Teoretycznie jest możliwe, że pracownik po ukończeniu 60 lat będzie miał na rachunku w ramach Pracowniczych Planów Kapitałowych mniej środków, niż wpłacił w postaci składek - przyznał w TVN24 BiS Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. Wynika to z ryzyka inwestycyjnego, które podejmują dysponujące naszymi środkami fundusze. - Prawdopodobieństwo takiej sytuacji jest jednak bardzo małe - uspokajał w programie "Bilans".
Ministerstwo Finansów przekazało w czwartek do konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych projekt ustawy o Pracowniczych Planach Kapitałowych (PPK).
Wejście nowych przepisów będzie rozłożone w czasie - zmiany najpierw dotkną pracowników z firm zatrudniających powyżej 250 osób (od 1 stycznia 2019 roku). Ostatnia grupa, firmy zatrudniające minimum jednego pracownika, założą Pracownicze Plany Kapitałowe 1 lipca 2020 roku. Zmiany mają objąć 11,6 miliona pracowników, ale rząd szacuje, że ostatecznie z nowych rozwiązań skorzysta 8,6 miliona osób.
Na pytania przesłane na Kontakt 24 w programie "Bilans" w TVN24 BiS odpowiadał Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju - jeden ze współautorów projektu ustawy o Pracowniczych Planach Kapitałowych.
Jakie gwarancje?
Część z pytań dotyczyło gwarancji, czy nie będzie powtórki z przeszłości, kiedy państwo sięgnęło po część pieniędzy zgromadzonych w Otwartych Funduszach Emerytalnych (OFE).
- Prawdopodobieństwo tego jest takie same, jakby ktoś wpadł na pomysł, że chce nam zabrać nasze mieszkania czy depozyty bankowe - uspokajał Paweł Borys.
Jednocześnie zapewnił, że gwarancje przewidziane w ustawie dla uczestników Pracowniczych Planów Kapitałowych są "najwyższe z możliwych". Jak dodał, środki wpłacane do Pracowniczych Planów Kapitałowych są "absolutnie prywatne, podlegają dziedziczeniu".
- Ustawa o OFE mówiła o tym, że fundusze są częścią systemu ubezpieczeń społecznych i wpłaty były dokonywane ze składki. W przypadku systemu Pracowniczych Planów Kapitałowych jest to po prostu powszechny system, który ma ułatwiać Polakom oszczędzanie długoterminowe. Natomiast jest to system prywatny, dobrowolny - zwracał uwagę szef Polskiego Funduszu Rozwoju.
- Jedyna ingerencja sprowadza się do tego, że państwo chciałoby, aby te środki były oszczędzane na cele emerytalne, długoterminowo i po to dopłaca do tego programu - tłumaczył gość Roberta Stanilewicza.
Transfer pieniędzy do OFE?
Pytany, czy istnieje ryzyko, że zebrane składki zostaną przeniesione do OFE, prezes PFR wskazał, że "nie ma takiego planu".
- Jestem przekonany, że trzeba odbudowując zaufanie Polaków do systemu emerytalnego rozwiązać problem OFE - powiedział Paweł Borys.
- Premier Morawiecki nie tak dawno mówił o tym, że propozycja, która była złożona, czyli żeby 75 procent środków z OFE przekazać na indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego, jest nadal aktualna - przypominał.
Stopa zwrotu, czyli ile zarobią fundusze
Borys podkreślał, że kwestie stopy zwrotu z inwestycji funduszy to kolejna zasadnicza różnica między OFE a Pracowniczymi Planami Kapitałowymi.
- Uczestnik OFE nie miał żadnego wpływu, jak te środki są inwestowane, nie mógł wybrać strategii inwestycyjnej produktu - wyjaśniał szef Polskiego Funduszu Rozwoju, zwracając uwagę, że "w przypadku PPK każdy może zdecydować o wyborze innego funduszu, innej strategii".
- W przypadku Pracowniczych Planów Kapitałowych będziemy promowali, aby każdy oszczędzał na tak zwanych funduszach zdefiniowanej daty. Mówiąc w uproszczeniu, jeden fundusz prawie na całe życie, gdzie polityka inwestycyjna na początku jest bardziej agresywna, później staje się bardziej konserwatywna - tłumaczył gość programu "Bilans" w TVN24 BiS.
- Nie mówimy tutaj o oprocentowaniu środków, mówimy o stopie zwrotu z funduszy, które będą inwestowały te środki. Stopa zwrotu będzie zależała od tego, jak zarządzane są te środki, jaka jest polityka inwestycyjna funduszu - wyjaśniał Borys.
Jak dodał: - Jeżeli fundusz będzie więcej inwestował na rynku akcji, to ryzyko strat będzie większe. Jeżeli będzie inwestował na rynku obligacji - mniejsze.
Ryzyko strat
Borys przyznał, że może się zdarzyć sytuacja, iż po ukończeniu 60. roku życia uczestnik PPK wyjmie z funduszu mniej pieniędzy, niż wpłacił w postaci składek.
- Teoretycznie jest to możliwe, bo fundusze inwestycyjne, które inwestują w aktywa finansowe, mogą ponieść stratę, ale jeśli popatrzymy w dłuższym terminie, jak kształtują się stopy zwrotu, to prawdopodobieństwo tego jest bardzo niewielkie - uspokajał szef Polskiego Funduszu Rozwoju.
- Polityka funduszy, które będziemy promowali, w przypadku osób młodszych będzie bardziej oparta o rynek akcji, bardziej agresywna, ale dla osób zbliżających się do emerytury bardziej konserwatywna. Ma to zapewnić wysoki poziom bezpieczeństwa pieniędzy przy zachowaniu jednocześnie jak najwyższej stopy zwrotu z zainwestowanych środków - tłumaczył.
Wypisanie z systemu
Paweł Borys zapewniał, że system Pracowniczych Planów Kapitałowych jest przyjazny dla uczestników.
- Żeby w nim być, nic nie trzeba zrobić. Pracodawca tworzy taki plan i jesteśmy do niego zapisani. Jest także dobrowolny, co oznacza, że jeżeli ktoś nie chce w nim uczestniczyć, może w ciągu trzech miesięcy powiedzieć pracodawcy "nie". Żadna wpłata nie będzie wtedy dokonana - dodał.
Ustawa przewiduje jednak, że co 2 lata pracodawca będzie ponownie zapisywał tę osobę do systemu. - To się sprowadza do tego, że pracodawca powie pracownikowi: "mamy u siebie w zakładzie pracy taki system, możesz w nim uczestniczyć", jak pracownik powie "nie", to nie będzie w tym brał udziału - podkreślał. - Wypisywanie sprowadza się do krótkiej informacji - zapewniał uwagę szef PFR.
Paweł Borys był także pytany o różnice między Pracowniczymi Planami Kapitałowymi a Pracowniczymi Programami Emerytalnymi. - W PPE cały koszt ponosi pracodawca, w PPK rozkłada się on na pracownika i pracodawcę - tłumaczył.
Kary dla pracodawców
Zgodnie z projektem ustawy pracodawca będzie zagrożony karą grzywny, ograniczenia wolności, a nawet karą pozbawienia wolności do dwóch lat w przypadku, gdyby próbował nakłaniać pracownika do rezygnacji z oszczędzania w PPK.
- Wiem, że to źle brzmi, ale nie ma w tym nic dziwnego. Jest to identyczne rozwiązanie, jak w przypadku odpowiedzialności pracodawcy za nieprzekazywanie wynagrodzenia. Ponieważ wpłaty po stronie pracodawcy na PPK są składnikiem wynagrodzenia, to użyto podobnego zapisu - tłumaczył Paweł Borys.
Autor: mb//dap / Źródło: TVN24 BiS