Firmy budują mikrokawalerki, choć przepisy na to nie pozwalają. Ministerstwo Budownictwa chce z tym walczyć, wysłało pismo do starostów - czytamy we wtorkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".
Na rynku nieruchomości pojawił się nowy trend: deweloperzy budują coraz więcej małych mieszkań o powierzchni 14-20 mkw. Postępując tak naruszają prawo. Problem dostrzegł minister infrastruktury i budownictwa. Do starostów i prezydentów miast wysłał w tej sprawie pismo. Udziela w nim wskazówek, jak maja postępować. Deweloperzy wykorzystują konkretne sposoby, by ominąć prawo - pisze "Rz". - Budują np. na terenach przeznaczonych pod budownictwo mieszkaniowe tzw. aparthotele - mówi Tomasz Żuchowski, wiceminister infrastruktury i budownictwa. To typ hotelu składający się z małych apartamentów. Ale przepisy tego pojęcia nie definiują. - W reklamach zachwalają swoje inwestycje jako małe, funkcjonalne apartamenty, a klientom sprzedają je jako lokale użytkowe. Tak postępować nie wolno - twierdzi wiceminister Żuchowski. Według niego to łamanie prawa. Aparthotel to nie budynek mieszkalny, tylko hotel przeznaczony na pobyt czasowy. Inny sposób, z jakiego korzystają deweloperzy, to budowa domów jednorodzinnych. Po załatwieniu formalności dochodzi do podziału domu na małe lokale. Przedsiębiorcy sprzedają też udziały w nieruchomości, które swoją wielkością odpowiadają kawalerce. Przepisy nie mówią wyraźnie, jaki metraż powinna mieć najmniejsza kawalerka. Rozporządzenie z 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim maja odpowiadać budynki i ich usytuowanie , jasno wskazuje, że pokój musi mieć co najmniej 16 mkw. Ministerstwo Infrastruktury zwraca się więc do samorządów, by bacznie przyglądały się projektom budowlanym aparthoteli, śledzili oferty reklamowe związane z tego typu inwestycjami. Nadzór budowlany powinien zaś skrupulatnie kontrolować takie inwestycje.
Autor: KN / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu