Niemal dwa miliardy złotych - tyle na depozytach zgromadzili łącznie klienci Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie. - Klienci, których oszczędności były niższe niż 100 tys. euro odzyskają swoje pieniądze. Stracą jedynie odsetki - tłumaczy Marek Zuber, ekonomista i dodaje, że tę kwotę pokryje Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Jego zdaniem banki przerzucą straty na klientów, którzy zapłacą więcej np. za prowadzenie konta.
Kto poniesie koszty?
Największy ciężar upadku banku w Wołominie spadnie na Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Zdaniem źródła tvn24.pl może chodzić nawet o kwotę 2 mld. Ale cała suma strat może się podwoić - poniosą ją udziałowcy, ale także inne banki.
Należy bowiem pamiętać, że Bankowy Fundusz Gwarancyjny jest finansowany z obowiązkowych opłat rocznych wnoszonych przez banki objęte systemem gwarantowania.
Zdaniem ekonomisty Marka Zubera upadek wołomińskiego banku nie odbije się na funkcjonowaniu innych banków. - Rynek od dawna wiedział o kłopotach tego banku. Działał tam przecież zarząd komisaryczny. To nie jest aż tak duży bank, aby jego upadek odbił się np. na zaufaniu do instytucji finansowych - uważa Marek Zuber i dodaje, że straty związane z upadłością nie będą pokaźne.
- W bankach spółdzielczych oszczędzają zwykle klienci, którzy nie mają ogromnych depozytów. Kwoty do 100 tys. euro pokryje Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Klienci odzyskają swoje pieniądze. Stracą jedynie odsetki - uważa Zuber.
Ekonomista podkreśla jednak, że na upadek wołomińskiego banku odczują wszyscy, czyli klienci pozostałych banków odprowadzających składki do BFG. - Banki zrekompensują sobie straty z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego podnosząc np. opłaty, czy prowizje. Zatem przerzucą straty na klientów, którzy zapłacą więcej np. za prowadzenia konta, czy wypłaty z bankomatów, czy przelewy - wyjaśnia Zuber.
Oprócz tego podstawowymi źródłami finansowania BFG są: dochody z pożyczek udzielonych przez Fundusz, środki uzyskane w ramach pomocy zagranicznej, środki z dotacji udzielonych z budżetu państwa, środki z kredytu udzielonego przez NBP.
Bezpieczne środki
Wszystko to pozwala na realizację podstawowego celu działalności Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, którym jest zapewnienie klientom banku wypłaty środków gwarantowanych w razie ich niedostępności.
Zgodnie z ustawą z 2010 roku limit gwarancji środków zgromadzonych w banku przez jednego deponenta wynosi maksymalnie 100 tys. euro, a zagwarantowana wypłata środków musi nastąpić w ciągu 20 dni roboczych. Wypłata środków gwarantowanych dokonywana jest zawsze w złotych, a do wyliczeń przyjmowany jest kurs średni NBP z dnia upadłości banku. Uprawnione do wypłat są osoby fizyczne, osoby prawne, jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej (o ile posiadają zdolność prawną).
Klienci, których środki nie są objęte bądź przekraczają limit gwarancji są wypłacane przez zarządcę lub syndyka masy upadłości banku w trybie postępowania upadłościowego.
Co ważne, po nowelizacji ustawy w 2010 roku nie jest konieczna decyzja sądu o ogłoszeniu upadłości banku, aby BFG rozpoczął wypłatę środków gwarantowanych. Znacznie skraca to czas oczekiwania klientów banku, który wpadł w tarapaty.
Roszczenia deponentów wobec BFG przedawniają się po 5 latach od ogłoszenia upadłości banku.
Inne zadania
To jednak nie wszystkie zadania.
BFG realizuje także działalność pomocową w stosunku do instytucji bankowych zagrożonych upadłością. Należy do nich m.in. udzielanie zwrotnej pomocy w postaci pożyczek, gwarancji lub poręczeń oraz nabywanie wierzytelności banków.
Ponadto, instytucja na bieżąco gromadzi i analizuje informacje o bankach objętych systemem gwarantowania.
Od 8 września 2009 roku prezesem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego jest Jerzy Pruski.
Spadki na GPW
W czasie dzisiejszej sesji na parkiecie Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie wyraźnie traci sektor bankowy. Po godz. 15.15 ponad 7 proc. swojej wartości traciły akcje Getin Noble Banku, ponad 5 proc. mBanku, BPH, czy Millenium. Na plusie o 1,04 proc. był tylko Unicredit. Zdaniem Marka Zubera dzisiejsza informacja na temat upadku wołomińskiego banki ma niewielki wpływ na notowania spółek z sektora bankowego na GPW.
- Ta informacja mogła mieć wpływ tylko w niewielkim stopniu. Dzisiejsze spadki to kontynuacja trendu. Trzeba pamiętać, że od miesięcy sektor bankowy żyje w niepewności w związku z tym, jak rząd rozwiąże sprawę pomocy dla frankowiczów. Nad bankami wisi też zapowiedź wprowadzenia podatku bankowego. Dlatego atmosfera w tym sektorze nie jest najlepsza - ocenił Zuber.
Autor: mb,msz/gry / Źródło: tvn24bis.pl