Mieszkanie plus dotyczy jedynie kilku problemów nękających polskie mieszkalnictwo. To kolejny program, który tak naprawdę nie rozwiązuje podstawowego problemu – dostępności mieszkań o umiarkowanych czynszach, mieszkań przeznaczonych na wynajem – mówi w rozmowie z tvn24bis.pl Irena Herbst, była wiceminister budownictwa oraz gospodarki.
Maciej Stańczyk: Niedawna rekonstrukcja rządu wprowadziła spore zamieszanie, jeśli chodzi o budownictwo. Zostało ono wydzielone z Ministerstwa Infrastruktury. W nowej układance nadzór nad mieszkalnictwem ma przejąć bezpośrednio premier Mateusz Morawiecki. Dobry ruch?
Irena Herbst, była wiceminister budownictwa oraz gospodarki, była prezes zarządu Fundacji Centrum Partnerstwa Publiczno-Prywatnego: Nie wiem. Decyzja o wyodrębnieniu budownictwa z resortu infrastruktury jest zrozumiała. Mieszkalnictwo potrzebuje infrastruktury, ale nią nie jest. Budownictwu powinien być poświęcony samodzielny resort, a jeśli już koniecznie chcemy go z czymś łączyć, to najlepiej z rozwojem miast, gdzie problem z zapewnieniem mieszkań jest najbardziej zauważalny.
Czyli bardziej Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju pod kierownictwem Jerzego Kwiecińskiego?
To nie jest warunek konieczny. Ważny jest przede wszystkim program działania. To, co obecnie wiemy o programie Mieszkanie plus, nie nastraja optymistycznie.
Dlaczego?
Ten program jest po prostu nieracjonalny, niewykonalny, chyba że wprowadzimy gospodarkę nakazową. Mam też nieodparte wrażenie, że program nie został do końca sformułowany. Poszczególne jego elementy realizowane są odrębnie, a ludzie z nimi związani odżegnują się od działań współwykonawców.
Jak to?
BGK Nieruchomości dystansuje się zarówno od Funduszu Mieszkań na Wynajem jak i wielu ogłoszonych wcześniej zasad programu Mieszkanie plus. BGK udziela kredytów Towarzystwom Budownictwa Społecznego jakby poza tym programem, chociaż właśnie ten segment polityki mieszkaniowej wydaje się najbardziej racjonalny i - co więcej - jak najbardziej wykonalny. Proszę zwrócić uwagę, jak ten program jest skonstruowany. BGK ma przeznaczyć na niego pięć miliardów złotych swoich aktywów. Nie znam innego banku na świecie (poza bankami hipotecznymi), który połowę swoich aktywów zamraża w obiektach budownictwa mieszkaniowego, zwłaszcza w projektach, które nie przynoszą zysku.
A co z tą gospodarką nakazową?
BGK Nieruchomości finansuje budowę mieszkań, prowadzoną przez spółki, utworzone tak naprawdę jeszcze nie wiadomo przez kogo. Co więcej, zanim powstaną te spółki, BGK ogłasza konkursy architektoniczne dla budów prowadzonych w różnych miejscach Polski – tam, gdzie podpisano listy intencyjne z gminą oferującą tereny pod budowę. Nie wiemy, jaka to będzie spółka, kto ją utworzy, na jakich zasadach gmina oferuje grunty, jaki będzie projekt architektoniczny, ale za to wiemy, jaka ma być wysokość czynszu.
Mieszkanie plus to zlepek zupełnie przypadkowych rozwiązań, które wynikają z widzimisię, przesądów, bądź niewiedzy, tego kto to wymyślił. To samorządy powinny decydować jak, co i gdzie budują. Państwo powinno wspierać a nie wchodzić w nie swoje kompetencje. Irena Herbst
Co z tego?
To próba powrotu do czasów słusznie minionych. Cały program jest tak skonstruowany, że rozwala konstrukcję lokalności mieszkalnictwa, lokalności rozwoju gospodarczego, samodzielności jednostek samorządu terytorialnego.
Zwolennicy programu powiedzieliby coś zupełnie odmiennego. Mieszkanie plus skierowane jest do tych lokalnych społeczności, ma sprawić, że mieszkania będą budowane też w mniejszych miejscowościach, na terenach użyczonych przez państwo. Budowy mają pobudzać lokalny rozwój.
Nawet jeśli przekazywanie gruntów państwowych się powiedzie (co nie jest oczywiste), to tereny te w większości nie bardzo nadają się pod budownictwo mieszkaniowe. Dlatego uważam, że pisanie tego programu nie zostało zakończone. To zlepek zupełnie przypadkowych rozwiązań, które wynikają z widzimisię, przesądów bądź niewiedzy tego, kto to wymyślił. To samorządy powinny decydować, jak, co i gdzie budują. Państwo powinno wspierać, a nie wchodzić w nie swoje kompetencje.
Samorządy mają być częścią tego projektu. Zresztą ministerstwo chwali się kolejnymi podpisanymi umowami z gminami, które chcą u siebie budować mieszkania w ramach programu. Może to jednak wypali?
Nie wypali. Mieszkanie plus nie jest żadnym spójnym zapisem celów i działań. To zlepek pomysłów niepowiązanych z instrumentami ich wdrożenia. Dotyczy jedynie kilku problemów nękających polskie mieszkalnictwo. To kolejny program, który tak naprawdę nie rozwiązuje podstawowego problemu – dostępności mieszkań o umiarkowanych czynszach, mieszkań przeznaczonych na wynajem.
No, ale właśnie Mieszkanie plus ma być ofertą dla osób, których nie stać na kupno mieszkania od dewelopera czy na wtórnym rynku. Czynsze mają być ograniczone, mieszkania tanie, bardziej dostępne z możliwością dojścia do własności.
No właśnie.
A co w tym złego?
Po pierwsze, nie ma tanich mieszkań. Wszędzie na świecie, w krajach bogatych i biednych, mieszkanie kosztuje wielokrotność rocznych dochodów rodziny. Dlatego kupujemy je na kredyt i dlatego jego spłata rozłożona jest na 30-40 lat.
A po drugie?
Nie ma nic złego w dochodzeniu do własności mieszkania, ale tak jak powiedziałam wcześniej, w ten sposób nie rozwiązujemy najważniejszego problemu – dostępności mieszkań na wynajem. 60 proc. młodych rodzin w Polsce nie stać na własne mieszkanie, dotując – jak w przypadku poprzednich programów Rodzina na Swoim i Mieszkanie dla Młodych – dojście do własności, rozwiązujemy problem pojedynczych rodzin, a nam potrzeba systemowego rozwiązania.
Potrzeba mieszkań na wynajem.
Tak, mamy ich zdecydowanie za mało. Mamy patologiczną strukturę własności. W większości krajów udział mieszkań na wynajem w ogólnym zasobie mieszkań jest wysoki. W bogatej Szwajcarii wynosi on blisko 70 proc., w Holandii, Niemczech, Francji czy Danii 60 proc., a w Polsce ledwie 20 proc.
Musimy odwrócić te tendencje.
Mieliśmy do tego narzędzia.
Jakie?
Kompleksowy charakter miał ogłoszony w 1992 roku Ład Mieszkaniowy, rządowy program wdrażany konsekwentnie do ok. 2000 roku. W ramach tego programu powstało ponad 300 TBS-ów, wybudowano ok. 100 tys. mieszkań za 6 mld złotych kredytów udzielnych przez Krajowy Fundusz Mieszkaniowy. Te pieniądze teraz wracają do BGK, gdyby bank mógł dalej nimi dysponować, przeznaczać je na kolejne kredyty, to by wystarczyło na wybudowanie tysiąca mieszkań rocznie. Tylko z tych spłat, bez złotówki dopłaty.
To była przewaga tego programu (instrumentu dłużnego) nad programami dotacyjnymi, jak Rodzina na Swoim czy Mieszkanie dla Młodych.
Rozumiem, że to Pani zdaniem, również lepszy program od Mieszkania plus?
Tak, ponieważ przede wszystkim odpowiada na potrzeby, o których już mówiliśmy. Własnościowe Mieszkanie plus będzie wiązało młodych ludzi z miejscem zamieszkania, narażało ich na dodatkowe stresy, kiedy stracą pracę i będą chcieli się przenieść do innego miasta. Mieszkanie będzie ograniczało ich mobilność.
To m.in. z powodu braku mieszkań na wynajem łatwiej jest emigrować za pracą do Irlandii czy Niemiec niż np. z Suwałk do Poznania. Irena Herbst
Może właśnie o to chodzi, żeby zapewnić młodym ludziom mieszkanie w rodzinnej miejscowości, żeby tam zostali, pracowali, rozwijali ją, nie emigrowali za granicę czy do dużych miast. Zresztą, rzuca się w oczy, że to właśnie mniejsze gminy zgłaszają się do programu.
Ale to między innymi z powodu braku mieszkań na wynajem łatwiej jest emigrować za pracą do Irlandii czy Niemiec niż na przykład z Suwałk do Poznania. W mniejszych gminach oczywiście też należy budować mieszkania, ale w tym przypadku dochodzimy do jeszcze innego problemu.
Jakiego?
Małe miejscowości mają więcej gruntów, na których mogą budować mieszkania. Te grunty są tańsze, bo jest mniejsze zainteresowanie deweloperów. Mniejsze są też koszty robocizny, bo w takich miejscowościach ludzie zarabiają mniej. Tylko czy tam będzie praca, przyszłość, możliwość rozwoju?
***
Dr Irena Herbst – ekonomistka. W latach 1992 – 1996 była Podsekretarzem Stanu w Ministerstwie Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa. Jest współautorką przepisów wprowadzających m.in. towarzystwa budownictwa społecznego. W latach 2002 – 2005 Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki. Pełniła też funkcję wiceprezesa zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego. Kierowała też Centrum Partnerstwa Publiczno-Prywatnego, którego jest założycielką.
***
Nowy Ład Mieszkaniowy – to autorski program Andrzeja Bratkowskiego i Ireny Herbst, który został rządowym programem w 1992 roku. Program wyznaczał kierunki reform systemowych, m.in. uporządkowanie stosunków własnościowych, reforma czynszów i świadczeń mieszkaniowych, program społecznego budownictwa mieszkaniowego czy budownictwo mieszkaniowe w polityce gmin. Realizacja programu spowodowała m.in. powstanie program budownictwa czynszowego.
Towarzystwa Budownictwa Społecznego – działają na podstawie ustawy z 1995 roku o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego. Oferta TBS skierowana jest dla osób mniej zamożnych, których nie stać na kupno lub wynajmowanie mieszkania na wolnym rynku. Towarzystwa budują mieszkań na wynajem o umiarkowanych czynszach dla osób o średnich dochodach. Do 2009 roku cel realizowany ze środków Krajowego Funduszu Mieszkaniowego.
Krajowy Fundusz Mieszkaniowy – utworzony w Banku Gospodarstwa Krajowego w 1995 roku. Jego celem było zapewnienie dostępu do mieszkań osobom o średnich dochodach, poprzez finansowanie inwestycji realizowanych przez Towarzystwa Budownictwa Społecznego i spółdzielnie mieszkaniowe. TBS i spółdzielnie mogły zaciągać preferencyjne kredyty na budowę mieszkań, z długim okresem spłaty i oprocentowaniem poniżej rynkowych stóp procentowych. KFM został zlikwidowany w 2009 roku.
Fundusz Mieszkań na Wynajem – komercyjna inicjatywa Banku Gospodarstwa Krajowego. To propozycja dla osób, których zdolność kredytowa nie pozwala na zakup mieszkania lub które nie chcą podejmować długoletniego zobowiązania, związanego ze spłatą kredytu. Celem przedsięwzięcia jest zwiększenie na rynku oferty mieszkań do wynajęcia w największych polskich aglomeracjach,
Autor: Maciej Stańczyk/ms / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock