Związkowcy z kopalni "Silesia" w liście do premiera dopominają się o... szybszą sprzedaż swojej kopalni. Ich zdaniem prywatyzacja zakładu idzie opieszale i boją się, że to odstraszy kupującego - szkocką firmę Gibson Group.
Z powodu niespełnienia wielu formalności przez inwestora transakcja nie zakończyła się w przewidzianym pierwotnie terminie do 30 czerwca. Inwestor wystąpił o przedłużenie terminu o trzy miesiące, a właściciel kopalni - Kompania Węglowa - zleciła analizy prawne, czy jest to możliwe. W prasie pojawiły się spekulacje, że sprzedaż „Silesii” w ogóle nie dojdzie do skutku.
Zdaniem związkowców, to że Gibson Group opóźnienie jest winą urzędników Kompanii Węglowej. List do premiera podpisało pięć działających w kopalni związków zawodowych.
Jednocześnie związkowcy liczą, że po przejęciu przez szkocką grupę sytuacja Silesii znacznie się poprawi. Jak powiedział przewodniczący kopalnianej Solidarności Dariusz Dudek, kopalnia od kilku lat jest likwidowana, co źle wpływa na komfort psychiczny górników i bezpieczeństwo pracy.
Związkowy lider zaznaczył jednocześnie, że górnicy liczą na inwestycje, które przyspieszą rozwój Silesii.
Zgodnie z warunkami przetargu, Gibson Group ma zapłacić za "Silesię" 205 mln zł, co razem z podatkiem VAT daje 250 mln zł. W przetargu cena wywoławcza majątku kopalni wynosiła 111,5 mln zł. Grupa Gibson złożyła jedyną ofertę przetargową. Łączna wielkość deklarowanych przez potencjalnego nabywcę inwestycji w kopalni miałaby sięgnąć 1 mld zł.
Inwestor podtrzymuje wszystkie gwarancje socjalne, deklarowane ponad rok temu wobec załogi; umowa społeczna ze związkami zawodowymi, które od początku popierają sprzedaż kopalni Gibsonowi, została już parafowana. Alternatywą dla sprzedaży przynoszącego rocznie ponad 30 mln zł strat zakładu jest jego zamknięcie. Aby udostępnić tam nowe złoża węgla, trzeba wydać ok. 1,3 mld zł.
Źródło: PAP, Polskie Radio, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24