Nie jestem premierem ani dyktatorem - mówi w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Jarosław Kaczyński, po czym kreśli gospodarcze wizje na przyszłość. Obiecuje, że nie będzie podwyżek podatków i represji dla przedsiębiorców, ale ekonomiści nie do końca wierzą jego słowom. Materiał "Faktów" TVN.
Polskie święta zapowiadają się ciekawie. Głównie z powodu tego, co pod choinkę podrzucają politycy.
Przedsiębiorcy są wciąż bombardowani sprzecznymi informacjami ze strony ministrów i wiceministrów zajmujących się reformą podatków. Prezes PiS wystosował do nich uspokajające słowa, po których teoretycznie chętniej powinni inwestować i się nie bać.
"Nie mamy żadnego planu podwyższenia podatków! Mówię wyłącznie o tym, by obowiązujące podatki po prostu płacono" - zaznaczył Kaczyński w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Bez jasnej deklaracji
- Jest tylko powiedziane: "nie jestem żądnym krwi biznesu, nie jestem żądny podnoszenia podatków". Ale jakiejś jasnej deklaracji, że to na pewno nie nastąpi nie ma - komentuje prof. Witold Orłowski, ekonomista z Akademii Finansów i Biznesu Vistula. Niedawno kontrowersje wzbudziła wypowiedź prezesa Kaczyńskiego, który twierdził, że biznesmeni specjalnie nie chcą inwestować. Teraz zastanawia się, jak ich do tego zachęcić. "Nie będzie żadnych represji, choć można sobie wyobrazić podatki od nieczynnego kapitału, ale niczego takiego nie planuję. Ale problem istnieje, bo pozytywny dla społeczeństwa jest taki przedsiębiorca, który chce się rozwijać, inwestować. Takich jest bardzo wielu" - mówił Kaczyński.
Niszczący wpływ chaosu
Podatnicy najbardziej obawiają się chaosu i zmienności. - Stabilność, stabilność i jeszcze raz stabilność. Chaos informacyjny służy tylko niszczeniu polskiego biznesu - podkreśla prof. Marian Noga, ekonomista z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.
- W Irlandii, która stałą się swego czasu krajem największego cudu gospodarczego gospodarczego, rządzący wprowadzili prawo, które gwarantowało niezmienialność przepisów na gorsze przez 25 lat - tłumaczy Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha. W Polsce takiej gwarancji nie było i nie ma. Jest za to co innego. Budżetowe sygnały płynące do biznesu, które są prostsze i mocniejsze w przekazie niż słowa. - Głównym czynnikiem, który mógłby sprzyjać inwestycjom jest wzrost przewidywalności działań państwa. Obecna polityka, polegająca na drastycznym zwiększaniu wydatków budżetowych, w gruncie rzeczy wzbudza niepokój - zaznacza prof. Tadeusz Kowalski, ekonomista z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.
"Nam nikt wzrostu gospodarczego nie da, musimy sami o to walczyć, musimy mieć około 4 proc. wzrostu" - powiedział Kaczyński w rozmowie z "Rz".
Jak twierdzi prof. Kowalski, prezes PiS mówi o przedsiębiorcach jak o kolejnej grupie, którą chciałby sobie podporządkować. Centralnie sterować tym, jak mają działać, ile płacić, gdzie i w co inwestować, bo liczy się cel.
Autor: tol//ms / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock