Uchwała Izby Cywilnej Sądu Najwyższego może być sądnym dniem dla niektórych banków, ale już teraz, patrząc na linię orzeczniczą, widać, że szala zdecydowanie przechyla się na korzyść frankowiczów - stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego Piotr Tomaszewski. Posiedzenie izby zaplanowano na koniec marca.
Piotr Tomaszewski, oceniając kondycję polskiego sektora bankowego, wskazał, że "jest bardzo dobrze skapitalizowany, ale musimy wziąć pod uwagę kredyty frankowe i niepewność gospodarczą". - Obserwujemy, jak banki zawiązują rezerwy na kredyty z powodu pandemii, widzimy różnice między komercyjnymi i spółdzielczymi. Te pierwsze zwiększają rezerwy, drugie ograniczają ich tworzenie. Dziś za wcześnie mówić, kto ma rację - powiedział prezes BFG w rozmowie z "Rz".
Jak zauważył, "ryzyka kredytowe jeszcze się nie zmaterializowały, bo dostępne są jeszcze wakacje kredytowe i działają tarcze antykryzysowe". - Nie widzimy znaczącego wzrostu wskaźnika psujących się kredytów. Pandemia i mniejsza aktywność klientów spowodowały, że akcja kredytowa banków tkwi w miejscu. W połączeniu z cięciem stóp procentowych powoduje to, że mniej zarabiają na odsetkach, szczególnie spółdzielcze. Sektor musi zmienić model biznesowy i bardziej oprzeć go na powtarzalnych opłatach i prowizjach, a mniej na odsetkach. To duże wyzwanie. Presja na spadek przychodów powoduje też, że banki muszą wykorzystać wzrost popularności bankowości internetowej, aby optymalizować liczbę placówek - ocenił Tomaszewski.
Kredyty frankowe
Szef BFG był również pytany, jak dużym ryzykiem dla branży jest sprawa frankowa. Na 25 marca wyznaczono posiedzenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w sprawie zagadnień prawnych dotyczących kredytów walutowych. Rozstrzygane mają być m.in. skutki sytuacji, w której istotne postanowienia umowy kredytu zostaną uznane za niedozwolone postanowienia - za tak zwane klauzule abuzywne.
- Uchwała ta może być sądnym dniem dla niektórych banków, ale już teraz, patrząc na linię orzeczniczą, widać, że szala zdecydowanie przechyla się na korzyść frankowiczów. Otwarte pozostaje pytanie, czy większość klientów zgodzi się na ugody czy przyśpieszy przyrost pozwów. Moim zdaniem ugody są bezpieczniejsze zarówno dla sektora, jak i dla klientów. Mimo że kosztowne, to z pewnością poziom kapitałów w sektorze będzie w stanie absorbować te koszty - stwierdził Tomaszewski.
W ostatnich tygodniach kilka banków opublikowało wyliczenia dotyczące skutków przewalutowania kredytów hipotecznych powiązanych z kursem franka szwajcarskiego według propozycji Komisji Nadzoru Finansowego. Kwoty, w przypadku pojedynczego banku, wahają się od kilkuset milionów do kilku miliardów złotych: PKO Bank Polski - 6,1-6,7 mld zł, Bank Pekao - 350-400 mln zł, Santander Bank Polska - ok. 2,7 mld zł, mBank - 4,7-5,4 mld zł oraz Bank Millennium - 4,1-5,1 mld zł.
Piotr Tomaszewski wyjaśnił, że "bank, stosując to rozwiązanie, zanotuje częściową stratę na kredycie, ale będzie miał niższe wymogi kapitałowe, co neutralizuje wpływ na kapitały". - Ale przede wszystkim prawdopodobnie rozwiązania sądowe są dużo bardziej kosztowne, choć rozłożone w czasie - dodał.
Propozycja KNF
Prezes BFG wyraził poparcie dla pomysłu zaprezentowanego przez przewodniczącego KNF Jacka Jastrzębskiego. - W pełni zgadzamy się ze stanowiskiem przewodniczącego KNF Jacka Jastrzębskiego i wspieramy UKNF w pracach nad tym rozwiązaniem, zamknięcie sprawy franków pomoże klientom, samym bankom i regulatorom - powiedział Tomaszewski.
Pod koniec 2020 roku przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Jacek Jastrzębski zaproponował bankom, by przedstawiły klientom atrakcyjne dla nich warunki ugód, które byłyby dla klientów banków realną alternatywą do ścieżki sądowej. Według propozycji szefa KNF klienci banków mogliby się rozliczać z bankami tak, jak gdyby ich kredyty od początku były kredytami złotowymi, oprocentowanymi według odpowiedniej stopy WIBOR powiększonej o marżę.
Nadzorca oczekiwał, że decyzje w sprawie polubownego rozwiązania spraw frankowych będą podejmowane indywidualnie przez poszczególne banki, ale liczył, że uda się wypracować rozwiązanie, dzięki któremu dojdzie do zawierania ugód na szeroką skalę.
W odpowiedzi na propozycję przewodniczącego KNF powstał międzybankowy zespół, z udziałem UKNF i większości banków, które posiadają w portfelu walutowe kredyty mieszkaniowe, i przy zaangażowaniu Związku Banków Polskich.
Zarząd Narodowego Banku Polskiego poinformował na początku lutego, że może rozważyć ewentualne zaangażowanie w proces przewalutowania mieszkaniowych kredytów walutowych na złote na zasadach i według kursów rynkowych przy spełnieniu przez banki szeregu warunków brzegowych.
Zdaniem Bartosza Turka, głównego analityka HRE Investments, takie stanowisko banku centralnego nie powinno być zaskoczeniem. W jego opinii udział NBP byłby potrzebny przy tej operacji, aby rodzima waluta nie straciła na wartości przy okazji masowego przewalutowania.
O to, czy rząd przygotowuje się na negatywne scenariusze związane z ewentualną koniecznością przewalutowania kredytów frankowych na dużą skalę, był pytany w lutym premier Mateusz Morawiecki. W ocenie szefa rządu "gospodarka polska oczywiście wytrzyma wszelkie rozwiązania".
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock