wprowadzenie PPK zbiegnie się w czasie ze zniesieniem limitu 30-krotności podstawy składki emerytalnej, co dodatkowo podniesie koszty pracy o ok. 1 mld zł w skali rocznej" - czytamy w komunikacie Departamentu Analiz Ekonomicznych BZ WBK.
Autor: dap / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock