Z treści tych propozycji wynika, że żaden przedsiębiorca na tym nie straci, a część z nich może zyskać. Ogólna ocena jest więc pozytywna, choć pewne rzeczy można by poprawić - powiedział w "Biznesie dla Ludzi" Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawcy RP i członek rady nadzorczej ZUS. Skomentował w ten sposób zapowiedź, że małe firmy mają płacić mniejsze składki na ZUS. Cezary Kaźmierczak ze Związku Przedsiębiorców Polskich obawia się jednak, że nie będzie to wystarczająca zachęta do powrotu najmniejszych przedsiębiorców z szarek strefy.
Jak napisała w poniedziałek "Rzeczpospolita" składki na ubezpieczenia społeczne przy przychodach z działalności do 5 tys. zł na miesiąc będą mniejsze. - Zbyt wysokie składki na ZUS są największym zabójcą legalnych miejsc pracy w Polsce - powiedział cytowany przez dziennik przewodniczący parlamentarnego zespołu na rzecz wspierania patriotyzmu ekonomicznego, Adam Abramowicz z PiS.
Żaden przedsiębiorca na tym nie straci
- To świetnie, że taki pomysł się pojawia. Natomiast jako przedsiębiorcy jesteśmy już zniecierpliwieni, bo dużo się mówi, a wciąż nie widać efektów tych zapowiedzi - powiedział Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawcy RP i członek rady nadzorczej ZUS. - Bo warto przypomnieć, że bardzo podobna propozycja pojawiała się prawie rok temu. Ale nic się nie posunęło do przodu we wdrażaniu tych pomysłów. Z treści tych propozycji wynika, że żaden przedsiębiorca na tym nie straci, a część z nich może zyskać. Ogólna ocena jest więc pozytywna, choć pewne rzeczy można by poprawić - mówił.
Zastanawia go jednak, dlaczego składka byłaby wyliczana od przychodu, a nie od dochodu uzyskiwanego przez przedsiębiorców. - To może bardziej promować tych, którzy prowadzą działalność gospodarczą generującą niskie koszty lub tych, którzy są samozatrudnieni. A ci którzy prowadzą działalność produkcyjną, gdzie ponosi się wysoki koszt zakupu materiałów i energii będą płacili tą wyższą składkę. Stosunkowo wysoką składkę będą płacić również ci, którzy mają wyższy koszt niż przychody. I to mimo, że tak naprawdę nie zarabiają pieniędzy - wyjaśniał.
Cezary Kaźmierczak podkreślił, że Związek Przedsiębiorców Polskich od roku lobbuje za tym projektem. - On jest realny i bezpieczny politycznie. W sensie, że rząd jest gotowy na to pójść, tym bardziej, że nie zamyka jednak oczu na rzeczywistość. No bo jak krawcowa na wschodzie Polski, która z poprawek krawieckich zarabia tysiąc złotych miesięcznie, ma zapłacić 1,2 tys.? - pytał.
Przypomniał też, że w ostatnich latach rządy "wypchnęły 700 tys. takich mini przedsiębiorców do szarej strefy". - Obawiam się, że znaczna część z nich już nie wróci, bo w szarej strefie nie ma kontroli, nikt się ich o nic nie czepia. Oni mają tam święty spokój i sobie to cenią - tłumaczy.
Obaj goście "Biznesu dla Ludzi" zgadzają się, że obecny system wyliczania składki jest "absurdalny".
Szczegóły do końca marca
Zespół Abramowicza pracuje nad ustawą o małej działalności gospodarczej, która ma być podstawą propozycji Ministerstwa Rozwoju w zakresie nowej ulgi dla osób prowadzących własną działalność. Jak napisała "Rzeczpospolita" projekt "małe przychody - mały ZUS" resort chce przedstawić jeszcze w tym kwartale. Obecnie wszystkie firmy - bez względu na wysokość dochodów - co miesiąc muszą odprowadzać taką samą składkę, w wysokości ok. 1200 zł. Zmiany mają wprowadzić składki rosnące proporcjonalnie do wzrostu przychodów. Abramowicz dodał, że opracowane będą także "widełki nowej składki, ale nie przekroczy ono 24 proc. przychodów".
Autor: tol/gry / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock