Obniżenie podatków oraz składek ZUS dla najmniejszych przedsiębiorców - to główne założenia reformy wprowadzającej tzw. jednolity podatek. - Od początku projekt był tak przygotowany, żeby polscy, zwłaszcza mali przedsiębiorcy mieli ogromną ulgę i to oni są głównymi beneficjentami tej reformy - mówił o jednolitym podatku Paweł Wojciechowski, architekt rządowego projektu ds. jednolitego podatku i główny ekonomista ZUS. Czy rewolucyjne zmiany wejdą w życie, rząd zdecyduje do końca roku.
Jak wyjaśniał dziś w TVN24 BiS Paweł Wojciechowski "od początku projekt był tak przygotowany żeby polscy, zwłaszcza mali, przedsiębiorcy mieli ogromną ulgę". Zapewniał przy tym, że "nigdy nie było mowy żeby przedsiębiorcy mieli mieć 40 proc. obciążeń".
- Przedsiębiorcy mieli mieć ogromną premię, pytanie jak ta premia byłaby skalkulowana, czy byłby to podatek liniowy np. nieco wyższy - ale w tym podatku liniowym byłaby zawarta wyższa składka emerytalna - czy byłaby lekka progresja w systemie i wraz ze wzrostem dochodów byłyby trochę wyższe podatki. To zaledwie kilka punktów procentowych - dodał.
Wojciechowski wyjaśniał, że "cała koncepcja polega na tym żeby zbliżyć się do takiego rozłożenia tych podatków żeby mniej więcej dla wszystkich było równo".
Mniejsze podatki miałby zapłacić przedsiębiorca, którego miesięczny dochód nie przekracza kilkunastu tys. zł. - To jest poziom mniej więcej dla umów o pracę jak i umów o działalności gospodarczej. Jest to poziom ok. 10 tys. zł. Od tego poziomu podatki nie będą spadały tak radykalnie, tylko będą utrzymywał się na pewnym poziomie - wskazał architekt rządowego projektu ds. jednolitego podatku.
W ramach reformy jednolitego podatku obniżce maiałyby ulec składki ZUS dla początkujących przedsiębiorców, które obecnie wynoszą ok. 1,2 tys. zł. - Minimalny ZUS dla małych przedsiębiorstw w stosunku do dochodów 2 tys. zł, wynoszą 62-63 proc. i on powinien być radykalnie zmniejszony - podkreślał Wojciechowski. Jak dodaje, obniżka miałaby wynieść 50 proc.
Decyzja do końca roku
Należy jednak pamiętać, że wprowadzenie jednolitego podatku nie jest przesądzone. W połowie listopada szefowa polskiego rządu poinformowała, że rząd ogłosi decyzję w tej sprawie do końca roku.
Słychać jednak coraz więcej głosów wewnątrz rządu przeciwko reformie. Wojciechowski pytany o to, czy jego projekt jest przegrany, odpowiadał, że nie można mówić o końcu czegoś, ale raczej o początku.
- To że coraz więcej osób jest poza systemem powszechnym, że rynek pracy się zmienia i coraz większy problem będzie miał system ubezpieczeń społecznych z powodu tego, że ktoś nie płaci składek jest początkiem tego problemu - zwracał uwagę gość Roberta Stanilewicza.
- Ta dyskusja, to jest dyskusja, co się stanie, jeśli nie zrobimy tej reformy. To jest dramatyczna sytuacja. Nie chodzi tu o ZUS, tylko chodzi o to, że te osoby (niepłacące składek - red.) będą klientami pomocy społecznej - mówił Paweł Wojciechowski.
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiS