Problem tzw. kredytów walutowych dotyczy zaledwie kilku banków, dlatego środowisko frankowiczów zamierza stworzyć listę "trujących" banków i namawiać do przenoszenia swoich pieniędzy do innych - zapowiada Arkadiusz Szcześniak ze Stowarzyszenia "Stop Bankowemu Bezprawiu".
Szcześniak pytany, jakie jest stanowisko środowiska frankowiczów w sprawie rozwiązania problemu kredytów hipotecznych i czego oczekuje ono od banków i ustawodawcy powiedział: "Od banków już niewiele. Od ustawodawcy na pewno nie oczekujemy tego, co jest teraz, czyli ustawy dotyczącej spreadów".
Zgodnie z prawem bankowym
- Chcemy kompleksowego rozwiązania problemu, czyli odwalutowania kredytów - przyrównania ich do tego, co by każdy z klientów zapłacił, jakby od początku wziął kredyt złotówkowy. W tej walucie kredyty zostały wypłacone i chodzi tylko o potraktowanie tego kredytu zgodnie z prawem bankowym. Taki projekt złożyliśmy w Kancelarii Prezydenta w ubiegłym roku, ale nie zyskał poparcia. Teraz podobny projekt jest złożony w Sejmie przez klub Kukiz'15 - zaznaczył Szcześniak.
Jak dodał ten projekt zrównuje kredyty "walutowe" ze złotówkowymi. - Jeżeli kwota poniesionych do tej pory kosztów byłaby mniejsza lub większa to nowo ustalone saldo kredytu byłoby odpowiednio pomniejszane lub zwiększane o tą różnicę. Nigdy nie chcieliśmy zrobić tego, co nam wmawiają banki, by mieć lepiej niż inni kredytobiorcy, głównie złotowi. Jednak ci, którzy brali kredyty "walutowe" od 2008 roku na pewno mają już dziś wyższe koszty, niż posiadający złotówkowe. A z każdym miesiącem sytuacja naszego środowiska się pogarsza - tłumaczył.
Stowarzyszenie "Stop Bankowemu Bezprawiu" jest przeciwne prezydenckiemu projektowi ustawy, które gwarantuje zwrot spreadów. - Gdyby to byłby zwrot wszystkich spreadów, to mógłby to być rzeczywiście pierwszy krok naprzód. Ale to jest zwrot tylko części spreadów. Po pierwsze jest limit 350 tys. zł wysokości kredytu, po drugie dopuszczone są spready do 0,5 proc. od kursu kupna i sprzedaży, choć w uzasadnieniu jest mowa o tym, że wszystkie spready były nielegalne. Po trzecie różnie są liczone spready przy kredytach denominowanych i indeksowanych. To powoduje, że posiadacze kredytów denominowanych dostaną znacznie mniej - wyjaśniał Szcześniak.
Pomoc prawna
Szcześniak tłumaczył też na czym polega akcja "Zero haraczu" prowadzona przez stowarzyszenie. - To przede wszystkim pomoc prawna i informacja, jak się bronić przed bankiem. Chcemy udzielać pomocy prawnej tym osobom, które np. już nie płacą rat. Mogą mieć wypowiedziane umowy, mogą mieć licytacje komornicze - my im mówimy, jak za pomocą narzędzi prawnych to wszystko powstrzymywać - mówił.
Jak dodał takich osób, które chcą uzyskać pomoc prawną jest już kilkaset. - Mobilizujemy je, by nie poddawały się bez walki. Bo banki np. na wypowiadaniu umów korzystają bardzo dużo - licytują zabrane mieszkanie, a zadłużenie sprzedają do firmy windykacyjnej i na tym wszystkim zarabiają. Tymczasem korzystanie z instrumentów prawnych często kończy się sukcesem kredytobiorcy, bo większość umów kredytowych jest wadliwych i sądy to przyznają. Ponieważ banki nie maja już "maczugi" w postaci bankowego tytułu egzekucyjnego (BTE), to klienci są w dużo lepszym prawnie położeniu. Tym bardziej, że opłata sądowa to tylko 1000 zł, a bank musi klienta w normalnym trybie pozwać. I to bank musi udowodnić, że klient ma faktycznie dług - powiedział Szcześniak.
Według niego gdyby banki zgodziły się np. na wstrzymanie na rok egzekucji tych osób, które mają już wystawione BTE, w ciągu tego roku można byłoby w spokoju wypracować rozwiązanie, które pozwoliłoby na jakieś porozumienie. - Ale ze strony banków nie ma żadnej woli kompromisu. Mamy nawet wrażenie, że akcja wypowiadania umów i licytacji wręcz się zwiększyła - zaznaczył.
Dzielenie banków
Celem SBB jest pokazanie, które banki są uczciwe, a które nie. - Chcemy uświadomić bankierom, akcjonariuszom i klientom, że katastrofa całego systemu może nastąpić z powodu obrony zaledwie kilku banków, które mają najwięcej kredytów walutowych. Dlatego chcemy namawiać ludzi, by wycofywali depozyty z tych banków i przenosili do innych. Stworzymy tym samym listę "banków trujących" i będziemy przekonywać, by ludzie z "trujących" przenosili pieniądze do nie trujących i tych mało trujących, które zdecydują się na rozwiązanie problemu. Te zdrowe lub mało trujące mogą przecież dojść do wniosku, że nie chcą wchodzić w tę awanturę, skoro te wszystkie depozyty mogą przyjść do nich - tłumaczył.
Balcerowicz: propozycja prezydenta dla frankowiczów to mniejsze zło:
Autor: tol/gry / Źródło: PAP